Bp Jacek Kiciński i bp Maciej Małyga odwiedzili poszkodowanych przez powódź w Lewinie Brzeskim i Łosiowie. Przywieźli dary razem z Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
Lewin Brzeski i okolice nadal mierzą się z wielką wodą, która zalega na ulicach miasteczka i wsi - np. we Wronowie sięga nawet do dachów. Żeby dotrzeć w niektóre miejsca, potrzebne są łodzie czy wozy terenowe, a jest problem z koordynacją wsparcia ze strony służb. W pomoc włączają się wolontariusze Caritas. W piątek powodzian odwiedzili biskupi wrocławscy.
- Zaopatrzenie w żywność i w wodę jest wystarczające. Teraz zostawiamy już na przyszłość osuszacze i wodery oraz środki dezynfekujące. Zbieramy także informacje, co może się przydać, a potrzeby są ogromne. W okolicznych miejscowościach stoi jeszcze woda i niewiele da się zrobić - mówi Paweł Trawka, rzecznik wrocławskiej Caritas.
Co zaskakujące, część ludzi nocuje w pobliżu swoich domostw w namiotach, na karimatach na mokrej ziemi, bo chcą pilnować dobytku przed szabrownikami.
- Nie jest łatwo, ale staramy się odpowiadać na bieżące zapotrzebowanie. W Łosiowie w sali gimnastycznej nocują ludzie, którym zalało domy. Pracuje tam kuchnia polowa. Udało się stworzyć wstępne warunki do przeczekania i przeżycia. Potrzebne są osuszacze, wszelkiego rodzaju myjki i "karszery". Problemem są na pewno grupy szabrowników. To ludzie z zewnątrz. Przyjeżdżają z różnych stron, wyposażeni w niebezpieczne narzędzia. Trzeba uważać - mówi Jan Joniak z Parafialnego Zespołu Caritas w Lewinie Brzeskim.
W Lewinie woda opada, jest przepompowywana. Burmistrz ocenia, że za dwa dni będzie można poruszać się po całym mieście. Zwraca uwagę, żeby mieszkańcy zachowali spokój, nie kłócili się o otrzymywaną pomoc i byli wobec siebie solidarni. - Doraźna pomoc jest wystarczająca. Wojsko robi, co może. W wioskach wystawione zostaną duże kontenery, żeby ładować odpady. Trwa wyznaczanie miejsca na ich składowanie. Proszę też kapłanów i biskupów, by swoim autorytetem nawoływali do cierpliwości, spokoju i rozsądku, bo atmosfera bywa nerwowa. Czasem pojawiają się niepokoje społeczne - kto, kiedy i co powinien otrzymać. Musimy działać razem - apeluje Artur Kotara.
W koordynacji pomagają księża, którzy z zakasanymi rękami wspierają poszkodowanych i stawiają czoła wyzwaniu. Na przykład ks. Krzysztof Dudojć z Lewina podtrzymuje ludzi na duchu i sam pracuje na pełnych obrotach. Woda przesiąknęła przez wały i otoczyła kościół. Stoi tam do teraz, utrudniając dostęp do świątyni. Momentami jest jej po pas.
- To świat pełen kontrastów. W jednym miejscu jest już sucho i spokojnie, niewiele dalej bez sprzętu i pojazdów nie da się dotrzeć. Przyszedł taki moment, że trzeba mądrze gospodarować pomocą. Księża są ważnymi osobami w swoich lokalnych społecznościach. Uczestniczą w organizacji życia po powodzi. Jesteśmy z nich dumni, wykazują się dzielną postawą. Być z ludem to bardzo ważne w kapłaństwie. Wielki szacunek w ich kierunku - mówi bp Jacek Kiciński.
Przyznaje, że obrazki z miejscowości dotkniętych powodzią są przygnębiające. A dramat tylu ludzi porusza serca.
- Dziękujemy Bogu, że ta woda się w jakimś momencie zatrzymała. Jesteśmy blisko tych, którzy ucierpieli, modlimy się za nich, ale też realnie pomagamy jako Kościół. A za chwilę będą potrzebne długofalowe działania. Zachęcamy do włączenia się w działania Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, która niesie pomoc profesjonalną, sprawdzoną i konkretną na dany czas - zachęca bp Kiciński.