Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 3. niedzielę Adwentu przygotował franciszkanin o. Oskar Maciaczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Wrocławiu.
Osiemset lat temu św. Franciszek z Asyżu postanowił przeżyć noc Narodzenia Pańskiego w oryginalny sposób. Wspólnie ze współbraćmi przygotował wszystko tak, aby odtworzyć atmosferę, jaka panowała w Betlejem, kiedy na świat przychodził Jezus. Franciszek chciał swoimi zmysłami doświadczyć tego, czego doświadczali ci, którzy byli zebrani przy Bożym Dzieciątku. W ten sposób zostały zainicjowane elementy świętowania Bożego Narodzenia, bez których dzisiaj nie wyobrażamy sobie Świąt.
Transmisja Mszy św. w 3. niedzielę Adwentu 2023
Osiemset lat temu w małej miejscowości w środkowych Włoszech - w Greccio - powstała pierwsza szopka Bożonarodzeniowa. Warto o tym wspomnieć już dzisiaj, ponieważ dzisiejsza niedziela jest niejako przedsmakiem Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Wymowa liturgii trzeciej niedzieli Adwentu wskazuje nam na bliskość Boga. Nie bez powodu więc nazywa się ten dzień „niedzielą radości”.
Dzisiaj w liturgii Jan Chrzciciel, który zapowiada przyjście Mesjasza nie tylko sam żyje radością z powodu bliskości Boga, ale udziela jej wszystkim, którym daje świadectwo: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie” (J 1,26) - Jan Chrzciciel chce nam powiedzieć, że Bóg jest bliski. On jest w naszej codzienności. Wymowa pozostałych czytań również oscyluje wokół radości. Święty Paweł musi przypominać pierwszym chrześcijanom: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie” (1 Tes 5,16-17). Paweł przypomina całej wspólnocie Kościoła, że Bóg, który przyszedł na ziemię, nie jest daleki. Jezus Chrystus wciąż pozostaje bliski, jest we wspólnocie Kościoła – w zgromadzeniu liturgicznym, w łamanym chlebie, w Słowie, które wciąż do nas kieruje.
O bliskości Boga przypomnimy sobie i doświadczymy jej naszymi zmysłami, kiedy spoglądamy na scenę narodzenia Jezusa wyrażoną w zbudowanej szopce. Święty Franciszek przeżył niesamowite Boże Narodzenie, kiedy mógł swoim wzrokiem, dotykiem i uczuciami doświadczyć bliskości Boga, tego wszystkiego, co wydarzyło się w Betlejem. Zbudowanie przez św. Franciszka osiemset lat temu pierwszej szopki w Greccio jest jedynie widzialnym finałem tego wszystkiego, co działo się w jego wewnętrznym życiu od wielu lat.
Zorganizowanie ze współbraćmi wyjątkowej celebracji Narodzenia Pańskiego jest swego rodzaju radosnym uzewnętrznieniem tego wszystkiego, co działo się w duchowym życiu Franciszka z Asyżu. W Greccio podczas Bożego Narodzenia Franciszek chce, żeby wszyscy zebrani w Dziecinie zobaczyli Boga, którego nie trzeba się bać, którego można wziąć na ręce, przytulić. Chce, żeby doświadczyli Boga, który jest tak bardzo nam bliski.
Franciszek na pewno zdawał sobie sprawę, że wielu, a wśród nich jego współbracia, przeżywało wątpliwości, załamania, problemy życiowe. Wielu przeżywało kryzysy wiary pytając Boga, dlaczego nie pomaga, nie wysłuchuje, dlaczego pozostaje tak bardzo dalekim. Przecież to właśnie młody Franciszek z Asyżu przeżywał niegdyś kryzys – i to nie tylko kryzys wiary, ale w ogóle kryzys życia – i w tym kryzysie dopiero rodziło się doświadczenie bliskości Boga, sensu życia i odkrywania prawdziwego szczęścia. Budowa szopki w Greccio jest jedynie finałem jego doświadczeń. Jest swego rodzaju radosnym okrzykiem, pieśnią radości z powodu bliskości Boga. Tej bliskości doświadczył w momencie swojego nawrócenia.
Święty Franciszek rozumiał głód bliskości Boga w życiu tych, których spotykał. Franciszek dzielił się swoim doświadczeniem tej bliskości na różne sposoby. Podzielił się nim również w Greccio. Szopki i żłóbki, które budujemy to nie tylko troska o tradycję, kulturę, sztukę i doznania zmysłowe, lecz troska o człowieka pytającego o Boga, kiedy Ten wydaje się daleki. To troska o człowieka spragnionego bliskości Boga. To troska o człowieka pytającego o życie.