W II turze wyborów prezydenckich we Wrocławiu wygrał Jacek Sutryk, dotychczasowy włodarz miasta. Pokonał on Izabelę Bodnar z Trzeciej Drogi i wywalczył reelekcję.
Choć oficjalnych wyników w niedzielę 21 kwietnia jeszcze nie podano, to jednak sondażowe badania exit poll wykazały dużą przewagę jednego z kandydatów. Jacek Sutryk - według wstępnych szacunków - wygrał z liczbą głosów ponaddwukrotnie większą od posłanki Trzeciej Drogi. Zdobył 67,8 proc. głosów, zaś jego rywalka - 32,2 proc. To zbyt duża przewaga, by coś miało się zmienić.
- Dziękuję za to zaufanie i chciałbym prosić o zaufanie tych, którzy na mnie dzisiaj ani dwa tygodnie temu nie głosowali. Staramy się rozwijać Wrocław dla wszystkich, bez względu na sympatie polityczne. Wygrał Wrocław otwarty, demokratyczny i obywatelski. Wygrał Wrocław mądry i bez hejtu. Oczywiście chciałbym, żeby ta frekwencja była wyższa - przemawiał w swoim sztabie wyborczym prezydent Wrocławia.
Minioną kampanię określił jako niemerytoryczną i pełną hejtu. - Te dwa tygodnie kampanii to był dla mnie szczególny czas. Wynoszę z niego bardzo dużo doświadczeń i wniosków dla siebie i dla miasta. Te ostatnie dwa tygodnie pozytywnie mnie zmieniły. Dały mi jeszcze więcej energii, wiedzy, refleksji na temat miasta i mieszkańców. Jak wypełnimy wszystkie dane mieszkańcom postanowienia, to po mnie przyjdzie jeszcze lepszy prezydent. Tak musi być w tej w sztafecie pokoleń. Na to zasługuje Wrocław - mówił J. Sutryk.
W zupełnie innym nastroju była I. Bodnar, która przyznała otwarcie, że liczyła na lepszy wynik. - Kampania była krótka oraz intensywna, ale otworzyła w końcu we Wrocławiu dialog i debatę z mieszkańcami, czego wcześniej nie było. Prezydent obiecał im dialog i dlatego, mam nadzieję, że on stanie się standardem. Chcę w to wierzyć, że ostatnie dwa tygodnie prezydenta Sutryka są szczerze, a nie jest to kampanijna gra i maska - stwierdziła posłanka Trzeciej Drogi.
Przyznała, że do ostatniej chwili, jej zdaniem, ważył się wynik wyborów, a jeszcze tydzień temu to ona miała przewagę w sondażach. Jej zdaniem, bardzo niska frekwencja na pewno zaszkodziła bardziej jej niż prezydentowi Sutrykowi. - Jestem nieco zdziwiona tym wynikiem, choć wydaje mi się, że ta kampania hejtu w moją stronę, która była bardzo dobrze zorganizowana, zebrała swoje owoce - podsumowała kandydatka na prezydenta Wrocławia.