W parafii pw. Trójcy Świętej we Wrocławiu maturzyści modlili się o dobre rozeznanie drogi życiowej i udany przebieg egzaminu dojrzałości. Konferencję wygłosił do nich bp Jacek Kiciński CMF.
W ramach Tygodnia Modlitw o Powołania Kapłańskie, Misyjne i Zakonne maturzyści oraz młodzież szkół ponadpodstawowych zebrali się w kościele pw. Trójcy Świętej na adoracji Najświętszego Sakramentu. Prosili Boga o właściwe rozeznanie drogi życiowej.
- W czasie tego tygodnia patrzymy na Jezusa. On powołuje tych, którzy będą przedłużeniem Jego obecności. Życie Jezusa było krótkie - zaledwie 33 lata. Ale zapragnął On, by to, co uczynił, było kontynuowane. A przyszedł na ziemię, by powiedzieć trzy słowa: "Bóg jest miłością". W ten sposób objawił nam Ojca. I powołał uczniów, aby poszli za nim. Powołanie dzieje się po wołaniu. Najpierw słyszymy wołanie. A powołanie dokonuje się po wołaniu. Jezus woła: Jakubie, Piotrze, Jacku, Andrzeju, Zosiu Marysiu, Marto, Kingo! - mówił bp Kiciński.
Od człowieka zależy, czy to wołanie usłyszy. Może na nie odpowiedzieć, ale może też zagłuszać głos Boga. - Żeby usłyszeć wołanie, trzeba otworzyć uszy swojego serca. Ja też takie wołanie słyszałem. Ale na początku nie dopuszczałem go. Uczniowie poszli za Jezusem, odpowiedzieli na Jego wołanie. Przyszli do Niego i z Nim zostali. Po wołaniu zaczęła się wspólna droga, czyli formacja - wzrastanie w słowie - tłumaczył biskup wrocławski.
Przypomniał najpiękniejsze słowa Jezusa: "Będę z wami aż do skończenia świata". - Uczniowie przechodzili szkołę wiary. Były momenty zwątpienia. Na początku wszyscy do Jezusa lgnęli. Rozdawał siebie, ale potem grupa zaczęła topnieć, bo zaczął wymagać. I zapytał Piotra: "Czy i wy chcecie odejść?". Wszystko zaczyna się od słowa i w tym słowie się wzrasta - przekonywał bp Jacek.
Jak stwierdził, nie wszyscy muszą być kapłanami i siostrami zakonnymi, ale Jezus nas do czegoś woła. Czy ja to słowo przyjmę, czy odrzucę? Kiedy przyjmę słowo, wówczas je rozeznaję. - Ja też się zastanawiałem na początku, czy zostać księdzem diecezjalnym, czy zakonnikiem. A miałem swoje plany, chciałem iść na politechnikę, budować mosty, ale czułem głos. Czułem to wołanie. Aby porozmawiać o powołaniu, poszedłem na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Tam dostałem ulotkę misjonarzy klaretynów. Przyjechałem do nich i zostałem. Pan Bóg tak mnie prowadził. Potem chciałem pojechać na misję, a Bóg pokazał mi, że moją misją jest Kościół wrocławski - opowiadał biskup.
Podkreślał, że rozeznawanie jest ważnym etapem, a żeby usłyszeć głos Boga, trzeba wyciszyć serce. W dodatku świat zagłusza ten głos. To nie jest bowiem tak, że mamy obecnie mało powołań. Bóg nadal powołuje, ale dzisiaj człowiek nie chce podejmować odważnej decyzji. Brać odpowiedzialności za siebie i za innych. - Świat nas zniechęca do słowa Boga. A jak ja nie usłyszę tego słowa, nigdy go nie rozważę w swoim sercu. Diabeł to złodziej słowa. Dopiero gdy się wyciszysz, wtedy otwiera się serce. Świat nie sprzyja powołaniom zakonnym i kapłańskim. Czasem je wyśmiewa. Tak było też za czasów Pana Jezusa. Ale mimo to On nadal każdego z nas woła po imieniu. Może zaprasza cię do kapłaństwa, a może do życia zakonnego? - pytał bp Kiciński.
Tłumaczył, że miłości Jezusa w sercu nie da się zatrzymać. - Będę modlił się o dobre rozeznanie dla was. Nie bójcie się zapytać kogoś o dalszą drogę. Jeśli czujesz jakiś głos, sprawdź go. My jesteśmy po to, żeby wam służyć, byście umieli odczytywać to, czego Pan Bóg od was oczekuje. Chcemy, żeby w Kościele były cudowne rodziny, małżeństwa oraz kapłani i siostry zakonne. Ważne, by nigdy nie zabrakło tych, którzy z odwagą odpowiedzą na słowo Boga - podsumował gość specjalny.