- Patrząc po ludzku na śmierć naszych rodaków, może się ona wydawać bezsensowna. I właśnie tylko w kategoriach wiary rozumianej po chrześcijańsku można odnaleźć jej sens - mówił wśród Sybiraków w sanktuarium Golgoty Wschodu ks. Jacek Froniewski.
W parafii pw. NMP Matki Pocieszenia we Wrocławiu u ojców redemptorystów, w której znajduje się sanktuarium Golgoty Wchodu, sprawowano uroczystą Mszę św. w 85. rocznicę napaści Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę.
Uroczystej Eucharystii za ofiary reżimów totalitarnych przewodniczył ks. Jacek Froniewski, kanclerz kurii metropolitalnej wrocławskiej.
- W tym miejscu, przy Golgocie Wschodu, wspominamy wszystkich Polaków zamordowanych na Kresach Wschodnich i wywiezionych na nieludzką ziemię. Te wspomnienia rodzą nie tylko ból, ale także może poczucie niesprawiedliwości czy chęć odwetu. Przecież oni zginęli tylko dlatego, że byli Polakami. A ich oprawcy robili to z czystej nienawiści. Może się rodzić w nas pytanie: „Gdzie w tym wszystkim Bóg?”. A zbieramy się tutaj jako chrześcijanie. Chrystus stanowi klucz do szukania odpowiedzi na trudne pytania – mówił w homilii ks. Froniewski.
Tłumaczył, że Boża sprawiedliwość wykracza poza doczesność, ale żeby to przyjąć, potrzebna jest wiara. I tylko w takiej perspektywie możemy odnaleźć sens dla tej hekatomby Polaków. Jezus na krzyżu wziął na siebie cały grzech świata. Zrobił to po to, by przerwać piekielny krąg zła. Patrząc po ludzku na śmierć naszych rodaków, może się ona wydawać bezsensowna. I właśnie tylko w kategoriach wiary rozumianej po chrześcijańsku można odnaleźć sens tej śmierci. Nasi rodacy są włączeni w ofiarę Chrystusa.
– Pamięć o życiu zbiorowym odgrywa bardzo istotną rolę. Nie wolno jej wymazywać, ignorować czy przekłamywać. Bez pamięci człowiek nie ma korzeni i staje się bezkształtną masą, którą można manipulować. Biblia bardzo często mówi o pamięci. To w różnych wariantach jedno z najczęściej powtarzających się słów. Bóg pamięta o swoich obietnicach. Jego pamięć oznacza Jego wierność. Z drugiej strony, jak Bóg nie pamięta, to dotyczy naszych grzechów – wtedy dochodzi do przebaczenia. Ludzie natomiast pamiętają o przymierzu, o dziełach Bożych. Dziś nazywamy to tradycją. Pamięć jest świadectwem wiary. Na niej i na doświadczeniu Bożego działania buduje się coraz głębsza ufność Bogu – stwierdził kaznodzieja.
Poruszył wrażliwą kwestię relacji między pamięcią a przebaczeniem. To często wielki problem dla ludzi już na poziomie rodziny, ale też w społeczeństwie.
- Często mamy dobrą wolę, aby przebaczyć, ale pamięć ciągle wraca i boli. Trzeba rozdzielić dwie sprawy. Z jednej strony sam akt przebaczenia, z drugiej pamięć o zdarzeniu. Uzdrawianie pamięci to czasem bardzo długi proces w nas. Fakty pozostają i nawet trzeba do nich wracać, bo często są cenną lekcję. Ale pamięć o nich może być uzdrowiona. Możemy pozwolić, by Bóg przemienił nasze rany serca w źródło wody żywej. To zdumiewające doświadczenie – oświadczył ks. Froniewski.
Jak podsumował, gdyby nie Ewangelia, bylibyśmy niewolnikami naszych ran, a tak możemy je przeżywać twórczo, jako wyraz naszej wolności w Bogu.
O. Witold Baran CSsR proboszcz parafii i kustosz sanktuarium Golgoty Wschodu zwraca uwagę, na bardzo ważną obecność młodzieży podczas takich uroczystości.
- Raduje się moje serce, że ci cudowni młodzi ludzie stają się naszą wielką nadzieją na przekazywanie tych wartości, dla których żyli i umierali bohaterowie, nasi rodacy. Nasza umiłowana ojczyzna ma prawo do miłości szczególnej, jak mówił św. Jan Paweł II ponad 40 lat temu. Te słowa są zawsze aktualne. I pokazują motyw, dla którego się gromadzimy przy sanktuarium Golgoty Wschodu. Wspominamy tych, którzy za wolną Polskę oddali swoje życie. To ważne i tragiczne jednocześnie momenty – informuje o. Baran.
Sybiracy, obecni na Mszy św., nie ukrywali wzruszenia, ale też przywoływali okrutne wspomnienia.
- Od 17 września 1939 roku zaczęła się katorga Polaków. Zarówno Niemcy, jak i Armia Czerwona dokonywali zbrodni na naszych rodakach. Rosjanie zajęli 51 procent naszych terenów i natychmiast przystąpili do zbrodniczej działalności. Sporządzili listy i realizowali proces zniszczenia polskiego narodu. Ta rocznica 17 września jest już mniej pamiętana. Gdyby nie Sybiracy, którzy z nią wiążą początek swoich prześladowań, nie wiadomo, jakby z tą rocznicą było. Przypominamy kolejny raz o tej strasznej zbrodni – mówi Ryszard Janosz, prezes Związku Sybiraków we Wrocławiu.
Podkreśla, że świadkowie historii odchodzą w bardzo szybkim tempie. Najmłodsi Sybiracy mają 85 lat, a wywożeni na nieludzką ziemię mieli po kilka lat.
– Naszym celem jest, by pamięć o nas nie poszła w zapomnienie. Dużą rolę odgrywają działania Kościoła. Kiedy Polska była pod zaborami i pod okupacjami, Kościół zawsze wspierał walczących o wolność. Kiedy nie wolno było mówić kilkadziesiąt lat temu o wywózkach na Sybir, to w kościołach znaleźliśmy swoją ostoję wolności. Nie wolno z Kościołem zrywać, nie wolno o nim zapominać, bo Kościół w trudnych warunkach zawsze będzie postawy patriotyczne wspierał – stwierdził R. Janosz.
Jako kolejne płaszczyzny do przekazywania ważnych wartości i kultywowania tradycji oraz rocznic wymienił wojsko i młodzież.
Czasem słyszy się głosy, że uroczystości związanych z martyrologią Polaków jest za dużo. Odniósł się do tego Andrzej Jerie, dyrektor Centrum Historii Zajezdnia.
– Warto przypomnieć czasy, kiedy ta pamięć nie była ubrana w instytucje kultury, w oficjalne uroczystości, czy nowoczesne wystawy. Kiedyś ta pamięć musiała być przekazywana z ojca na syna. Pamięć jest tarczą, która na przyszłość chroni nas przed satrapami, dyktatorami i oprawcami. Oni muszą pamięć, że jeżeli będą chcieli naruszać wolność innych narodów, to będą tacy ludzie, którzy sprawią, że ich czyny zostaną okryte wieczną hańbą. Tej siły używaliśmy w czasie zniewolenia komunistycznego w naszych domach – oświadczył A. Jerie.