Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 1. niedzielę Adwentu przygotował franciszkanin o. Oskar Maciaczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Wrocławiu.
Czasami da się słyszeć tu i ówdzie: „Kiedyś to było. Gdyby dzisiaj było, tak jak kiedyś, to zupełnie inaczej bym postępował, tak bardzo bym się nie przejmował i może moje decyzje byłyby lepsze”. Wystarczy też przyłożyć ucho w innym miejscu i można usłyszeć: „Kiedyś to będzie. Niech tylko miną kłopoty, niech tylko zakończę obecny etap mojego życia i w końcu będzie wspaniale. W przyszłości będzie dobrze, ale teraz na to nie czas”. Dwa stwierdzenia, których urzeczywistnieniem są postawy będące przeciwnikami czuwania. Dlaczego? Bo czuwanie nie jest sentymentalnym wspomnieniem przeszłości, ani tym bardziej nie jest marzycielstwem o tym, co będzie. Czuwanie jest na tu i teraz.
Transmisja Mszy św. w 1. niedzielę Adwentu 2023
Słowa Jezusa, które wybrzmiewają w liturgii pierwszej niedzieli Adwentu: „Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie” (Mk 13,33) mogą być błędnie odczytywane przez człowieka, który wciąż ucieka przed teraźniejszością. Sentymentalne życie jedynie przeszłością albo zapatrzenie tylko w daleką, może nieosiągalną przyszłość tłamszą świadome przeżywanie teraźniejszości. Może okazać się, że taki człowiek nie potrafi wyrwać się ze świata fantazji i marzeń. Błędne odczytanie zachęty do czuwania polega wtedy na przyjęciu słów Jezusa jako wezwania na daleką przyszłość. Czuwanie będzie rozumiane wtedy jako czynność potrzebna w dalekiej przyszłości. Bo przecież kiedyś tam Pan przybędzie. Bo przecież kiedyś tam zacznie się coś dziać. Bo przecież kiedyś tam się można nawrócić. Bo przecież kiedyś tam będzie jakiś koniec, jakiś nowy początek. Będę czuwać, ale zacznę za miesiąc, może za tydzień albo jutro.
Adwent, paradoksalnie, jest właśnie takim okresem roku liturgicznego, kiedy wspólnota Kościoła wspomina zbawcze wydarzenia, przygotowując się do celebracji pamiątki przyjścia Jezusa oraz myśli i przygotowuje się do powtórnego przyjścia Chrystusa. Coś było i coś będzie. Co zatem z naszym tu i teraz? Przecież On już kiedyś przyszedł. On też kiedyś przybędzie. Gdzie jest Pan, skoro już był? Gdzie jest Pan, skoro dopiero ma przybyć? Czy Jezus nie powiedział swoim uczniom, że będzie z Nimi do końca czasów? Czyżby Jezus nie zadbał o swoją obecność w życiu Kościoła i nie jest obecny w sakramentach? Czyż nie jest obecny w swoim Słowie i w Najświętszej Eucharystii? Nasz Kościół i nasze życie w Kościele to nie wczoraj i nie jutro. Kościół to nasze dziś, to nasze tu i teraz.
Na początku Adwentu słyszymy „Uważajcie i czuwajcie”, bo to właśnie dzisiaj Pan przychodzi. Adwent uczy czuwania, a to nie znaczy czekania na może niewyobrażalną przyszłość, ale czuwania, które jest otwieraniem drzwi Jezusowi dzisiaj. Adwent uczy nas, że właśnie dzisiaj dzwoni budzik, dzisiaj trzeba nakarmić rodzinę, odśnieżyć samochód, podjąć nowe wyzwania w pracy, przeprowadzić trudną rozmowę, usłyszeć lepszą lub gorszą informację, wrócić do domu, posprzątać, pobyć z tymi, których kocham, odrobić lekcje z dziećmi, posłuchać, co dzieje się w ich życiu, poczytać książkę, obejrzeć wiadomości w telewizji, skierować myśli do Boga, pomodlić się z rodziną, pomóc w trudnościach innych, podjąć refleksję nad swoim życiem, postanowić sobie, że jutro nie ustanę, a nawet będzie lepiej. Czuwam dzisiaj, bo to właśnie teraz Pan przychodzi.