W sanktuarium św. Filomeny uroczystości odpustowe dosłownie wybiegły poza świątynię. Po raz drugi przeprowadzono bieg św. Filomeny, w której startowali mieszkańcy Gniechowic oraz pielgrzymi z różnych części Polski.
W tym roku sanktuarium św. Filomeny obchodziło swoje 5-lecie. Kulminacją obchodów było sobotnie świętowanie, Msza św. z bp. Ignacem Decem i Dolnośląskie Święto Rodzin. Również w niedzielę wspólnota parafialna obchodziła liturgiczne wspomnienie świętej.
Mszy św. przewodniczył kustosz ks. Jarosław Wawak. - Święta Filomena poniosła śmierć męczeńską w wieku 13 lat. Była umiłowaną córką Jezusa i Maryi. Cudotwórczynią XIX wieku. Tak liczne były cuda za jej wystawiennictwem. Wolała zginąć niż wyrzec się Chrystusa. Wierna i niezłomna, jaśniejącą gwiazda naszej wiary. Jej życie to opowieść o sile, jaką daje nam przywiązanie do Chrystusa - mówił proboszcz z Gniechowic.
Po modlitwie przyszedł czas na sportowe emocje - II Gniechowicki Bieg św. Filomeny. Wzięły w nim udział dzieci - od kilkulatków - oraz młodzież i dorośli, którzy pobiegli na trzech dystansach - 2,5, 5 i 10 km.
- Biegam na co dzień z synami. Ja wybrałem dystans 2,5 km, a synowie wystartowali na 10 km. O całej inicjatywie wiedziałem już przed pandemią, gdy organizowano pierwszą edycję. Ale było już za późno, żeby się zgłosić. I tak śledziłem co roku informacje, aż w końcu trafiłem na wiadomość o drugiej edycji - mówi Paweł Gronowski z okolic Sobótki.
Zajął on trzecie miejsce na dystansie 2,5 km. Uważa, że biegowa rywalizacja sportowa to świetne uzupełnienie i przedłużenie parafialnego odpustu. - Panuje tu świetna atmosfera. Taki kameralny bieg gminno-parafialny wygląda zupełnie inaczej niż duże imprezy biegowe. Można się sprawdzić, a jednocześnie nie ma tego stresu. Czekam na następne edycje - dodaje biegacz.
Olga Andruszkiewicz dowiedziała się o biegu na Mszy św. Na co dzień nie biega, ale jeździ konno. Chciała spróbować swoich możliwości i wygrała wśród pań bieg na 2,5 km. - Było trochę gorąco, trasa okazała się prosta. Przyznaję, że złapał mnie kryzys, ale go przetrwałam. Pamiętam pierwszą edycję 5 lat temu, bo mój tato brał w niej udział - wspomina 16-latka.
Beata Biegalska mieszka w Gniechowicach i zaangażowała się w organizację imprezy. Biegła także 5 lat temu. - Teraz zrobiliśmy sobie z mężem specjalne koszulki ze świętą Filomeną. On biegł na 5 km, ja na 2,5. Bardzo chciałam w tym roku wystartować. Pomysł biegu przy okazji odpustu wielu się spodobał. Nie brakuje chętnych do biegania, a my uznaliśmy, że to dobre rozwinięcie uroczystości odpustowych. Przychodzą nie tylko biegacze, ale ich znajomi, sąsiedzi. Dopingują. To jednoczy ludzi. Nie chcieliśmy, żeby odpust ograniczył się do Mszy w kościele, obiadu i siedzenia przed telewizorem - opowiada p. Beata.
Na starcie stanęli nie tylko mieszkańcy Gniechowic i okolic, ale pielgrzymi z dalszych regionów. Marian Świstoń przyjechał z Krapkowic na Opolszczyźnie. Jest z rocznika 1937, a mimo to wystartował w biegu. Planował to od kilku miesięcy. - Bardzo mi się podoba patronka parafii św. Filomena. To wyjątkowe sanktuarium i chciałem uczcić tę świętą modlitwą i swoim wysiłkiem w biegu. O uroczystościach dowiedziałem się z Facebooka. Od razu chciałem pobiec i być częścią tego świętowania. Przeżyłem tu wzruszające chwile. Oby co roku zwiększało się grono czcicieli św. Filomeny - mówił pielgrzym.