W parafii pw. Opatrzności Bożej we Wrocłaiu w niedzielę 21 stycznia gościł Marek Kędziorek, który na Mszach wygłosił świadectwo o bł ks. Jerzym Popiełuszce. Parafianie mogli zobaczyć także wystawę o niezłomnym kapłanie oraz nabyć płyty z oryginalnymi nagraniami jego kazań.
Marek Kędziorek jest promotorem kultu bł. ks. Jerzego Popiełuszki i propagatorem polskiego patriotyzmu w duchu błogosławionego. Przypomina duchowe dziedzictwo zamordowanego przez bezpiekę kapłana. Poznał większość działaczy środowiska związanego z księdzem Jerzym i nawiązał kontakty z blisko tysiącem kapłanów i innymi osobami czy organizacjami wspierającymi rozwój kultu błogosławionego kapłana.
- Ksiądz Jerzy swoje słowa przypieczętował męczeńską krwią. One nie straciły swojej mocy przekazu. Wciąż się o tym przekonuję. Pomimo upływu lat doświadczam, jak bardzo aktualne są treści jego kazań. Wciąż odkrywam fragmenty, które są jeszcze bardziej pasujące na dzisiejsze czasy niż wtedy, gdy jej głosił. On przypominał, że prawdziwa duchowa wolność jest pierwszą cechą człowieczeństwa - mówił we Wrocławiu M. Kędziorek.
Jak dodał, homilie ks. Jerzego były pocieszeniem w noc stanu wojennego, gdy po polskich ulicach jeździły czołgi. On umacniał ducha wśród tych, którzy w modlitwie pokładali nadzieję.
- Prawda jest fundamentem chrześcijańskiego życia i obowiązkiem chrześcijanina, podobnie jak odważne upominanie się o nią w każdej sytuacji. Ks. Jerzy nauczył nas swoją postawą, jak odpowiadać na doświadczenie przemocy i nienawiści. Jak torować drogę do działania miłosierdzia Bożego. Mówił, że ci, którzy dopuszczają się nieprawości, zasługują również na modlitwę. On piętnował zło, a nie ludzi. Chciał dać szansę tym, których uważał za ofiarę zła - wyjaśniał Marek Kędziorek.
Przywołał słowa bł. ks. Popiełuszki, że bać to się trzeba tylko zdrady Chrystusa za kilka srebrników jałowego spokoju. Ci, którzy chcieli zgładzić ks. Jerzego, uważali, że im się to udało, ale byli w błędzie. Ostatnim aktem jego misji była bowiem gotowość do męczeństwa za wiarę. Swoją śmiercią potwierdził te wartości, którymi żył. Pokazał, że jest rzeczywistość większa niż ta doczesna.
- Co zostało z satysfakcji tych, którzy dopuścili się mordu na słabym fizycznie, schorowanym księdzu? Nic. Dzisiaj, gdy minęły dziesięciolecia, te wartości żyją w nas, naszych sercach. Ksiądz Jerzy jest z nami. Pozostało nam jego świadectwo, zachowane w najcenniejszej formie. To jest głos wolności, głos kapłana, który umiłował prawdę i Kościół - podkreślał gość specjalny parafii na wrocławskim Nowym Dworze.