Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 30. niedzielę w okresie zwykłym przygotował franciszkanin o. Oskar Maciaczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Wrocławiu.
Wielu szczęśliwych ludzi, odnoszących sukcesy w różnych dziedzinach życia powiada: „Bo ja kocham to, co robię”, „Kocham moją pracę”, „Po prostu kocham ludzi, z którymi przyszło mi żyć, pracować”. Z pewnością będziemy zgodni co do tego, że tam, gdzie panuje harmonia w relacjach, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, tam chce się żyć, tam jest pokój, tam chce się wracać. Miłość, o której mówi Jezus wskazując na największe przykazanie dotyczy oczywiście relacji między Bogiem a ludźmi oraz między ludźmi z odniesieniem do miłości własnej. Jedynie językowym uproszczeniem jest mówienie o kochaniu czegoś ze świata rzeczy, czy też czynności, które się wykonuje. Nie oznacza to jednak, że i to nie ma swojego źródła w tej miłości, na którą wskazuje dzisiaj Jezus.
Transmisja Mszy św. w 30. niedzielę zwykłą
Przykazanie miłości w pierwszym momencie wydaje się być dwuczęściowe, gdyż Jezus mówi najpierw o miłości Boga, a wskazując na miłość bliźniego zaznacza: „Drugie podobne jest do niego” (czyli do tego dotyczącego miłości Boga). Jeszcze można dodać, że zdaje się być trzyczęściowym, ponieważ Jezus podkreśla, że bliźniego trzeba kochać jak siebie samego. Tworzy się zatem triada: kochać Boga, kochać bliźniego, kochać siebie. Jednak faryzeusze pytają Jezusa o jedno największe przykazanie, a sam Jezus odpowiada wskazując właśnie na owo jedno. Miłość do Boga i miłość do bliźniego, jak i miłość własna stanowią nierozerwalną jedność. Czy może istnieć autentyczna miłość Boga, która nie przekładałaby się na budowane relacji z bliźnimi? Czy może istnieć dobra relacja z Bogiem i drugim człowiekiem, jeśli podchodzi się do niej nie kochając samego siebie? Cóż można by powiedzieć o autentycznej miłości bliźniego, jeśli nie byłaby zakorzeniona w Bogu?
Warto zauważyć, że Jezus daje odpowiedź faryzeuszom i przyjmuje rabinistyczny sposób rozumienia symboliki wypowiadanych słów. Uczeń Chrystusa ma kochać Boga całym sercem - dla Żydów serce to naczynie, które skrywa w sobie uczucia, różne skłonności. Uczeń ma kochać Boga również całą duszą - ona dla Żydów jest życiem, siłą życia. Ma też kochać ze wszystkich sił - te oznaczają dobra materialne. W tym rozumieniu widzimy nierozerwalność miłości Boga i bliźniego. Kochać Boga to kochać tego, do którego nie mamy wołać „Ojcze mój”, lecz „Ojcze nasz”. Zawołać „Ojcze nasz” to stanąć przed nim ze swoimi relacjami, które budujemy z pozostałymi Jego dziećmi. Wołać „Ojcze nasz” jest zobowiązujące w kontekście braci i sióstr. Wołać „Ojcze nasz” uwalnia z egoizmu. Uczy kochać jeszcze bardziej całym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił.