W obu wołowskich parafiach we wspomnienie św. Ambrożego odprawiono Msze Święte w intencji pszczelarzy i ich rodzin. - Jak nie będzie pszczół, nie będzie nas - mówi doświadczony pszczelarz.
Każdego roku 7 grudnia pszczelarze obchodzą wspomnienie swojego patrona, św. Ambrożego. W Wołowie wiąże się to z modlitwą za pszczelarzy w parafiach pw. św. Wawrzyńca i pw. św. Karola Boromeusza.
- Pszczoła to wyjątkowe stworzenie. O miodzie i pszczołach mowa jest kilkadziesiąt razy na kartach Pisma Świętego. Zresztą, nawet w liturgii Wigilii Paschalnej słyszymy o woskowej kolumnie, owocu pracy pszczelego roju. Co ciekawe, dzisiaj, 7 grudnia, w czytaniu z Księgi Proroka Izajasza występuje... propolis, który wytwarzają pszczoły. "W ów dzień śpiewać będą tę pieśń w ziemi judzkiej: Miasto mamy potężne; On jako środek ocalenia sprawił mury i przedmurze". Gdzie tu propolis? To słowo wywodzi się z języka greckiego i przetłumaczone jest na “przedmurze miasta”. Dlatego, że pszczoły wykorzystują tę substancję do zmniejszenia wejścia do ula w celu ochrony przed intruzami - mówi Piotr Oksanicz, pszczelarz z miejscowości Garwół.
Podkreśla, że praca pszczelarza jest odpowiedzialna, ponieważ w jakimś sensie odpowiadasz za żywienie całego świata.
- Jak nie będzie pszczół, nie będzie nas, bo nic nie będzie zapylone. Pszczoły przenoszą bardzo ważny dla natury nektar - podaje P. Oksanicz.
Zachęca wszystkich do korzystania z dobrych właściwości miodu, który leczy i... rozwesela serce.
- Ludzie coraz chętniej sięgają po miód. Pandemia spowodowała, że spożywamy go więcej, inwestując w swoją odporność. A najlepszy jest miód z... łyżeczki i jedzony regularnie. Bierzemy do ust i ssiemy jak najdłużej w ustach. Ale przede wszystkim jedzmy go regularnie, codziennie. Można też w herbacie, ale to nie jest to samo, co bezpośrednio z łyżeczki. Najtrudniejszy do pozyskania okazuje się miód wrzosowy i spadziowy - tłumaczy pszczelarz.
Nawiązuje do wspomnienia św. Ambrożego, swojego patrona.
- Fascynuje mnie ta postać z jednego powodu. Zawołali go, że ma być biskupem, zanim został ochrzczony. On chciał się wymigać, ale zrozumiał, że to głos Boga i przyjął swoje powołanie. Ja też tak mam. Od pewnych rzeczy i spraw chciałem uciec, a jestem tu, gdzie jestem - podsumowuje pan Piotr.