Pełnoletni młodzi katolicy spotkali się z trenerem kalisteniki, migającą siostrą, rodziną adopcyjną, nawróconymi gangsterami, egzorcystą oraz młodą misjonarką. To pierwsza Oratoriada 18+, którą zorganizowali we Wrocławiu salezjanie.
Już nikogo nie dziwi, że w Kościele brakuje młodych twarzy. Niepokojąco przyzwyczajamy się do widoku "gasnącego" Kościoła w Polsce. Nietrudno zauważyć systemową bezsilność i brak pomysłów, aby młode pokolenie "nie uciekało sprzed ołtarza" zaraz po sakramencie bierzmowania - jeśli tego czasu w ogóle doczeka.
- Są, oczywiście, wspólnoty młodzieżowe, które swoim młodzieńczym entuzjazmem dają o sobie jeszcze znać, i to ogromnie cieszy. Jednak to nikły procent tych, którzy mogliby doświadczyć niezwykłości wspólnoty Kościoła. Dobrze, jeśli nadal rodzą się w sercach chrześcijan pytania: "Co jeszcze można zrobić, aby młodzi ludzie nie uciekali, a przez świadomy wybór kontynuowali swoją przygodę formacyjną w Kościele?" - mówi ks. Dawid Nowak SDB.
W Inspektorii Wrocławskiej po raz pierwszy ponad 40 młodych ludzi powyżej 18. roku życia spotkało się we wrocławskim Oratorium Chrystusa Króla na wspólnym przeżywaniu weekendu formacyjnego. To Oratoriada 18+. Tematem przewodnim zjazdu było hasło formacyjne dla całego duszpasterstwa młodzieżowego salezjańskiej Polski: "Spełnia się sen". Do Wrocławia przyjechała młodzież ze Śląska, Wielkopolski i Dolnego Śląska.
- Aby młode pokolenie, które jest formowane w salezjańskich oratoriach, miało okazję dalszego rozwoju duchowego, nie tylko w czasie szkoły podstawowej czy średniej, aby nieprzerwanie "spełniał się sen" w charyzmacie salezjańskim, zrodził się pomysł kontynuacji formacji dla młodzieży już pełnoletniej. To właśnie młodzież starsza może stać się zaczynem powrotu swoich rówieśników do wspólnoty - uważa salezjanin.
Taką ideą rzeczywiście żył założyciel salezjanów - św. Jana Bosko. Jego pragnieniem była koncepcja, by to "młodzi wychowywali młodych". To spojrzenie może wypracować w sercach młodzieży chrześcijańskiej wewnętrzną postawę bycia aktywnym i świadomym ewangelizatorem, który jest nie tylko nauczycielem, ale przede wszystkim przyjacielem. Młody człowiek rozumiejący, że jest odpowiedzialny za swoich rówieśników, może stać się bardziej świadomym i zaangażowanym członkiem wspólnoty Kościoła.
- Pragnienie ks. Bosko miało się urzeczywistnić podczas Oratoriady 18+. Przeprowadzenie młodych - pełnoletnich - przez panele tematyczne miało poruszyć serca i wzbudzić motywację do działania na rzecz wspólnoty. Spotkania z ludźmi w akcji "Żywa Książka" pokazywały uczestnikom, jak bardzo chrześcijanie mogą na różnych płaszczyznach życia budować pozytywny wizerunek Kościoła. Jak mogą zdrowo, umiejętnie i nienachalnie wpływać na swoje otoczenie - opowiada kapłan.
Młodzi spotkali się z trenerem kalisteniki, migającą siostrą, rodziną adopcyjną, nawróconymi gangsterami, egzorcystą oraz młodą misjonarką. Wyrazistym punktem spotkania był również panel z psychoterapeutą, który odkrywał tajemnicę ludzkiego snu, jego wpływu na zdrowie i relacje. Wobec osobistego świadectwa zaproszonych gości nie można było przejść obojętnie. Historia każdej "Żywej Książki" motywowała młodzież do podjęcia konkretnych postanowień na rzecz aktywnego bycia w Kościele.
- Dla ks. Bosko rozwijanie wszelakich umiejętności i talentów, zdobywanie szerokiej wiedzy i nabywanie rozmaitych informacji zawsze miały prowadzić do kontaktu z żywym Bogiem. Toteż na Oratoriadzie 18+ uczestnicy przede wszystkim mogli zaprzyjaźnić się z Jezusem podczas adoracji, nabożeństwa pokutnego i uwielbienia. Święty założyciel mawiał, że "naszym wsparciem są zawsze: radość, modlitwa i Eucharystia". Dlatego ogromnie cieszy widok młodych ludzi klęczących, uwielbiających i śpiewających dla Pana - opowiada ks. Nowak.
Jak dodaje, po takich spotkaniach nabiera się głębokiego przekonania, że nie wszystko jeszcze stracone, że Kościół może i ma nadal wiele do zrobienia i do zaoferowania. - Zapewne nie unikniemy odpływu młodych ze wspólnoty, ale każda forma i każda próba bycia przy nich i z nimi jest absolutnie na wagę złota. Nie uciekajcie - to prośba nie tylko do młodzieży, ale także do nas, ludzi Kościoła. Nie uciekajmy od szukania sposobu, by młodzi mogli odnaleźć siebie, drugiego człowieka, Boga, czyli szczęście - apeluje salezjanin.
Na koniec podaje ewangelizacyjne pragnienie ks. Bosko: "Dałbym wszystko, by pozyskać serca młodzieży, by w ten sposób podarować je Panu...".