O katolickiej nauce społecznej, jej roli oraz ogólnym rozumieniu opowiadali eksperci w siedzibie wrocławskiej Civitas Christiana. - Obojętnie, czy chwyci za słownik człowiek wierzący, czy niewierzący - odnajdzie w nim prawdę - mówił ks. prof. Kazimierz Papciak.
Panel dyskusyjny toczył się 3 czerwca wokół niedawno wydanego "Słownika Katolickiej Nauki Społecznej". Pierwszego po 31 latach. Poprzedni, broszurowy słownik należało zaktualizować. Nad nowością pracowało ponad 48 autorów - osoby duchowne, jak i świeckie.
- Katolicka nauka społeczna była głoszona i rozpoznawana bez względu na czasy. Ale różnie ją można prezentować. Jest pewien proces dzieł słownikowych i każde nowe wydanie słownika staje się pewną reaktywacją. Natomiast myślę, że KNS sama się broni poprzez sam fakt wchodzenia bez przerwy w rzeczywistość społeczną, ogólnoludzką - mówi ks. prof. Bogusław Drożdż.
Podkreśla, że katolicka nauka społeczna funkcjonuje dobrze choćby w przestrzeni etyki życia gospodarczego. Stosowanie KNS da się zauważyć także w życiu parafialnym. Daje wyraźne tło etyczne i poczucie prawdziwości.
- Jeżeli KNS jest dobrze uprawiana, to wydaje owoce praktyczne. Spojrzenie Kościoła na sprawy społeczne jest głęboko prawdziwe, dlatego, że ono domaga się jasności rozumu wraz ze światłem Bożym - uzasadnia ks. Drożdż.
Skoro mowa o reaktywacji, to musiała nastąpić dezaktywacja. Eksperci zaznaczyli, że KNS obowiązuje wiernych w sumieniu. To nie jest dodatek do nauczania Kościoła, lecz integralna część ewangelicznego i zbawczego przekazu.
- Ten słownik jest dobry, ale trzeba go po prostu czytać. To wielka zagwozdka, jak zastosować teorię do życia Kościoła, czyli naszego życia. Wydaje mi się, że doktryna KNS jest przez wielu traktowana po macoszemu, jakby miała być dodatkiem, jakimś hobby określonej liczby osób. Jako doktryna nie ma należnego jej przełożenia na życie duszpasterskie Kościoła w Polsce - uważa ks. dr Krzysztof Adamski.
Ks. prof. Kazimierz Papciak w stosunku do KNS nie używa słowa "reaktywacja", ale proponuje pojęcie: „reanimacja”.
- Coś tu umarło i trzeba to wskrzesić. Czy ktoś wierzy w Boga, czy nie wierzy, nie lubi być okłamywany. Człowiek z natury nie przyjmuje kłamstwa. Świat polityki i mediów posługuje się półprawdami. A my chcemy przywrócenia prawdy w życiu społecznym. Panuje jednak relatywizm etyczny, w którym każdy jest posiadaczem prawdy. Tam jednak nie ma fundamentu. I o to chodzi w cywilizacji zachodniej. Chodzi o odcięcie nas od fundamentu, od prawa naturalnego. Obojętnie, czy chwyci za słownik człowiek wierzący, czy niewierzący - odnajdzie w nim prawdę - mówi ks. prof. Papciak.
W kontekście reaktywacji KNS każdego zapytałby: „Czy chcesz żyć w prawdzie? Nie wymyślonej, nie relatywnej, tylko na prawdziwym fundamencie?”
- Warto przypomnieć ciekawostkę, że na 60 tys. stron, które zostały nam po św. Janie Pawle II, aż 30 tys. stron dotyka albo mówi o katolickiej nauki społecznej. To określa jej wagę - oświadczył ks. prof. Papciak.
Eksperci zgodnie stwierdzili, że KNS zwraca uwagę na sumienie, jest zdroworozsądkowa, bliska zarówno wierzącym jak i niewierzącym. Pomaga uczciwie zarządzać dobrem materialnym, jak i zasobami ludzkimi.
- To, co normalne, zaczyna być nazywane nienormalnym i na odwrót. I tak obwarowane prawem, żeby ci, którzy się na to nie zgadzają, byli w szachu. To etos na odwrót - uwrażliwiał ks. prof. Papciak.