Wierni z Trzebnicy i okolic pielgrzymowali do Lasu Bukowego, gdzie w kościele rektoralnym obchodzono odpust ku czci Czternastu Świętych Wspomożycieli.
Niewielki malowniczy kościołek w trzebnickim Lesie Bukowym przyciąga tych, którzy pragną pomodlić się w pięknych okolicznościach przyrody, w ciszy i spokoju.
Uroczystej Mszy św. odpustowej przewodniczył ks. Paweł Cyrys SDS, który przyjechał z Niemiec, a pochodzi z Trzebnicy.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Dzisiejsza uroczystość to z naszej ludzkiej strony wielkie dziękczynienie Bogu, że postawił na naszej drodze świętych wspomożycieli, którzy orędują za nami we wszelkich potrzebach, np. pokoju, zgody i życzliwości. Prosimy o te dary dla naszej ojczyzny. W dziękczynieniu istotą jest, byśmy umieli zamilknąć i posłuchać, co Bóg ma nam do powiedzenia. A ma wiele poprzez przykład życia świętych wspomożycieli. To wspólne świętowanie jest pielęgnowaniem naszej chrześcijańskiej tożsamości - zaznacza ks. Andrzej Uruski SDS, rektor kościółka w Lesie Bukowym.
Modlitwie odpustowej towarzyszyła biesiada rodzinna z występami artystycznymi na scenie, kiermaszem rodzinnym, zabawami dla dzieci i wspólnym grillowaniem.
- Od wielu lat uczęszczam do tego kościoła, ponieważ jest najbliższy mojemu miejscu zamieszkania. Ale przyciągają mnie również atmosfera wspólnoty oraz kapłani, którzy tu posługują. Zawsze są otwarci i życzliwi. Tutaj modlili się moi rodzice, mój brat, a teraz ja z mężem, dziećmi i wnukami. Bardzo sobie cenimy bliskość Boga poprzez przyrodę. Modlitwa w takich okolicznościach natury - nie tylko ta odpustowa - to coś wspaniałego - mówi Grażyna Miękina-Jurkowska, mieszkanka Trzebnicy.
Kościółek pw. Czternastu Świętych Wspomożycieli pięknieje. W sierpniu zostanie zainstalowany ołtarz północny po renowacji. Jej koszt wyniósł 150 tys. zł.
W homilii odpustowej ks. Cyrys podkreślał, że Bóg jest obecny w naszym życiu w różnych formach, ale najczęściej realizuje swoją obecność przez posłańców. Tych, którzy żyją, ale także tych, którzy z Nim przebywają już w niebie. - Tych czternastu świętych zna nas i nasze życie, lubi nas, idzie z nami. To szczególni przyjaciele Boga. Są od wieków blisko potrzebujących ludzi, żyją miłosierdziem, posiadają wielkie cnoty, ponieważ czerpią od mistrza Jezusa - mówił salwatorianin. Tłumaczył, że w Niemczech czczeni są od XIV w., a kult przyszedł z Dalekiego Wschodu. Rozpowszechnił się w czasach zaraz i wojen.
- Bóg jest gotowy pomóc każdemu, kto go o to poprosi. W obliczu bezsilności ludzie zwracali się w swoim nieszczęściu do Niego, by uzdrowił wiele trudności i ran. Czy kult Czternastu Wspomożycieli nadal pasuje do naszych czasów? Wiedza o ich życiu maleje. Stare formy szukania pomocy w sytuacjach awaryjnych wydają się przestarzałe. Czternastu Wspomożycieli zastąpiły pogotowie ratunkowe, straż pożarna, psychologowie, ubezpieczyciele. Czy nasi święci abdykowali? - pytał kaznodzieja. Przekonywał, że żyje w nich coś, co powinno zostać odkryte. Postawa zaufania Bogu, realizowania swojego powołania, a także otwarcia na ludzi, którzy potrzebują pomocy.
- Jako chłopak chodziłem z przyjaciółmi do tego Lasku Bukowego. Robiłem przerwy przy tym kościółku. To miejsce uspokajało. Nie byłem świadomy, kto jest patronem tej świątyni. Czułem się po prostu tutaj dobrze, nie znając przyczyny i czując oddech wspomożycieli. Do dziś wielu odnajduje tu ojczyznę duchową. To miejsce przemienia - przekonywał ks. Cyrys. - Kto zetknął się ze wspomożycielami, staje się po części jednym z nich. I to jest wartość kultu Czternastu. Nakłaniają nas, abyśmy praktycznie brali z nich przykład. Zapraszają nas, byśmy zaufali Bogu. Objawili oni Jego miłosierne oblicze. Stawajmy się - tak, jak oni - wiarygodnym odzwierciedleniem samego Boga - zachęcał.