W Duszpasterstwie Akademickim "Most" rekolekcje głosi bp Jacek Kiciński CMF. - Człowiek może z serca wykreślić Boga, ale Bóg nigdy nie przekreśla człowieka, bo jest miłością, a w Jezusie Chrystusie staje się miłosierdziem. Najprostsze imię Boga to wierna miłość - mówił rekolekcjonista.
Od 3 do 6 marca wrocławski biskup pomocniczy głosi rekolekcje w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego przy moście Grunwaldzkim we Wrocławiu.
- Potrzebujemy czasu, by zatrzymać się na chwilę przy słowie Bożym. My żyjemy na co dzień słowem ludzkim, ale ono nas ogranicza. Na słowo ludzkie wiele się dokonuje, ale nie wszystko jest dobre. Spójrzmy na nasze życie przez słowo Boże, które jest życiodajne. Na ile my żyjemy słowem Bożym, a na ile słowem ludzkim? - pytał bp Kiciński.
Nawiązał w homilii do Ewangelii, w której Jezus przybywa do świątyni i jesteśmy świadkami Jego gniewu. Dom Ojca jest domem modlitwy, a faryzeusze zamienili go w targowisko. Jezus powywracał stoły bankierów, mówiąc: "Nie róbcie z domu mojego Ojca targowiska". - Dom to jest przestrzeń miłości, a targowisko to jest przestrzeń handlu. Każdy z nas ma w sercu pragnienie domu, rodziny. Miejsca, gdzie będziemy doświadczać miłości, ciepła, zrozumienia, wzajemnego szacunku. Miejsca, w którym będziemy szczęśliwi, będziemy czuli się potrzebni i jednocześnie "zaopiekowani". Od nas zależy, na jakim fundamencie ten dom będziemy budować - nauczał kaznodzieja.
Przypomniał, że pierwszym domem człowieka, który dostał od Boga, był raj - harmonia miłości i piękna. Ale tam nie było kropki nad "i". Raj nie był czymś gotowym, Bóg zapragnął, aby człowiek kontynuował dzieło stworzenia. Doglądał, pielęgnował, troszczył się o niego. Od czego Bóg uzależnił szczęście człowieka? Od posłuszeństwa słowu.
- Drzewo zakazane oznaczało prawo Boże, które było niezmienne. Człowiek wszedł w dialog ze złem i postawił siebie w miejsce Boga, sięgając po owoc z drzewa zakazanego. Uwierzył w to, że będąc niezależnym od Pana Boga, może być szczęśliwy. Ale przeżył rozczarowanie. To był pierwszy skutek grzechu. Potem przyszło upokorzenie. Dom, który był miejscem miłości, stał się miejscem upokorzenia człowieka - opisywał rekolekcjonista.
Podkreślił, że Bóg chce naszego szczęścia, kocha nas, dlatego dał nam wolność i za nami tęskni. Człowiek po grzechu czuł się niegodny i chował się przed Bogiem. Tak jest po spełnieniu pokusy do dzisiaj. Bóg wtedy woła nas jak Adama i Ewę: gdzie jesteś? - W czasie tych rekolekcji miłosierny Bóg woła do każdego: gdzie jesteś? Ja cię kocham. Tęsknię. Człowiek może nawet z serca wykreślić Boga, ale Bóg nigdy nie przekreśla człowieka, bo jest miłością, a w Jezusie Chrystusie staje się miłosierdziem. Najprostsze imię Boga to wierna miłość - stwierdził bp Jacek.
Tłumaczył, że to nie Bóg wyrzucił człowieka z raju. Człowiek sam siebie skazał na opuszczenie. Bóg pozwolił człowiekowi wyjść z raju, by człowiek mógł umrzeć i wrócić do utraconego raju. Bóg oczyszcza człowieka, dając człowiekowi Dekalog. Mówi nam: będziesz szczęśliwy, jeśli wrócisz do mojego słowa.
- My jesteśmy świątynią Ducha Świętego. Czy to dom, w którym mieszka Bóg, czy targowisko? Jezus usuwa z nas targowisko, a to może rodzić bunt w sercu. Niszczenie naszego niepoukładanego świata może nas wzdrygać, ale potem przychodzą ulga i wewnętrzna radość. Od czego należy zacząć sprzątanie serca, czyli świątyni? Od słowa Bożego. Jak buduję dom mojego życia? Słucham słowa Bożego czy bardziej ludzkiego? - pytał bp Kiciński.