Już od 8 lat duszpasterstwo akademickie "Nieśmiertelni" uczestniczy w EDK. W tym roku jednak zebrała się najliczniejsza grupa podchorążych Akademii Wojsk Lądowych. Na nocną trasę w ciszy wyruszyło aż 140 żołnierzy.
Ekstremalna Droga Krzyżowa organizowana jest z różnych miejsc Wrocławia i prowadzi w różne strony. Duszpasterstwo akademickie w AWL-u pod wodzą ks. ppłk. Maksymiliana Jezierskiego od początku swojego istnienia bierze w niej udział. Od kilku lat zaś wędruje ponad 50 km z centrum Wrocławia aż na Ślężę.
- Bierzemy w tym udział, ponieważ wyznajemy główną zasadę całej inicjatywy: Nie warto żyć normalnie, warto żyć ekstremalnie. Chcemy jako żołnierze ekstremalnie żyć wiarą. EDK nie tylko sprawdza nasze siły fizyczne, ale także hart ducha. Budujemy nasze wnętrze, kształtujemy nasz charakter. To próba siły woli. Nie idziemy nocą w stroju cywilnym, lecz w mundurach, żeby jako żołnierze Wojska Polskiego dać świadectwo o tym, że chcemy być nieśmiertelni i przejść przez życie ekstremalnie - z Chrystusem - mówi ks. ppłk Maksymilian Jezierski, kapelan AWL.
Jak podkreśla, ekstremalność oznacza podjęcie ryzyka, walkę ze swoimi słabościami, chwilami zwątpienia i uzależnieniami. Dla podchorążych z DA Nieśmiertelni to ważne wydarzenie w całym roku duszpasterskim.
- Nie wyobrażamy sobie funkcjonowania bez EDK. Z roku na rok frekwencja jest coraz większa. Widać, że podchorążowie, którzy już uczestniczyli, opowiadają swoim kolegom i koleżankom z uczelni i dają dobre świadectwo, bo z każdą następną edycją dochodzą kolejni uczestnicy. Mówią im o tym doświadczeniu ciszy, walki o siebie samego. Zachęcają ich.
W tym roku z bazyliki św. Elżbiety (kościoła garnizonowego) wyszła na trasę EDK rekordowa liczba podchorążych - aż 140.
- Mogli w tym czasie odpoczywać w domu, bo mają przepustki. A jednak zrezygnowali z wygodnego stylu, by przeżyć niewygodną trasę w imię Chrystusa. Ktoś może powiedzieć, że podchorążowie i żołnierze są wysportowani, ale idzie się nocą. Każdy człowiek zmaga się ze snem po całym tygodniu pracy i wytężonej nauki na uczelni. A ta droga trwa ponad 12 godzin. Idzie się całą noc i zmęczenie mocno daje się we znaki - przyznaje ks. M. Jezierski, który co roku wędruje razem ze swoimi podopiecznymi. Jest dla nich dodatkową mobilizacją.
Kapelan przyznaje, że największą nagrodą dla żołnierzy po kilkunastogodzinnej wędrówce i modlitwie jest pokonanie własnych ograniczeń.
- Nieśmiertelni chcą kształtować swój charakter i swoją duchowość. Dlatego podczas EDK odrzucamy starego człowieka, który w nas siedzi, i jakby stwarzamy swoje wnętrze na nowo mocą Jezusa - podsumowuje kapłan.