Po wielu latach kapłan archidiecezji wrocławskiej przechodzi do Ordynariatu Polowego. Dlaczego ks. Cyryl Zieliński zdecydował się na służbę w wojsku?
Maciej Rajfur: Jak zaczęła się przygoda z wojskowością w Księdza życiu?
Ks. Cyryl Zieliński: Trzeba cofnąć się do dziecięcych marzeń. Byłem chłopakiem biegającym z kijkiem, który robił za karabin. Wybór szkoły średniej stał się dla mnie pierwszym poważnym krokiem w tym kierunku. Poszedłem do klasy o profilu wojskowym. Noszenie munduru wojskowego było moim marzeniem. Pamiętam, jak wyjeżdżaliśmy na szkolenia do jednostki w Kłodzku. Wtedy zobaczyłem wojsko od środka. Realizowałem swoje dziecięce marzenia, a one ewoluowały. Działałem też w grupach rekonstrukcyjnych, a także jako strażak OSP. Mam wielu znajomych żołnierzy zawodowych czy Wojsk Obrony Terytorialnej, więc moje życie było naznaczone jakoś tymi barwami moro.
A jak to wszystko korespondowało z powołaniem do kapłaństwa?
To bardzo ciekawa relacja. Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu, wiem, że targowałem się z Panem Bogiem. Potrzebowałem trzech lat po liceum, żeby wybrać seminarium. Mówiłem: „Boże, zobaczymy, jak to wyjdzie”. Licytowałem się.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.