Wielkopostny dzień skupienia dla małżeństw "Małżeństwo sakramentem" - zorganizowany przez Domowy Kościół - odbył się w Pełcznicy, w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Kątach Wrocławskich.
Małżonkowie wzięli udział w Mszy św., odprawionej przez ks. Eryka Dobrzańskiego, w modlitwie uwielbienia, a następnie w spotkaniu w świetlicy wiejskiej w Pełcznicy – gdzie przy poczęstunku był czas na rozmowy, poznawanie się, integrację.
– Skoro jesteś we wspólnocie małżeńskiej, to znaczy, że Bóg chciał z twojego życia i z życia twojej żony, męża „ulepić” coś nowego. To już nie jest „ja”, ale „my”. Powstaje małżeńska wspólnota. To jakby nowy akt stwórczy Boga – mówił kapłan.
Tłumaczył, że małżonek ma przed sobą taką perspektywę: Nie będzie takich problemów, radości, które miałbym przeżywać „na własną rękę”. Przejdziemy przez to razem. Obok mnie jest osoba, która pomoże mi nieść krzyż życiowy, który na mnie spada. A ja pomogę jej.
Ks. Eryk przypomniał tekst z Koh 4,9-11, gdzie mowa o tym, że „Lepiej jest dwom niż jednemu...” Sakrament – znak widzialny niewidzialnej łaski – chroni i umacnia ludzką miłość. – Z mężem i żoną Bóg jest tak obecny, jak w żadnej innej konfiguracji międzyludzkiej – mówił.
Podkreślił realną różnicę związku wpisanego w rzeczywistość sakramentu i niesakramentalnego. Przypomina ona różnicę, jaka istnieje między modlitwą gdzieś na łonie przyrody, a modlitwą przeżywaną w Eucharystii, gdy człowiek przyjmuje Najświętszy Sakrament, jest w niepowtarzalny sposób włączony w Ciało Chrystusa, w Jego życie.
Zauważył, że każdy skarb wymaga osłony, ochrony. Może zostać zniszczony, skradziony. – Małżeństwo to depozyt, w który możemy złożyć swoje życie – mówił. Wspomniał o zobowiązaniach przyjmowanych przez małżonków, ale i o wsparciu, jakie otrzymują. „Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny, i wszyscy święci” – modlą się nowożeńcy, składając swoje przyrzeczenia.
W czasie dnia skupienia można było wysłuchać świadectwa Pauliny i Michała, którzy opowiadali o swojej małżeńskiej drodze. Świadomie przygotowywali się do ślubu, przeżyli pięknie czas narzeczeństwa, a także pierwsze 2 lata po ślubie, potem jednak... coś zaczęło się psuć w ich relacji.
Już jako rodzice zdecydowali się wstąpić do Domowego Kościoła. Przynależność do wspólnoty była cennym doświadczeniem, ale jednak nie uchroniła ich najpierw od kryzysu. Dotknął ich ogromny ból związany z poronieniem. Rzutował także na ich małżeńską relację. – Było naprawdę źle. Kiedyś po wyjściu z niedzielnej Mszy św. powiedziałam, że chyba lepiej, żebyśmy zamieszkali osobno – wspomina Paulina. Do tego jednak nie doszło. Tego dnia wpadli sobie w ramiona i stwierdzili, że chcą razem przejść przez trudne doświadczenie.
Wkrótce wzięli udział w rekolekcjach, a tam z kolei usłyszeli o Podyplomowych Studiach Nauk o Rodzinie. Razem rozpoczęli formację. Usłyszeli o tym, jak budować świadomie małżeństwo, rodzinę. Dziś dzielą się swoim doświadczeniem z innymi i pokazują, jak z kryzysu Pan Bóg potrafi wyprowadzić dobro.
Więcej wkrótce w papierowym wydaniu GN.
Mszy św. przewodniczył ks. Eryk Dobrzański. Agata Combik /Foto Gość Agata Combik /Foto Gość Agata Combik /Foto Gość Agata Combik /Foto Gość Czas integracji. Agata Combik /Foto Gość