Uroczystej Mszy św. w archikatedrze w intencji strażaków przewodniczył abp Józef Kupny. - Jesteście pierwsi na miejscu zdarzenia, ratując nasze życie i mienie. Dziękujemy za ofiarność, dyspozycyjność i wyrażamy uznanie. Niech przykład św. Floriana i jego wstawiennictwo towarzyszą wam każdego dnia - mówił metropolita wrocławski.
Wojewódzkie obchody z okazji Dnia Strażaka rozpoczęły się na Ostrowie od Mszy św., w której uczestniczyli strażacka kompania honorowa, poczty sztandarowe i orkiestra. Modlitwie przewodniczył abp Kupny. Wydarzenie nawiązywało do obchodzonego niedawno w Kościele wspomnienia św. Floriana, patrona strażaków.
W homilii metropolita mówił, że św. Florian, patron uroczystości, i słowa Ewangelii kierują naszą uwagę na jedno z najistotniejszych zadań chrześcijanina - obowiązek dawania świadectwa wiary.
Florian żył w III wieku. Jego życie przypadło w czasie wielkiego prześladowania chrześcijan za cesarza Dioklecjana. Był żołnierzem i chrześcijaninem. W chwili największej próby, gdy mógł jeszcze ratować swoje życie, odmówił wyrzeczenia się Chrystusa. Zrzucono go z mostu do rzeki. - Nie wiemy, czy bał się śmierci. O niektórych męczennikach wiemy, że bali się śmierci i uciekali przed tym męczeństwem. Inni, jak św. Franciszek z Asyżu, pragnęli męczeństwa, a jednak Chrystus im tego oszczędził. Akt męczeństwa za wiarę jest łaską Bożą i Bóg najlepiej wie, komu tej łaski udzielić. W różnych czasach różnym ludziom potrzebne są argumenty, by uwierzyć w Chrystusa. Do ludzi w czasach początków chrześcijaństwa najbardziej przemawiała wizja wierności przekonaniom i przyjmowanie męczeństwa - opowiadał abp Kupny.
Zaznaczył, że dzisiaj najbardziej do wiary przyciąga świadectwo ofiarnego życia, zgodnego z Ewangelią. Najbardziej przemawia świadectwo nadziei i miłości. Samo mówienie o Bogu może wzbudzić co najwyżej zainteresowane religią. Życia wiarą nie można zaś uczyć się z książki, ale od kogoś, kto pozostaje w ścisłej relacji z Bogiem. - Dlatego Jezus kładł mocno nacisk na to, by Jego uczniowie byli świadkami. Współcześnie, gdy wiara traci swoje znaczenie, człowieka bardzo często ogarniają rozczarowanie, rozpacz, poczucie bezsensu. Właśnie w takich chwilach potrzeba świadectwa o Chrystusie. On jest świadkiem oświetlającym drogi naszego życia. On nadaje życiu głębszy sens. Gdy wierzę w Jezusa, moje życie nie kończy się w chwili śmierci. Jezus bowiem obdarowuje mnie życiem wiecznym - nauczał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Składanie świadectwa kojarzy nam się z rozprawą sądową. Świadek jakiegoś wydarzenia zobowiązany jest publicznie je poświadczyć. Jego słowa nie opierają się na plotkach, ale wynikają z jego obecności, uczestnictwa w jakimś wydarzeniu. Świadek Chrystusa zna Go, jest z Nim w bliskiej zażyłości, bliskiej przyjaźni. Metropolita wrocławski uwrażliwiał, że ktoś taki nie musi słownie deklarować swojej wiary, nie musi chodzić i opowiadać, że jest wierzący. Bo widać to w jego działaniu, w decyzjach, wygłaszanych opiniach na różne sprawy. Jeżeli z kogoś wychodzą nienawiść, oskarżenia, niechęć, gdy szkodzi innemu, ktoś taki nie zasługuje na miano ucznia Chrystusa. - My możemy czynić wiele dobra, kiedy trwamy w jedności z Ojcem Niebieskim. I będzie w nas Boża moc, pozwalająca pokonać wszelkie zło, które nas oszpeca. Treścią świadectwa ucznia Chrystusa jest prawda, że człowiek jest kochany przez Boga miłością bezinteresowną. Każdy chrześcijanin może i musi słowem oraz życiem głosić, że Bóg kocha każdego człowieka - zaznaczył abp Kupny.
Ewangelia mówi o świadectwie dawanym słowem w sytuacji trudnej, kiedy przyznanie do Chrystusa kosztuje, czasem bardzo dużo, nawet życie. Dlatego męczeństwo jest najwyższą formą świadectwa. Takim świadkiem był św. Florian. Są takie miejsca na świecie, gdzie dawanie świadectwa wiary kosztuje życie, np. Bliski Wschód, Azja czy Afryka. - W Polsce, co prawda, jest inaczej, ale też płacimy za takie świadectwo. Trzeba mierzyć się z kpiną, ośmieszeniem, a nieraz izolacją. Ktoś przyklei mi łatkę, zaszufladkuje, odwróci się. To jest naprawdę trudne - mówił abp Kupny.
Pismo Święte nas poucza, że życie uczciwe i ofiarne jest umieraniem dla Boga i bliźnich. Przyzwyczailiśmy się uważać męczenników za ludzi innych niż my - silniejszych, większych, z innej epoki. A przecież - jak mówił hierarcha - nam też przychodzi spotykać się z trudnościami i duchowo umierać dla Chrystusa. - Matka i ojciec, którzy poświęcają życie dla dziecka, w jakimś sensie umierają. Nie realizują wszystkich planów życiowych, może rezygnują z kariery. Wiele też zawdzięczamy ofiarnej służbie strażaków. Tak często ratują ludzkie życie i zdrowie. Ich pełne poświęcenie z narażeniem zdrowia i życia ukazuje, że istnieją prawdziwe wartości, dla których warto poświęcić życie. Taką wartością jest drugi człowiek. Czyż nie jest to Ewangelia Jezusa Chrystusa? Czy pomaganie innym, poświęcanie się nie ujawniają miłości bliźniego? - pytał retorycznie abp Kupny.
Podkreślił, że służba strażaków jest niebezpieczna, że płacą oni wysoką cenę. Dlatego tą Mszą św. i obchodami społeczeństwo im dziękuje. - Najczęściej wy jesteście pierwsi na miejscu zdarzenia, ratując nasze życie i mienie. Dziękujemy za ofiarność, dyspozycyjność. Dziękujemy i wyrażamy uznanie. Jesteście cenieni w całej Europie za profesjonalizm. Abyśmy mogli wypełnić trudny obowiązek dawania świadectwa Chrystusa, otrzymujemy w każdej Mszy św. moc Bożą. Otrzymujemy pokarm niebieski, który daje życie i siłę. Niech przykład św. Floriana i jego wstawiennictwo towarzyszą wam każdego dnia - podsumował metropolita wrocławski.