To pierwsze takie rekolekcje Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży. 50 uczniów szkół ponadpodstawowych pielgrzymowało do Medjugorja. - Matka Boża zaprasza tam ludzi i chce zmieniać ich serca - mówią uczestnicy.
Młodzież z różnych miejscowości archidiecezji wrocławskiej wybrała się na 10 dni do Medjugorja. Nie była to jednak pielgrzymka w jedno miejsce, lecz podróż z wieloma ważnymi aspektami, łącząca formację, sferę duchową, odpoczynek, zwiedzanie i integrację.
- Warto tam zabierać młodych. To nie była wycieczka ani pielgrzymka, chociaż ta podróż miała w sobie takie elementy. Młodzież jednak pokazała, że chce czegoś więcej. Tematem przewodnim całego wyjazdu była adhortacja apostolska papieża Franciszka Christus Vivit. Napisana została świetnym językiem i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu młodzież chciała tego słuchać i odnosić się do niej. Przeglądali ją nawet w autobusie - opowiada ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
Kapłan na tym wyjeździe odkrył, że młodzi lubią odmawiać brewiarz, zarówno indywidualnie, jak i grupowo. Oprócz codziennych punktów formacyjnych jak Eucharystia, konferencje, praca w grupach, Różaniec i liturgia godzin grupa z archidiecezji wrocławskiej słuchała świadectw wiary i nawrócenia różnych osób.
- Odwiedziliśmy np. Paricka i Nancy. To Kanadyjczycy, którzy lata temu sprzedali sieć swoich salonów samochodowych, nawrócili się i zamieszkali w Medjugorju. Byliśmy we wspólnocie Cenacolo, która pomaga osobom uzależnionym, czy we wspólnocie Nowe Horyzonty, zajmującą się nową ewangelizacją. Zwiedzaliśmy Dubrownik, Mostar, Blagaj, Sarajewo. To prosty styl rekolekcji, który do młodych trafia - uważa ks. Rozpędowski.
Pod koniec dnia odbywały się pogodne wieczory, które integrowały uczestników. Ludzie wokoło byli zbudowani polską młodzieżą.
Nie mogło zabraknąć wejścia na Górę Objawień. Właściwie wejść, bo po pierwszym razie chętni zdobywali ją o różnych porach: w nocy i o wschodzie słońca.
- W przyszłości myślę, że będziemy organizować kolejne takie wyjazdy. Młodzi dopytywali czy będzie kontynuacja. I co ciekawe, podróż na drugi koniec Europy okazuje się podobna w kosztach jak w granicach Polski. Nie chcieliśmy natomiast przyjeżdżać na wydarzenie Mladi Fest, które odbyło się w Medjugorju przed naszym pobytem, bo to masowa inicjatywa. Podeszliśmy do sprawy bardziej indywidualnie - podsumowuje ks. Rozpędowski.
A jak młodzież z archidiecezji wrocławskiej odebrała formacyjny wyjazd?
Pojechałam, żeby poznać nowe osoby, zbliżyć się do Boga. Chciałam zobaczyć nowe miejsca za granicą, pobyć w ciepłym kraju. Najbardziej dotykały mnie świadectwa wiary innych ludzi, które okazały się bardzo ciekawe. A z drugiej strony bardzo podobał mi się czas spędzony nad morzem na plaży.
Cieszę się, że brałam w tym udział, bo chcę utrzymywać relację z Bogiem, nie przerywać jej w wakacje. Najbardziej podobało mi się zwiedzanie ciekawych miejsc. To idealny czas, by poznać nowych ludzi i nowe miejsca. Dla mnie to była szansa, by zobaczyć te piękne miejsca.
To dobrze, że program rekolekcji został oparty na adhortacji papieża Franciszka Christus Vivit, która powstała jako list do młodzieży z całego świata. Jest mi bardzo łatwo się utożsamić z wieloma punktami tej adhortacji. Chciałbym rozwijać miłość do Boga i samego siebie, abym mógł lepiej kochać ludzi wokoło.
Jadąc tutaj nie wiedziałam, dlaczego zmierzamy akurat do Medjugorja, ale podczas wyjazdu odwiedziliśmy wspólnotę Nowe Horyzonty i tam poruszyło mnie zdanie, że Maryja wybrała nas, byśmy przyjechali w takie miejsce. Zauważam, że miało to w sobie dużo prawdy. Naszym zadaniem było odkrycie, dlaczego się tam znaleźliśmy. Zaskoczyła mnie wysoka temperatura, do której nie jestem przyzwyczajona. Poruszaliśmy tam różne tematy, jednym z nich była spowiedź, która sama w sobie nie jest łatwą sprawą, dlatego cieszę się, że analizowaliśmy takie rzeczy. Podobało mi się poczucie humoru wśród uczestników i animatorów. Bardzo je doceniam. Nadawaliśmy na tych samych falach. Dużo się śmialiśmy, śpiewaliśmy, budowaliśmy jedność, rozważaliśmy ważne kwestie życiowe w małych grupach.
Zawarłam nowe przyjaźnie, odpoczęłam przed rokiem szkolnym, dobrze się bawiłam, ale przede wszystkim wzmacniałam więź z Bogiem. Czułam wspaniałą atmosferę wśród ludzi. Trafiały do mnie konferencje i świadectwa, a pięknym zwieńczeniem dnia były pogodne wieczory.
Na urodzinach księdza Piotra usłyszałam o tym wyjeździe, byłam na Światowych Dniach Młodzieży rok temu i postanowiłam pojechać także do Medjugorja, by się nadal formować i przeżyć wspaniałą, radosną przygodę z Panem Bogiem.
W Medjugorju zobaczyłem przykład komercjalizacji wiary. Pełno sklepów oferujących różne artykuły związane z religią - to zwróciło moją uwagę. Na wyjeździe przełamywaliśmy tematy tabu, o których się nie mówi na co dzień w rodzinach. To dobrze, bo oswajamy się z trudnymi kwestiami, więcej o nich wiemy i uczymy się o nich odpowiednio rozmawiać. Ta podróż zachęciła mnie do codziennego Różańca i jeśli się uda, to do jak najczęstszego uczestnictwa we Mszy Świętej.
To całe miasto było przepełnione wiarą ludzi. Zaskoczyli mnie animatorzy, którzy troszczyli się o nas i można było z nimi pogadać jak z przyjaciółmi. Otwarci, żartobliwi, nie traktowali nas jak dzieci. W Medjugorju zrozumiałam, że chciałabym być taka jak Maryja - pomagać ludziom, gdy są w potrzebie, nie bać się okazywać im uczucia i być dobrą osobą.
Przeżywałem ten wyjazd bardzo głęboko. Znalazłem się tam trochę z przypadku, bo decyzję o tej podróży podjąłem dzień przed wyjazdem. Miałem nieco wątpliwości, bo kult maryjny nigdy do mnie nie przemawiał. Nie neguję świętości i roli Maryi, ale nie pociągało mnie to szczególnie. Pod wpływem pobytu w Medjugorju, częstych Różańców, modlitwy i uroku tego miejsca czuję, że moje serce się uwrażliwia, że coś się dzieje w moim wnętrzu. Codziennie odmawialiśmy brewiarz i odkryłem, że to bardzo rozwijające. Po powrocie do Polski, co jakiś czas będę po niego sięgać.
Nadarzyła dobra okazja, by odkryć to fantastyczne miejsce, które przyciąga pielgrzymów z całego świata. Chciałem pogłębić swoją relację z Bogiem i Maryją. Jednym z trudniejszym elementów było wcześniejsze wstawanie. W końcu to były wakacje. Ale cieszy mnie, że poruszaliśmy w grupach przystępne tematy, na które mogłem się wypowiedzieć.
Gdy rozpoczęły się zapisy po rekolekcjach sylwestrowych chciałyśmy pojechać razem z przyjaciółką. Matka Boża zaprasza ludzi do Medjugorja i chce zmieniać ich serca. Podobał mi się rozmodlony klimat, panowało w grupie podobne poczucie humoru. To ludzie "do tańca i do Różańca". Czułam się tam bezpiecznie. Animatorzy byli niewiele od nas starsi, więc nadal młodzi i pełni życia. To sprawiało, że dobrze się rozumieliśmy.