Kilkudziesięciu naukowców i artystów ze wszystkich polskich ośrodków podjęło w Akademii Muzycznej we Wrocławiu wyzwanie pokazania duchowego wymiaru muzyki. Temat wyzwolił konfrontację postaw, obserwacji i spostrzeżeń, a także wywołał dyskusje.
Akademia Muzyczna im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu zorganizowała 23-24 kwietnia Ogólnopolską Konferencję Naukową "Duchowość w muzyce - muzyka w duchowości". Jej myślą przewodnią są słowa muzykologa Bohdana Pocieja: "Muzyka, jak i sztuka w ogóle, jest przejawem duchowej aktywności człowieka i w tym sensie powiedzieć można, że każda muzyka (jeśli tylko na miano muzyki zasługuje) jest »duchowa«".
Pomysłodawcą, kierownikiem naukowym i organizacyjnym konferencj był dr hab. Tomasz Kienik. Uczestniczyło w niej kilkudziesięciu naukowców i artystów ze wszystkich polskich ośrodków: teoretyków muzyki, muzykologów, artystów wykonawców, teologów, filozofów i humanistów.
Wykład inauguracyjny pt. "Pytania o duchowość w muzyce" wygłosiła dr hab. Kinga Kiwała z Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie. - Przeciwstawność opinii jest charakterystyczna w temacie duchowości w muzyce. Pojęcie duchowości ujmowane jest najczęściej ponadreligijnie. Muzyka duchowa wciąż budzi niezrozumienie, ponieważ w języku polskim znamy terminy: muzyka kościelna, religijna, liturgiczna. A czasem termin "muzyka sakralna" używany jest szerzej, związany z pojęciem sacrum. Wasyl Kandyński mówił, że dzieło sztuki jest zawsze dzieckiem swego czasu. Każdy etap rozwoju kultury rodzi własną sztukę, która już nigdy się nie powtórzy. Dzieło muzyczne nie może być ideologiczne, ponieważ pozbawia same siebie autentyczności i transcendentności - opowiadała K. Kiwała.
Niektórzy definiują muzyka sakralną jako tę związaną ze słowem i wywołującą doświadczenie religijne. - "Wszystko jest najpierw profaniczne, a żeby być sakralne, musi być najpierw uświęcone. To słowo, samo słowo. Profanum jest uświęcone, jest konsekrowane zawsze »w Imię«" - powiedział Thrasybulos Georgiades. Dzieło może być pojmowane jako sakralne - duchowe, kiedy pełni rolę służebną wobec sacrum, wobec Boga. Przeciwne stanowisko zaś przyjmuje założenie, że duchowość w muzyce może się przejawiać na różne sposoby i niezwiązana jest z przestrzenią sacrum. To nie przedmiot czy temat decyduje o duchowości sztuki, lecz jej zdolność do wywoływania pięknych wartości - mówiła prelegentka.
Zwolennicy tego drugiego podejścia elementy duchowe widzą w samej materii muzyki i to sama materia muzyczna może być nośnikiem sacrum. Piękno jest dla nich najwyższym dobrem, utożsamianym ze świętością. Karl Rahner mawiał, że to muzyka wywołuje doświadczenie religijne. - Niektórzy twierdzą, że wielka muzyka sakralna świata zachodniego skończyła się na Bachu. I ubolewają z powodu wyzwolenia muzyki sakralnej z ram liturgii. To bolesne rozdarcie między muzyką liturgiczną kultywowaną na podstawie tradycji a nową muzyką religijną przeznaczoną bardziej dla sal koncertowych. Nastąpił zanik naturalnej służebności dzieła wobec sacrum, zaś geniusz twórcy stał się instancją ostateczną. Choć pogłębiła się świadomość konieczności redukcji środków brzmieniowych dla wyrazu wartości duchowej - opisywała teoretyk sztuki i filozof.
Zaznaczyła, że w muzyce jakość metafizyczna odsłania prawdę o ludzkiej egzystencji i jest ściśle powiązania z ekspresją. Ostatecznie przyznała, że duchowości nie da się wymierzyć i wyliczyć, ponieważ wszyscy jesteśmy na nią różnie wyczuleni.