Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata przygotował franciszkanin o. Oskar Maciaczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Wrocławiu.
Przychodzi nam przeżywać uroczystość Chrystusa Króla i słuchać Ewangelii o sądzie ostatecznym w kontekście czasów, w których coraz bardziej dominuje kultura indywidualizmu. Coraz częściej słyszymy w wypowiedziach obserwatorów życia społecznego również o hiperindywidualizmie, rozumianym przez wielu jako toksyczny indywidualizm. Nie brakuje literatury na ten temat, więc nie będziemy tutaj zajmować się wyjaśnieniem tych kwestii. Przypuszczam, że lektura materiałów na ten temat będzie dla wielu jedynie potwierdzeniem tego, co już zapewne intuicyjnie zauważane jest w przeżywaniu społecznych relacji.
Transmisja Mszy św. w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata
Dzisiaj Jezus przypomina nam o tym, że jest naszym Królem. Przypomina, że jest Panem czasu, źródłem naszego istnienia oraz celem życia. Jeżeli miało by tak nie być, to zupełnie zmienia się optyka sensu naszego życia oraz wizja sposobu przeżywania codzienności. Dla człowieka, którego integralną częścią życia jest sfera duchowa, jakieś bóstwo wcześniej czy później się odnajdzie. Wśród wielu bóstw może znaleźć się również moje „ja”. W tej religii liczy się przede wszystkim moja potrzeba, moja przyjemność, moje zadowolenie, moja przyszłość, realizacja siebie. Inni mnie nie obchodzą. To ich sprawa.
Nam – chrześcijanom – trudno wyobrazić sobie Boga, który miałby być egoistą. Jego królestwo nie jest królestwem indywidualizmu i egoizmu. Sam nazywa się miłością, a Syn Boży ogłasza nam Jego królestwo – królestwo miłości. Miłość potrzebuje relacji. Bez relacji nie ma miłości. Tutaj, w cyklu „Nim rozpocznie się niedziela” często podkreślałem ten aspekt realizacji miłości Boga, że w Nim jest miłość odwieczna, bo Bóg jest wielością osób. Bóg odwiecznie kocha i z tej miłości stwarza człowieka. Daje nam siebie, stwarza nas na swój obraz, na swoje podobieństwo. Indywidualizm zatem, czy też egoizm nie są naszą naturą, która miałaby wynikać z zamysłu Stwórcy. To na pewno nie jest sposób życia, jakiego chciałby od nas Bóg.
Jezus przypomina nam dzisiaj naturę ludzkości oraz porządek miłości, który daje świadectwo o Bogu pełnym miłości. Czytamy w Ewangelii: „Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, Mnie uczyniliście”. Tu właśnie, gdzie króluje miłość, wyznaje się Pana jako swojego Króla.
Koniec końców człowiek nie może być samowystarczalny. Pomysłem Boga jest, aby początek i koniec życia człowieka przypominał nam o tym. Noworodek nie może zostać sam i ten przeżywający w swej starości ostatnie chwile życia również potrzebuje czyjejś ręki. Czy inaczej jest na innych etapach życia? Jedynie zafałszowaniem rzeczywistości jest myśl, że liczę się tylko ja i moje sprawy, że sam sobie poradzę, że nie potrzebuję innych, a jeżeli już potrzebuję, to potraktuję innych przedmiotowo. Nie! To nie jest przeżywanie człowieczeństwa. Niech Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata będzie dla nas wszystkich celebracją Bożego porządku. Niech będzie nie tylko liturgiczną celebracją, lecz celebracją codzienności, praktyką królestwa Bożego. Wcześniej czy później hiperindywidualista zapyta o miłość. Prędzej czy później zawoła: „Niech ktoś opowie mi życie i człowieka”.