Uczestnicy tegorocznej pielgrzymki chorych do grobu św. Jadwigi usłyszeli między innymi o... chorym biskupie z Chin, który został gorliwym czcicielem św. Jadwigi.
Dokładnie w dzień uroczystości św. Jadwigi Śląskiej - 16 października - w jej sanktuarium zgromadziły się najpierw osoby chore oraz modlące się o zdrowie dla bliskich. Wieczorem minipielgrzymkę do grobu swojej patronki przeżywają sami trzebniczanie, wędrując z rynku do bazyliki.
Przedpołudniowej pielgrzymkowej Mszy św. przewodniczył ks. Piotr Filas, kustosz jadwiżańskiego sanktuarium, który mówił o ogromnym zainteresowaniu postacią świętej. - Przestałem się dziwić, kiedy przychodzą kolejne listy czy docierają delegacje osób proszących o relikwie świętej, otaczanej wielką czcią np. w Ameryce Południowej, zwłaszcza w Brazylii. Nie mają tu znaczenia odległość, wieki dzielące współcześnie żyjących od czasów św. Jadwigi. Byłem jednak bardzo zaskoczony, gdy kilkanaście dni temu otrzymałem maila od biskupa z Chin - wspominał. - Były tam słowa, które mnie głęboko wzruszyły. Na początku ów biskup opisał trudną sytuację, jaką przeżywa Kościół katolicki w Chinach, potem nawiązał do lat spędzonych przez siebie w więzieniu, do którego został niesłusznie wsadzony. Napisał, że w czasie pobytu tam rozchorował się. Podczas zmagania z chorobą nowotworową natknął się na opis życia św. Jadwigi i ta kobieta po prostu go zafascynowała - kontynuował ks. Filas.
Chiński hierarcha zaczął czytać wszystko, co dostępne jest na temat św. Jadwigi, aż w końcu zdecydował się napisać prośbę o relikwie świętej. Chciałby w swojej diecezji, jeżeli to tylko będzie możliwe, wybudować kościół pod jej wyzwaniem. W mailu znalazła się również prośba, by nie przesyłać relikwii do Chin, bo na granicy mogą zostać zarekwirowane, ale by przysłać je do Wietnamu, pod wskazany adres, skąd wspomniany biskup w jakiś sposób ma zamiar przewieźć te relikwie do swojej diecezji.
- Jak to się dzieje, że ta osoba w tylu miejscach na świecie jest odkrywana? - zastanawiał się salwatorianin. Wspominał, że biskup z Chin napisał, iż św. Jadwiga stała się dla niego wzorem do naśladowania. Jeśli patrzymy z wiarą na świat wokół nas, wszystko może się stać umocnieniem, drogowskazem w drodze do Boga.
Przypomniał często przedstawianą scenę, w której Chrystus odrywa rękę od krzyża, błogosławi modlącej się Jadwidze i zapewnia, że jej prośby zostaną wysłuchane. - Każdy z nas dziś może klęknąć pod krzyżem i prosić z wiarą, jaką ona miała, by Bóg wysłuchał naszych modlitw - mówił, przywołując szczególną miłość Jadwigi do chorych. Stworzyła dla nich obwoźny szpitalik i osobiście się nimi zajmowała, widząc w chorych Chrystusa.
Wśród pielgrzymów przybyłych tego dnia do Trzebnicy znaleźli się chorzy i opiekujący się chorymi (m.in. grupa z Henrykowa), ale też siostry jadwiżanki i inne osoby. - Cieszymy się, że udało nam się rodzinnie wybrać do Trzebnicy - mówili państwo Lucyna i Jarosław, którzy przyjechali m.in. z córką i mamą/teściową. - Święta Jadwiga pomogła nam przełamać pewne trudności rodzinne. Sami też już jesteśmy w takim wieku, że zaczynamy odczuwać ciężar płynących lat, chorób. Za każdym razem, gdy niedomagamy, tu znajdujemy umocnienie, Jadwiga niejeden raz nas wsparła. Tu chętnie również Panu Bogu dziękujemy za wszelkie łaski. Trzebnica to jedno z ważnych dla nas miejsc, podobnie jak np. Kraków-Łagiewniki czy Bardo - zapewniają.