Piękno Matki Bożej i Jej pokora, różańcowe pielgrzymowanie, bukiety godne Wniebowziętej, odpustowe krówki i dziękczynienie za plony - dzień 15 sierpnia w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Bierutowie ma niepowtarzalny charakter.
Wielu parafian wyrusza z Bierutowa do kościoła filialnego w Solnikach Małych w pieszej mini-pielgrzymce. Rozpoczyna się ona przy kościele pomocniczym pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej i trwa akurat tyle, by zdążyć odśpiewać kilka maryjnych pieśni i odmówić Różaniec.
Zdjęcia:
– Trasa jest niedługa, ale to prawdziwe pielgrzymowanie – mówi proboszcz, ks. Bartosz Mitkiewicz. – Ma ono bardzo długą tradycję. Wiąże się ona z tym, że pierwotnie kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Solnikach Małych był dla katolików z Bierutowa kościołem parafialnym. Większość mieszkańców Bierutowa była wyznania protestanckiego. Dopiero na przełomie XIX i XX wieku wybudowany tu został dla katolików kościół pw. św. Józefa. Sierpniowa pielgrzymka to okazja do wspólnej modlitwy w drodze. Nasza parafia ma taki mocny rys maryjny. Bardzo dużo ludzi uczestniczy w nabożeństwach fatimskich, co miesiąc przynajmniej 300 osób. W Bierutowie zatrzymuje się w drodze na Jasną Górę Piesza Pielgrzymka Wrocławska. Nie tylko ona. W sumie przez naszą parafię przechodzi sześć pielgrzymek.
– O tej pielgrzymce słyszałam jeszcze od moich dziadków – opowiada pani Bernadetta. – Ponieważ kościół w Solnikach był swego czasu jedynym katolickim w okolicy, udawali się tam co roku na odpust mieszkańcy nie tylko Bierutowa, ale także Wabienic czy z Bukowia. Potem nastała mała przerwa w tej tradycji, ale została reaktywowana. Trasa nie jest zbyt wymagająca, idą więc rodziny z dziećmi, też trochę osób starszych. Wielu ludzi niesie okazałe bukiety. Ten zwyczaj też jest u nas podtrzymywany – zwłaszcza, że w Solnikach Małych jest pani, która potrafi zrobić z kwiatów prawdziwe cuda i pięknie nimi kościół ozdabia. Specjalnie z myślą o tej uroczystości sadzi zawczasu odpowiednie gatunki.
– Idziemy po odpust, nie na odpust – podkreślał na początku drogi ks. Bartosz.
Pielgrzymi, powitani na początku miejscowości przez mieszkańców Solnik, wzięli udział w Mszy św., której przewodniczył salezjanin, ks. Tomasz Bednarczuk SDB. Zwrócił uwagę na jedną z cech Matki Bożej: pokorę. Uczestnicy liturgii usłyszeli wiele przykładów braku tej cnoty – scenek, w których czasem można odnaleźć siebie. Wśród nich była historia pani, która nalegała, by modystka przeniosła sztuczne kwiaty w jej kapeluszu w inne miejsce (ponieważ siada w kościele zawsze przy jednej ze ścian, a chciałaby, żeby kwiaty były widoczne) czy anegdota o pchle jadącej na wole. Gdy zmęczony pracą na roli wół milczał, pchła chwaliła się: „orali my pole”.
Salezjanin zauważył, że z pokorą wiele ma wspólnego poczucie humoru, zdolność do spojrzenia na siebie z uśmiechem, do proszenia o pomoc, a także zwykły realizm. Ten ostatni obrazuje choćby historia Marysi, która pewnego razu mówiła komuś, że chyba grzeszy próżnością. Czemu? Bo patrząc w lustro, uważa się zawsze za najładniejszą w szkole. „Nie martw się. To nie grzech, to pomyłka” – usłyszała w odpowiedzi.
W czasie Eucharystii o muzykę zadbał parafialny chór. Pobłogosławiony został dożynkowy wieniec, a także kwiaty, zboża i zioła. Na chętnych czekały okolicznościowe krówki.
Pod koniec Mszy św. uczestnicy uroczystości modlili się w intencji parafianina Jakuba, który wyrusza wkrótce na paraolimpiadę do Paryża.