W archikatedrze wrocławskiej bp Maciej Małyga razem z Instytutem Pamięci Narodowej oraz wrocławianami modlili się za powstańców warszawskich i ludność cywilną Warszawy. W szczególności za tych deportowanych do wojennego Wrocławia.
Eucharystia była częścią oficjalnych obchodów z okazji 2 października - rocznicy kapitulacji powstania warszawskiego. To Dzień Pamięci Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy.
Wrocławski oddział Instytut Pamięci Narodowej zamówił z tej okazji Mszę św., którą sprawował bp Maciej Małyga, biskup pomocniczy wrocławski. Na modlitwie obecny był dyrektor wrocławskiego oddziału IPN dr hab. Kamil Dworaczek.
- Ważna jest nie tylko pamięć w formie znaków materialnych, takich jak pomniki, tablice pamiątkowe, czy okolicznościowe uroczystości, które się pod nimi odbywają, ale także pamięć w wymiarze duchowym. Wrocław to miasto, do którego trafiło zarówno wielu cywilów powstańczej Warszawy, jak i później - już po wojnie - powstańców. Niestety, większość z nich już nie żyje, ale chcemy o nich pamiętać w naszej modlitwie. Wierzymy, że możemy też w ten sposób okazać im wsparcie, którego być może bardzo potrzebują. Stąd Msza św. w ich intencji, która stała się częścią wrocławskich obchodów Dnia Pamięci o Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy - mówi dyr. Dworaczek.
Powstanie warszawskie to bezprecedensowy dramat cywilnej ludności powstańczej Warszawy i okolic, o czym powinniśmy pamiętać.
- Jako IPN chcielibyśmy, by 2 października, rocznica kapitulacji powstania warszawskiego, stał się we Wrocławiu równie ważny jak 1 sierpnia. Pamiętajmy, że w trakcie i po powstaniu wielu warszawiaków trafiło do wojennego Wrocławia do pracy przymusowej, a część z nich po wojnie została tu z własnej woli, stając się w ten sposób wrocławianami i współtworząc powojenny Wrocław - stwierdza Kamilla Jasińska z Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej we Wrocławiu.
W homilii bp Małyga zwrócił uwagę, że faryzeusze chcą wystawić Pana Jezusa na próbę i zadają pytanie, czy wolno mężowi oddalić żonę. Chcą Jezusa skompromitować, nie interesuje ich prawda.
- Ale odpowiedź Jezusa powinniśmy sobie wszyscy wziąć do serca. W jakiejkolwiek sytuacji jesteśmy, jakkolwiek potoczyła się nasza droga. Czy z naszej winy, czy z nie naszej. Każdy z nas, jak mówi Ewangelia, porusza się między dwoma postawami. Może pójść jedną z dwóch dróg: tak, jak było na początku lub kierować się zatwardziałością serca - tłumaczył biskup.
Przypomniał, że na poczatku Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. A Jezus zna pomysł Boga na człowieka, bo sam jest Bogiem.
- Człowiek stworzony przez Boga, ulepiony z prochu ziemi ma w sobie tchnienie Boga. Jest osobą, przekracza ten świat. Ma rozum, wolę, dokonuje wyborów. Nie jest dobrze, żeby był sam. Nie ma chyba wielu trudniejszych i cięższych doświadczeń niż samotność człowieka. Dlatego Bóg stawia przed nim różne stworzenia tego świata. I człowiek może nadać im imię, czyli określić, kim one dla niego są. To wolność, którą dał nam Bóg. To ja nadaję określenie drugiej osobie, czyli fundamentalne znaczenie - tłumaczył bp Maciej.
Jezus przypomina, że mężczyzna i kobieta stają się jednym ciałem, a ich związek Kościół uczynił sakramentem.
- Dzisiaj modlimy się za wszystkie małżeństwa, zwłaszcza za te, które są dotknięte jakimś krzyżem. Druga postawa, czyli zatwardziałość serca, jest widoczna u faryzeuszów. Warto sięgnąć do historii Adama i Ewy. Nieposłuszni Bogu zaczynają się kryć przed sobą. Odkryli, że nie są dla siebie uczciwi i przejrzyści. Że mogą pożądać siebie tak, jak się pożąda przedmiotu - opisywał kaznodzieja.
Wspominał cywilną ludność Warszawy, która przeżyła powstanie warszawskie i trafiła do takich miast jak Wrocław. Próbowała na gruzach ułożyć na nowo swoje życie.
- Strzeżmy się zatwardziałości serca. Ona ma różne źródła. Może osobiste bolesne doświadczenia? Choć to też nie do końca nas tłumaczy. Słowo Boże pokazuje, że końcem zatwardziałości serca jest samotność. Prośmy, byśmy mieli serce na wzór serca Jezusa - nauczał bp Małyga.