To było prawdziwe świętowanie! Z Ostrowa Tumskiego do rynku przeszedł największy Orszak Trzech Króli w regionie i jeden z największych w kraju.
Była to piękna inicjatywa. Najważniejsze, byśmy w tym wszystkim pamiętali, że orszak jest manifestacją naszej wiary, ale najważniejsza jest świadomość, do Kogo idziemy. Idziemy złożyć pokłon narodzonemu Jezusowi Chrystusowi. A Trzej Królowie to symbol całego świata. Pan Jezus objawia się właśnie całemu światu, a my jako jego przedstawiciele przychodzimy oddać Mu pokłon - mówił w rozmowie z nami tuż przed startem wrocławskiego Orszaku Trzech Króli bp Jacek Kiciński CMF.
Ksiądz biskup zaznaczył, że mimo pewnego teatralnego charakteru wydarzenia i nawiązania do ludowości, to jednak jest ono okazją do ewangelizowania. - Pokazujemy również wszystkim, którzy niekoniecznie są blisko Kościoła, że chrześcijaństwo to wiara radości - dodał. - Dzisiejsza uroczystość to święto jedności w różnorodności. Czymś najpiękniejszym jest to, że Trzej Mędrcy weszli "do środka", do miejsca gdzie narodził się Chrystus. Dlatego i my nie zatrzymujemy się na tym co zewnętrzne, ale pragniemy wejść do środka i oddać pokłon Jezusowi.
OTK rozpoczął oficjalnie na Ostrowie Tumskim prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Do stajenki, która już tradycyjnie umiejscowiona była na wrocławskim rynku dotarło - według szacunków Policji - 12 tys. uczestników. - Statystyki nie obejmują jednak tych, którzy śledzili wydarzenie na trasie. Można przypuszczać, że było ich nawet drugie tyle - mówi Elżbieta Woźniak-Łojczuk, rzecznik prasowy OTK. Zaznacza przy tym, że to orszak z najwyższą frekwencją od kilku lat.
Na scenie w rynku, gdzie ustawiona była szopka ze żłóbkiem, był i On - Jezus. W Jego rolę wcielił się 4-miesięczny Amadeusz. Z godnością przyjął honory od trzech mędrców, którzy większość trasy pokonali na koniach. Ze względów bezpieczeństwa zwierzęta nie mogły jednak wejść na rynek, tu bowiem wciąż trwa Jarmark Bożonarodzeniowy.
- Gwiazda betlejemska zaprowadziła nas w to szczególne dla naszej wspólnoty miejsce, do naszego wrocławskiego Betlejem, gdzie od wieków bije serce naszego miasta. Przyjmijcie proszę najlepsze życzenia - zdrowia i pokoju. Abyśmy mogli dalej mogli budować - tak jak robimy to do tej pory - mądrą, pogodzoną, solidarną wspólnotę wrocławianek i wrocławian.
Głos zabrał również metropolita wrocławski. - Podziękujmy sobie oklaskami, że jest nas aż tak wielu - zachęcał abp Józef Kupny, zauważając, że tegoroczny orszak jest największy w ostatnich latach. Zauważył piękne stroje i mnóstwo dzieci. - Kochacie Jezusa? - pytał najmłodszych ze sceny. W odpowiedzi usłyszał gromkie "Tak!". - Wspaniale usłyszeć takie głosy. Cieszę się z waszej obecności. Razem z wami przychodzę, by pokłonić się Świętej Rodzinie. Odnaleźliśmy Dzieciątko Jezus i Ono chce nam błogosławić. Chcę wam życzyć w Nowym Roku tego błogosławieństwa, ale również zdrowi, szczęścia i wszystkiego, co najlepsze.
Finałowym akcentem wrocławskiego OTK był koncert kolęd i pastorałek w wykonaniu zespołu Trebunie Tutki.
- Było pięknie, kolorowo i radośnie. Wrocław jak zwykle dopisał. - to pierwsze słowa podsumowania E. Woźniak-Łojczuk. Zaznacza, że w tegoroczny orszak było zaangażowanych ok. 200 aktorów. Poza postaciami z ubiegłych lat były również nowe - św. Franciszek, dobosz, a niesiony był wizerunek błogosławionej rodziny Ulmów (pisaliśmy o tym TUTAJ). - Najpiękniejsze jest to, że nasze wydarzenie wpisało się już na dobre w kalendarium miejskich wydarzeń, a mieszkańcy miasta traktują orszak jako coś swojego. Tyle uśmiechów i pozdrowień - to dało się odczuć. Na początku zawsze jest trochę chłodno, ale w miarę upływu czasu i metrów rozgrzewa uczestników ta kolędowa atmosfera. Nie mam wątpliwości, że to jest ciepło płynące z naszych serc - przekonuje.
Dodaje też, że orszak we Wrocławiu przestał być zjawiskiem. - Stał się już tradycją. Co można robić 6 stycznia w naszym mieście? Wtedy po prostu należy być na Orszaku Trzech Króli i kolędować - zauważa.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji