"Zobacz dary Jezusa, które włożył w twoje serce. Nie tylko zobacz, ale odpakuj je i dziel się nimi" - tak rozpoczynały się rozważania podczas tegorocznej Drogi Marii Magdaleny. W Środzie Śląskiej wędrowało nią ponad 70 kobiet.
Tradycyjnie wędrówka rozpoczęła się w Niedzielę Zmartwychwstania, jeszcze przed świtem. Uczestniczki Drogi spotkały się o 4.30 w kościele pw. Narodzenia NMP w Środzie Śląskiej, by następnie ruszyć w ok. 8-kilometrową trasę. Towarzyszyły im słowa: "To dla mnie? Zawstydzasz mnie!". Ksiądz Paweł Figura SDB, pisząc rozważania, skoncentrował je wokół darów, jakimi obdarowane są kobiety. Były to: dar otwartości, hojności, wrażliwości, modlitwy i macierzyństwa.
Zdjęcia:
W kilku miejscach na trasie grupa zatrzymywała się, by wysłuchać rozważań i zaśpiewać krótką pieśń. Na każdy z etapów wyznaczone było również zadanie, jak np. modlitwa w konkretnej intencji, rozmowa z osobą idącą obok czy przejście danego odcinka w ciszy. Nie brakowało więc skupienia, ale i dzielenia się, często bardzo osobistymi doświadczeniami. Cenne jest również to, że w wędrówce biorą udział kobiety w różnym wieku, z rozmaitymi życiowymi bagażami.
Cel, jakim było dotarcie do pustego grobu w kościele pw. św. Andrzeja Apostoła w Środzie Śląskiej, udało się osiągnąć przed 7.00 rano. Tam, w miejscu, gdzie kilka godzin wcześniej znajdowała się figura przedstawiająca zmarłego Jezusa, kobiety złożyły świeże kwiaty. W świątyni czekał je jednak nie tylko widok materiału pozostawionego w grobie, ale przede wszystkim spotkanie z żywym Chrystusem w Najświętszym Sakramencie.
Drogę Marii Magdaleny zakończyła pełna radości adoracja, połączona z pieśniami uwielbienia. Każda z uczestniczek na zakończenie otrzymała upieczone przez organizatorki ciasteczka, z wielkanocnym przesłaniem.
Oto, co o DMM mówią jej uczestniczki:
Gosia: - Często w wirze przygotowań do świętowania zatracam się w obowiązkach i mam trudność ze skoncentrowaniem się na jakościowym przeżywaniu Triduum Paschalnego, szczególnie w Wielką Sobotę, gdy trzeba przygotować jak najwięcej na wielkanocny stół. Dzięki Drodze Marii Magdaleny wracam na właściwa ścieżkę - o 4.30 przyziemne sprawy naprawdę nie mają już znaczenia. Liczy się tylko droga, którą mam do pokonania, by spotkać się z Jezusem Zmartwychwstałym. Na jej końcu On znów na mnie czekał!
Kasia: - Droga Marii Magdaleny jest dla mnie niesamowitym przeżyciem Wielkiej Nocy. Poprzez natłok przygotowań do świąt często zapomina się o tym, co tak naprawdę się wtedy wydarzyło. A tymczasem nasz Pan Bóg umiłował nas tak mocno, że oddał za nas życie. Towarzyszące nam rozważania podczas drogi dają niezwykłe światło na nasze życie. Natomiast ostatni etap, kiedy o świcie ujrzałam pusty grób, upewnia mnie o tej niezwykłej miłości Boga do człowieka.
Ania: - Dla mnie Droga Marii Magdaleny jest szczególnym czasem wsłuchania się w Boży plan, który za każdym razem mnie zaskakuje. Duch Święty jest obecny i prowadzi każdą z nas. Postawił na mojej drodze ludzi, o których wcześniej myślałam, a którzy nagle pojawili się obok mnie. Jezus ukazuje się w drugim człowieku przez rozmowę, dzielenie się swoimi doświadczeniami, swoim wnętrzem, a nawet życiowymi ranami, które ciągle w nas pracują. Niesamowite, jak można to wszystko zobaczyć, otwierając się na Ducha Świętego. Wystarczy tylko odtworzyć swoje serce.