Stolica Dolnego Śląska, a także jej okolice czekają na powodziową falę kulminacyjną, która ma przyjść pod koniec tygodnia. Kataklizm wielkiej wody przeszedł przez Kotlinę Kłodzką. Rząd podał powiaty, dla których wprowadził stan klęski żywiołowej. Premier zapowiedział na razie miliard złotych na pomoc poszkodowanym.
We Wrocławiu obraduje sztab kryzysowy, w którym uczestniczą członkowie rządu na czele z premierem Donaldem Tuskiem. Rada Ministrów wprowadziła stan klęski żywiołowej w Polsce na swoim nadzwyczajnym posiedzeniu. Chodzi o część województw opolskiego, dolnośląskiego i śląskiego.
Sytuacja jest dynamiczna. Jak wynika z rozporządzenia, stan klęski żywiołowej został wprowadzony na terenach objętych powodzią na maksymalnie 30 dni. Premier zapowiedział, że obszar stanu wyjątkowego może się rozszerzyć, jeśli to ułatwi działania służbom.
Rząd już rozpoczął realizację programu doraźnego wsparcia dla powodzian. - Zwróciłem się do ministra finansów i w tej chwili mamy zapewnioną rezerwę 1 mld zł dla ludzi i miejsc ogarniętych powodzią. Środków na pomoc bezpośrednią i długofalową nie zabraknie. Każdy dotknięty powodzią, zalaniem, zawaleniem się budynków, podtopieniem i innymi konsekwencjami kataklizmu będzie mógł zgłosić się do władz swojej gminy i właściwie od ręki, po zatwierdzeniu przez lokalne władze, otrzymać z dwóch pul - 8 tys. zł (z tytułu pomocy społecznej) i 2 tys. zł (zasiłku powodziowego). To bezzwrotna, natychmiastowa, doraźna pomoc - zadeklarował premier Tusk we Wrocławiu na specjalnej konferencji prasowej.
Jak podkreślił, nie mówi o wsparciu długofalowym, ale tym, co do którego szybko rozpatrywane są wnioski, gdzie trzeba dosłownie złożyć dwa podpisy.
- Jeśli chodzi o odbudowę mieszkań czy zabudowań gospodarczych przeznaczymy dla każdej poszkodowanej osoby do 100 tys. zł. Natomiast na odbudowę budynków mieszkalnych to będzie do 200 tys. zł. Przygotowujemy cały katalog innych narzędzi pomocowych. Aby realizować te wypłaty, wystarczy podjęte przez nas rozporządzenie, nie jest potrzebne nadzwyczajne posiedzenie Sejmu - dodał D. Tusk.
Omawiał także dodatkowe płatności za nadgodziny dla członków służb takich, jak straż pożarna. - Zwracam się do wszystkich dowódców o sprawiedliwy podział tych pieniędzy. Zróbcie to precyzyjnie, aby nikt nie czuł się poszkodowany. Te wynagrodzenia należą się ludziom, którzy ciężko pracują, ratując i pomagając innym - stwierdził szef rządu.
Zaznaczył, że nie można wszystkich prognoz traktować jako pewnik, bo natura jest nieprzewidywalna. Niezależnie od scenariuszy trzeba być gotowym do niesienia pomocy o każdej porze.
Instytut Gospodarki Wodnej poinformował, że sytuacja meteorologiczna się poprawiła, ale ta hydrologiczna jest dość poważna. Trwa weryfikacja prognoz między jednostkami naukowymi.
Zanotowano w ponad 130 stacjach stany alarmowy i ostrzegawczy. To się zmienia na bieżąco. Fala powodziowa się przemieszcza. Wyniki ze stacji hydrologicznych są mierzone co 10 minut i natychmiast publikowane. Na tej podstawie wylicza się prognozy.
Hydrolog i specjalista Grzegorz Duniec z Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB przedstawił najnowszą prognozę pogody. - Południowa Polska pozostaje w zasięgu frontu atmosferycznego z chłodnym i ciepłym wycinkiem powietrza. Strefa opadów przemieszcza się z zachodu na wschód. Jaka jest prognoza na najbliższe dni? Atmosfera staje się coraz bardziej sucha. Na południu Polski zalega jeszcze sporo wilgoci. Dzisiaj jeszcze na południu Dolnego Śląska opady 10-15 mm. W nocy jeszcze popada do 10 mm na południu Dolnego Śląska, mniej na południu Opolszczyzny - ok. 3 mm. W późniejszym czasie tych opadów będzie jeszcze mniej lub w ogóle - podaje G. Duniec.
Paweł Przygrodzki, dyrektor Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju, wyjaśnia, jak wygląda sytuacja na rzekach: - Fala powodziowa aktualnie przesuwa się w dół górnych dopływów górnej i środkowej Odry. W górnych odcinkach są notowane spadki. A jeśli chodzi o to, co do nas się dostaje z Czech - fala powodziowa kumuluje się w okolicach granicy państwa, czyli na wodowskazie w Chałupkach. W 89 stacjach hydrologicznych został przekroczony stan alarmowy. W miarę upływu dni będą zanikać - informuje ekspert.
Najwyższy wzrost w ostatnim czasie zanotowano w Zgorzelcu na Nysie Łużyckiej - 115 cm. Poza tym były to wzrosty poniżej 1 m, i to poza obszarem krytycznym - powodziowym. W Kopicach na Nysie Kłodzkiej mamy ponad 400 cm powyżej stanu alarmowego. Tam 16 września przechodzi kulminacja fali. Podobny stan panuje w Krzyżanowicach na Odrze. Sporo przekroczeń wynosi powyżej 1 m.
W Kłodzku i Bardzie notowane są spadki poziomu wody. Tak pokazuje prognoza, ale dalej są to przekroczenia stanu alarmowego. Jaki będzie stan wody w Tresnie - osłonowym dla Wrocławia? - Istotne okaże się, jak te dwa kierunki powodziowe się na Odrze zbiegną. Trzeba dołożyć wszelkich starań, żeby się nie zbiegły. Tutaj konieczne jest funkcjonowanie zbiornika Racibórz. Fala kulminacyjna przejdzie przez Wrocław pod koniec tego tygodnia - czwartek, piątek, sobota. Będzie to wydłużona fala. Poziom wody, według obliczeń, wyniesie między 600 a 650 cm wysokości - informuje P. Przygrodzki.
Czy przekroczenie stanów alarmowych i podane wartości tworzą zagrożenie przelania się wody przez korony wałów, np. we Wrocławiu? - Nie da się jednoznacznie tego stwierdzić. Przy tych przekroczeniach, szczególnie mówię o sudeckich dopływach Odry, należy je traktować bardzo poważnie. Co do samej Odry - aktualna praca zbiornika Racibórz pozwala nam myśleć, że sytuacja została w miarę opanowana. Ale wszystko jest obarczone niepewnością. Dochodzą aspekty losowe, jak awarie, przelania zbiorników - to wszystko wpływa na wyniki modelowania - zaznacza ekspert.
Wody Polskie poinformowały, że mają rezerwy powodziowe na zbiorniku Nysa. Zbiorniki w kotlinie jeleniogórskiej są wypełnione zaś w 80 proc.
Sztab kryzysowy z premierem Tuskiem we Wrocławiu. Archiwum DUW