Przy krzyżu misyjnym w Pruszowicach mieszkańcy codziennie przez cały Wielki Post modlili się codziennie za kapłanów. To inicjatywa oddolna, wynikająca z potrzeby serca.
Pod krzyż misyjny w Pruszowicach codziennie o godz. 21.37 przychodziło kilka osób. Odmawiali modlitwę za kapłanów, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i modlitwę za ojczyznę św. Andrzeja Boboli.
- Zainspirował mnie kolega Darek, który mówił mi, że od 4 lat ludzie modlą się w trakcie Wielkiego Postu codziennie w Mokrym Dworze pod krzyżem. Za Polskę i o święte powołania kapłańskie. Zaraził mnie taką inicjatywą i przeszczepiłem ją z natchnieniach Ducha Świętego na grunt Pruszowic. Oczywiście za błogosławieństwem księdza proboszcza - opowiada Jerzy Zieliński.
Sam przychodził razem z żoną i rodzicami. Jego zdaniem, w ludziach drzemie potrzeba wspólnej modlitwy. Chciałby kontynuować to za rok i zachęca, by spróbować w innych parafiach.
- Widzimy, co się dzieje w naszym kraju. Brak jedności, spory, żądza władzy i odwetu, złość oraz nieżyczliwość. To boli. Chcemy to naprawiać, a wiemy, że z pomocą Bożą możemy to zrobić. Noc walki o błogosławieństwo dla Polski - ta modlitwa odbyła się 16 lutego w sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia we Wrocławiu. Wtedy po raz kolejny usłyszałem słowa, że to od nas zależy, czy chcemy, aby nasza ojczyzna Polska porzuciła zło. Uczestniczyłem w modlitwach o błogosławieństwo za ojczyznę. Czuję w sercu, że jest to niezbędne, abyśmy dziś uprosili Boga i przebłagali go o dobro ojczyzny - mówi J. Zieliński.
Codziennie przez 40 dni grupka katolików wytrwale stawała na modlitwie późnym wieczorem. Bez względu na pogodę i inne okoliczności.
- Jest to bardzo dobra i ciekawa inicjatywa. Kapłani zawsze modlą się za nas, a tym razem to my modlimy się za kapłanów, którzy tak często są wyśmiewani, narażeni na różne pokusy. Modlimy się również o to, aby nigdy nie zabrakło świętych szafarzy Najświętszego Sakramentu. Ta inicjatywa również integruje lokalną społeczność i uczy wspólnie robić coś dobrego w słusznej sprawie. Oby jak najwięcej takich inicjatyw i ludzi chętnych do zorganizowania takich pięknych przedsięwzięć - przyznaje Paweł Dzwończyk, który także modlił się pod krzyżem w Pruszowicach.