Pokonali 1400 km w 10 dni na rowerze. Łącznie 12 400 m pod górę i 12 170 m w dół. Tyle mieli „w nogach”. A o ile więcej w sercu!
Kiedy pierwszego dnia dojechaliśmy do noclegu, nie wierzyłem, że nazajutrz przejadę jakikolwiek odcinek. Wycieńczenie psychiczne i fizyczne nie pozostawiało miejsca nadziei – mówi Paweł Skrzypczyński. – Najcięższe chwile przeżyłem pierwszego dnia. To wyrwanie z codzienności wiele ode mnie wymagało – dodaje Michał Skrzypczyński, brat bliźniak. – Jechaliśmy, zabierając przeróżne intencje. Oddaliśmy sporo trudów. Było pięknie, choć nieraz ciężko – przyznaje Łukasz Rataj.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.