Takiej pasji, radości z gry i ze spotkania z innymi nie znajdziesz na największych piłkarskich zawodach. XIV Międzynarodowy Turniej Piłki Nożnej Ulicznej Osób Bezdomnych "Wrocław Cup" 2024 zgromadził zwycięzców z całego świata.
Wielu z nich zakosztowało życia na ulicy od innej, mroczniejszej strony. W lipcu występują na ulicach Wrocławia jako ludzie, którzy pokonali niejedną życiową przeszkodę i odkryli sportowe talenty. Wytrwale też rozwijają swoje umiejętności.
Zanim stanęli na boisku obok Narodowego Forum Muzyki, zaprezentowali się na wrocławskim rynku. Przeszli w barwnej paradzie wokół ratusza, ul. Świdnicką na pl. Wolności. Towarzyszyła im ekipa bębniarzy, skutecznie przyciągając uwagę mieszkańców i turystów.
Zobacz zdjęcia:
W uroczystym otwarciu turnieju uczestniczyli Andrzej Mańkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej we Wrocławiu, Małgorzata Sieńczyk, prezes Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta, Rafał Jakubczyk, wicedyrektor wrocławskiego Koła TPBA, Maciej Gudra, kierownik wrocławskiej noclegowni dla bezdomnych mężczyzn TPBA, prezes Stowarzyszenia "Reprezentacja Polski Bezdomnych", i Bogusław Zawisza, przedstawiciel Wrocławskiego Szkolnego Związku Sportowego.
Pierwszy mecz został rozegrany między reprezentacją Polski a reprezentacją Szwecji (ta druga debiutowała w turnieju). Wygrali go Polacy, z wynikiem 5:2. Poprzedzony został minutą ciszy - dla uczczenia zmarłego niedawno Jacka Karczewskiego, byłego trenera reprezentacji Polski.
- Mamy treningi zwykle 3-4 razy w tygodniu i przykładamy się do tego - mówi Adam z Torunia, członek polskiej reprezentacji. - Jesteśmy z różnych stron Polski, ale spotykamy się regularnie na parę dni jako reprezentacja, by wziąć udział w turnieju czy zgrupowaniu. Sport to zawsze jest dobra zabawa, ale podchodzimy do tego bardzo poważnie. Aktualnie przygotowujemy się do mistrzostw świata, które odbędą się w Korei za dwa miesiące. Ten turniej to jeden ze sprawdzianów przed wyjazdem.
Adam wyjaśnia, że selekcja zawodników do reprezentacji Polski odbywa się na różnych turniejach, w których biorą udział osoby z Monarów, z różnych stowarzyszeń, placówek pomocowych. - Trener Gudra wybiera osoby najbardziej pasujące do składu. Co roku jest inna kadra. Raz w życiu można pojechać na mistrzostwa świata - tłumaczy zawodnik. Dodaje, że jeśli ktoś jest przyzwyczajony do piłki nożnej na dużym boisku, to musi się przyzwyczaić do tej ulicznej.
W drodze na pl. Wolności. Agata Combik /Foto GośćW organizację zawodów włączyło się wielu wolontariuszy. - Ja zaangażowałem się dzięki mojemu tacie, który w Cieszynie organizuje podobny turniej, choć o mniejszej skali (odbywa się dzięki Stowarzyszeniu Sportowemu "GramOLajf"). Już wcześniej przyjeżdżałem na Wrocław Cup - opowiada Janek. - Pięknie jest widzieć, jak zawodnicy przeżywają ten turniej. Patrząc na paradę osób z różnych krajów, pomyślałem, że ludzie są stworzeni do miłości, nie do tego, żeby się kłócić, ale robić razem piękne rzeczy.
- To jest święto radości dla nas wszystkich - mówi Rafał Jakubczyk z TPBA. - Sport w jakiejkolwiek sposób uprawiany - zawodowo czy amatorsko - sprawia, że stajemy się silniejsi. Spaja nas wewnętrznie, harmonizuje. To forma walki ze swoimi słabościami, ograniczeniami, okazja do rozwoju, i w wymiarze fizycznym, i w sferze osobowości. Dziś nasi zawodnicy mogą się poczuć jak gwiazdy futbolu - wyjątkowi, docenieni, wspaniali, poczuć się jak ci, którzy występują na największych boiskach świata - dodaje.
Turniej trwa od 12 do 14 lipca, a bierze w nim udział 13 drużyn męskich i 7 kobiecych, w sumie ponad 200 osób. Mecze rozgrywane są na pl. Wolności - w piątek (już zakończone), w sobotę 12 lipca w godz. 13-19 i w niedzielę 14 lipca w godz. 9-17.
Wrocław Cup 2024 jest organizowany przez Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta - Koło Wrocławskie i Zarząd Główny, Stowarzyszenie "Reprezentacja Polski Bezdomnych" i Wrocławską Spółdzielnię Socjalną. Turniej wspierany jest przez miasto Wrocław.