W Zakładzie Karnym w Wołowie kilkunastu osadzonych przyjęło z rąk bp. Jacka Kicińskiego chrzest, Pierwszą Komunię św. i bierzmowanie. Pan Bóg kolejny raz pokazał, że więzienne kraty nie są dla Niego żadnym ograniczeniem.
W kaplicy więziennej na modlitwie zebrało się kierownictwo więzienia, rodziny osadzonych, kapłani i bohaterowie całej uroczystości. Chrzest przyjęło dwóch mężczyzn: Mariusz i Dominik. Przyjęli oni także Pierwszą Komunię Świętą wraz z Waldemarem, natomiast do sakramentu bierzmowania przystąpiło łącznie 14 więźniów.
- W pierwszych wiekach chrześcijaństwa dorośli prosili o chrzest i my dzisiaj byliśmy jak ci chrześcijanie sprzed 2 tysięcy lat. Ta kaplica w więzieniu zamieniła się w Wieczernik. Cieszę się, że modliły się z nami rodziny osadzonych. To ważne wydarzenie w życiu ludzi, których los potoczył się tak, a nie inaczej. Wiara zmienia ich serca i daje nadzieję na lepsze życie. Oni wierzą, że dla Boga są najważniejsi - mówi ks. Stanisław Małysa, kapelan więzienia wołowskiego od 25 lat i proboszcz parafii pw. św. Wawrzyńca w Wołowie.
Radości nie ukrywa także bp Jacek Kiciński, biskup pomocniczy wrocławski, który udzielił im sakramentów.
W homilii bp Jacek Kiciński tłumaczył, że Jezus mówi do każdego z nas. Możemy przyjąć Boże słowo, ale możemy też je odrzucić. Najpiękniejszy dar, jaki Bóg daje człowiekowi, to dar wolności serca.
- Dzisiaj ja chcę wam podziękować, że odpowiedzieliście w swoim sercu na zaproszenie Jezusa. Jezus mówi do każdego z was: "Pójdź za mną". Może ograniczają was te mury, ale to nie oznacza, że w sercu nie możecie pójść za Jezusem. On chce, byśmy czuli wolność w sercu. Często zatrzymujemy się na zewnętrznej stronie życia, a najważniejsze jest nasze serce - nauczał bp Kiciński
Wyraził radość z faktu, że może modlić się z osadzonymi i prosić o łaskę wiary i nadziei, by przyjęli Jezusa do swojego serca.
- Ktoś może powiedzieć: tu jest więzienie, tu są osadzeni ci źli. A jak się wejdzie do środka, można spotkać zwyczajnych ludzi, którzy popełnili błąd w życiu i chcą być lepsi. Nie oceniaj nigdy drugiego człowieka, jeśli nie spotkasz się z nim w jego sercu. Niezależnie od tego, ile przyjdzie wam jeszcze tutaj być, to Jezus dzisiaj czyni wasze serca wolnymi. Po to, by bardziej kochać i służyć innym - mówił wrocławski biskup pomocniczy.
Zaznaczył, że ta wyjątkowa Msza Święta za kratami była wyrazem wdzięczności Bogu za łaskę wiary i prośbą, by wiara przemieniała życie osadzonych.
- Jestem z was bardzo dumny. Pokazujecie, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Czy np. Mariusz i Dominik spodziewali się, że przyjmą chrzest w takim miejscu? Pan Bóg nas zaskakuje swoją miłością i wiernością - stwierdził bp Jacek.
Jednym z ochrzczonych był 23-letni Dominik, który już po raz drugi trafił do więzienia. Tym razem siedzi tam prawie 3 lata. Do wyjścia na wolność pozostało mu 5 miesięcy.
- Uwierzyłem w Jezusa Chrystusa. Robię to dla siebie. W domu mama nie dopilnowała tego, żeby mnie ochrzcić, ale teraz bardzo tego chciała. W sercu poczułem, że to jest ten czas. To nie chodzi o to, że ksiądz kapelan nas namawiał. Pytał, czy ktoś jest chętny, a ja poczułem, że tak - opowiada Dominik.