Kajfasz przynajmniej zewnętrznie był najbliżej Boga. Bo to on mógł jako jedyny człowiek na świecie raz w roku wejść do ścisłego centrum w świątyni. Ale to Jezus był najbliżej Ojca.
W kościele pw. NMP na Piasku zakończyły się rekolekcje wielkopostne "Najlepsze przed nami". Mszy świętej 23 marca przewodniczył bp Maciej Małyga, wrocławski biskup pomocniczy.
- Zapraszam, żeby wyobrazić sobie ten obraz i od razu odnajdywać siebie. Po jednej albo po drugiej stronie. Lub przejść ze strony niewłaściwej we właściwą. Mamy dwóch arcykapłanów. Pierwszy to Kajfasz, arcykapłan niby z woli Boga. Pełni funkcję w świątyni. Drugi to arcykapłan naprawdę z woli Boga, czyli Jezus Chrystus - tłumaczył bp Maciej.
Ewangelia pokazuje konfrontację między nimi, a ona osiągnie swoje apogeum w Wielki Piątek przed Sanhedrynem, kiedy jeden z arcykapłanów zostanie skazany na śmierć.
- Jezus jest kapłanem najwyższym. Kajfasz przynajmniej zewnętrznie był najbliżej Boga. Bo to on mógł jako jedyny człowiek na świecie raz w roku wejść do ścisłego centrum w świątyni i tam mógł wypowiedzieć imię Boga. Kajfasz powinien być naprawdę blisko Boga. A nasz Pan - Jezus - nie pochodził z rodziny kapłańskiej, ale nikt nie był tak blisko Ojca jak On. Ta Ewangelia pokazuje nam wyraźną różnicę między nimi i dwa style bycia w świecie człowieka - nauczał bp Małyga.
Kajfasz mówi, że to Chrystus ma się poświęcić za innych. A Jezus swoim życiem mówi, że to On poświęci się za innych. I to jest ta podstawowa różnica między nimi.
- To, co robi Kajfasz, jest powtórzeniem wydarzeń z ogrodu rajskiego, gdy ani Adam, ani Ewa nie chcą powiedzieć "ja", czyli wziąć odpowiedzialności za swój grzech, tylko przerzucają ją na innych. To jest dla nas wyzwanie - żeby powiedzieć "ja". Ja to zrobię. Dla mojego Kościoła, dla mojej wspólnoty, dla mojej rodziny. Wszystko zaczyna się od jednej osoby, która ma odwagę iść na początku sama, aż po pewnym czasie dołączą do niej inni - opowiadał kaznodzieja.
Pan Jezus - jedyny prawdziwy arcykapłan wziął odpowiedzialność za swój lud. Bóg zaprasza nas do takiego życia, gdzie będziemy potrafili powiedzieć: "ja". Ja to zrobię, nawet jak nikt nie chce tego uczynić.
- Oczywiście to wszystko musi być mądre, rozeznane, nie może się odbywać kosztem rodziny czy zdrowia. Ale to wyraźne zaproszenie, żebym umiał siebie dla innych poświęcić w sposób mądry. Może mamy z tym problemy, jak rozeznać nasze zaangażowanie w Kościele i we wspólnocie. To wszystko musi być przemodlone. Nie może zmienić się w lenistwo ani stać się ucieczką od podstawowego powołania - uwrażliwiał biskup wrocławski.
Pokreślał, że nasze "ja" zawsze ma być przeżywane we wspólnocie.
- Prośmy prawdziwego arcykapłana Jezusa, byśmy nigdy nie stali się kimś na wzór Kajfasza, który innych wypycha, a sam nie jest w stanie powiedzieć "ja" - zakończył biskup.