Mimo mroźnej pogody oleśnicki Orszak Trzech Króli zgromadził spory tłum. Razem z wiernymi szedł bp Maciej Małyga. - To wspaniały czas rodzinnego świętowania i radości z Bożego Narodzenia - mówił biskup.
W Oleśnicy Orszak Trzech Króli zebrał wiernych ze wszystkich oleśnickich i okolicznych parafii. Kolorowy pochód wyruszył z rynku i przeszedł przez centrum miasta na pl. Zwycięstwa. Na początku i na końcu wierni usłyszeli fragment Ewangelii, a po drodze śpiewali kolędy.
Atrakcją orszaku były scenki rozgrywane na trasie: walka dobra ze złem, dwór króla Heroda, kuszenie przez diabły i ostrzeżenie od aniołów. Zaangażowani byli w nie uczniowie ze szkół. Wiele osób niosło flagi.
- Dzisiaj nie chcemy być jak Herod, który knuje spisek i chce tylko sztucznie pokłonić się Jezusowi. Jesteśmy prawdziwymi naśladowcami Trzech Króli - mówił do zgromadzonych bp Maciej Małyga.
W orszaku przeszły dwórki i rycerze, królowie jechali na koniach i obok kroczył wielbłąd. Nie zabrakło gwiazdora, który prowadził tłum.
- Orszak to piękna inicjatywa. Sam chętnie biorę w niej udział, bo bardzo lubię kolędowanie. Dzięki temu czas Bożego Narodzenia nie ogranicza się tylko do pierwszych dwóch dni świąt. Często mówimy „święta, święta i po świętach”. To nieszczęsne powiedzenie. Poprzez orszaki dłużej przeżywamy tę radość z narodzenia Pańskiego - stwierdza bp Małyga.
Podkreśla, że orszak to świadectwo tego, jak piękna jest rodzina.
- To bardzo budujące i pocieszające, że widzę tutaj wiele rodzin, które adorują Jezusa także urodzonego przecież w rodzinie - podkreśla biskup.
Po dojściu na pl. Zwycięstwa królowie złożyli oficjalny pokłon Dziecięciu. Małego Jezusa zagrał Samuel. Zebrani mieszkańcy Oleśnicy na koniec razem wyśpiewali kilka kolęd.