II Wrocławski Orszak Dziejów przeszedł ulicami miasta. Pośród wielu postaci współtworzących polską historię, kulturę, naukę w tym roku przypominano zwłaszcza hrabiego Władysława Zamoyskiego.
W kolorowym tłumie zobaczyć można było Stefana Batorego, św. Faustynę Kowalską, Jana Kochanowskiego, Hankę Ordonównę, św. Maksymiliana M. Kolbego…
– Jestem rekonstruktorką historii, interesuję się epoką renesansu. Występuję dziś jako Bona Sforza d'Aragona. Królowa Polski, druga żona Zygmunta Starego była charyzmatyczną kobietą, która miała wielki wpływ na politykę, ale także rolnictwo, gospodarkę, literaturę. Warto ją przypomnieć – wyjaśniała Weronika.
Zdjęcia:
– Kiedyś byłem zaproszony do udziału w filmie dokumentalnym o Karolu Wojtyle „Kuchnia papieska”. Tam się wcieliłem w rolę Karola Wojtyły jako księdza, biskupa, kardynała, papieża. Wybór i teraz był prosty. Postać ta jest bardzo bliska mojemu sercu – tłumaczył Andrzej Gaszewski.
Pani Anna wybrała Elżbietę Rakuszankę, podkreślając, że była matką trzynaściorga dzieci, pan Błażej – Jana Długosza (trzymającego w ręku małą kronikę i pióro), pan Mariusz – Benedykta Polaka. – Był związany z Wrocławiem. To wielki podróżnik i ewangelizator z XIII w., bardzo ważna postać – zauważył.
W Jana Matejkę wcielił się Jacek, przybierając prawdziwie artystyczny wygląd. – Paletę pożyczyłem od siostry, która lubi malować i posiada takie rekwizyty – tłumaczył. Pan Radosław, nauczyciel historii, jako Mikołaj Kopernik wystąpił w specjalnej masce – imitującej fryzurę astronoma i jego zmarszczone czoło. – To takie czoło myśliciela… Musiał być łebskim człowiekiem, żeby „kopnąć" Słońce, a zatrzymać Ziemię – mówił z uśmiechem.
Na początku drogi. Agata Combik /Foto GośćDziewczyny ze szkoły krawieckiej przebrane były za służbę królewską. – Same uszyłyśmy nasze stroje. Fartuszki były łatwe do wykonania, natomiast czepki na głowę wymagały nieco wysiłku. Ogólnie jednak nie było to bardzo trudne – opowiadały Oliwia, Martyna, Weronika.
Pani Bernadetta wystąpiła jako królowa Marysieńka, krocząca obok Jana III Sobieskiego. – Byli znani jako wyjątkowo kochające się szczęśliwe małżeństwo – mówiła, tłumacząc swoją sympatię do królewskiej pary.
– Nasz orszak jest wrocławską odsłoną inicjatywy ogólnopolskiej (w Warszawie odbył się już po raz piąty). Chodzi o ukazanie bogactwa i piękna historii naszej ojczyzny. Jest to wymowne zwłaszcza we Wrocławiu, mieście spotkań. W tym roku przewodnim tematem jest postać hrabiego Władysława Zamoyskiego, zwanego „zbawcą Tatr”. To on zabiegał o przynależność Morskiego Oka do Polski, był zasłużonym przedsiębiorcą – przemawiał na początku ks. Paweł Stypa z Fundacji Studium Culturae Ecclesiae, organizującej wrocławski orszak.
We współtworzenie wydarzenia włączyły się m.in. Dolnośląski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli, salezjańska parafia św. Michała Archanioła, Związek Sybiraków III RP, Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Uczestnikom towarzyszyła przewodniczka po Wrocławiu, opowiadająca o mijanych miejscach, w drodze do kolejnych przystanków – z których pierwszy usytuowany był przy pomniku kard. Bolesława Kominka. O muzykę zadbała m.in. orkiestra dęta z Zespołu Szkół Salezjańskich Don Bosko we Wrocławiu (Salez Band).
Orszak poprzedziła Msza św. w kościele pw. Świętego Krzyża we Wrocławiu. Na jej zakończenie podano informację o powołaniu do istnienia Społecznego Komitetu Budowy Pomnika ks. Jerzego Popiełuszki we Wrocławiu.