Uroczysta Msza święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w kolegiacie świętokrzyskiej we Wrocławiu była kulminacją jubileuszu duszpasterstwa tradycji łacińskiej. Abp Józef Kupny pobłogosławił zebranych i wygłosił słowo Boże.
Już od ćwierć wieku katolicy we Wrocławiu gromadzą się na regularnej Mszy św. w rycie trydenckim. To jedno z najstarszych tego typu duszpasterstw w Polsce. Uroczystą Mszę św. w kościele pw. Krzyża Świętego na Ostrowie Tumskim sprawował ks. dr Ireneusz Bakalarczyk, duszpasterz wiernych tradycji łacińskiej.
Z okazji jubileuszu modlił się także abp Józef Kupny, metropolita wrocławski, który na początku udzielił zebranym pasterskiego błogosławieństwa i wygłosił homilię.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Nie sposób zmierzyć działania łaski Bożej, która w ciągu 25 lat istnienia naszego duszpasterstwa poruszała serca najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba, jaką jest sprawowanie Mszy św. w starym tradycyjnym rycie Kościoła. Liturgia właśnie dlatego jest piękna, że my sami nie jesteśmy jej aktorami, ale wkraczamy w coś większego od nas samych, co nas ogarnia i przejmuje na własność. Każda liturgia ma wymiar kosmiczny. Jest wejściem w wielką wspólnotę obejmującą niebo i ziemię. To właśnie nadaje jej rozległość i czyni świętą - mówi ks. Bakalarczyk.
Podkreśla, że duszpasterstwo celebruje jubileusz po to, by z wdzięcznością wspominać przeszłość, cały sercem przeżywać teraźniejszość i ufnie otwierać się na przyszłość.
- Jezus Chrystus, wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Pan Bóg z całą pewnością widzi nasze wysiłki i starania. Dziękujemy za wielkie dzieła, jakich dokonuje. Jego łaska trwa na wieki. Dziękujemy metropolitom wrocławskim: kard. Henrykowi Gulbinowiczowi, abp. Marianowi Gołębiewskiemu oraz obecnemu dzisiaj abp. Józefowi Kupnemu za wielką życzliwość na sprawy tradycji łacińskiej w naszej archidiecezji - dodaje ks. Ireneusz.
Abp Kupny podziękował duszpasterzowi, wszystkim kapłanom, którzy tworzyli to środowisko, zaangażowanym w jego rozwój, tym, którzy służą swoimi talentami i zdolnościami, wszystkim wiernym, którzy modlą się na Mszach w klasycznym rycie rzymskim.
- Żyjcie mocą Ewangelii, nie lękajcie się przemieniać tego świata, bo Chrystus jest z nami. Fundamentem skutecznej ewangelizacji jest osoba Jezusa, modlitwa i świadectwo. Jezus jest najważniejszy. Jesteśmy prawdziwymi ewangelizatorami, kiedy pozwalamy, aby On nas prowadził. Tak jak św. Piotr, który dał się prowadzić do pogan - mówił pasterz Kościoła wrocławskiego.
Zaznaczył, że to Jezus posyła człowieka. On skierował Piotra do pogan, choć nie było to oczywiste. Również my dzisiaj musimy pozwolić się prowadzić Jezusowi i Jego Duchowi. Trzeba się otworzyć na natchnienia Ducha Świętego i uznać, że Jezus jest najważniejszy. Warto mieć czas dla Boga, wtedy odczujemy, że jesteśmy blisko Niego.
- Popatrzmy na oblicze Boga, a wtedy odczujemy, że On pierwszy patrzy na nas. Papież Franciszek dał piękne świadectwo o tym, że czasami przysypia, modląc się wieczorem przed obliczem Pana. Ale Bóg go rozumie i dlatego papież czuje wielką pociechę, kiedy myśli, że On na niego patrzy. Czasem wydaje nam się, że modląc się musimy ciągle mówić. Nie - pozwól, żeby Pan na ciebie patrzył - nauczał wiceprzewodniczący Komisji Episkopatu Polski.
Te słowa papieża uwalniają nas z poczucia winy, że nie potrafimy się skupić, nie potrafimy się modlić. Nawet wtedy Duch Święty przychodzi z pomocą. Trzeba tylko ofiarować czas Bogu, próbować znaleźć się w zasięgu Jego wzroku. Żeby dał nam siłę i uzdolnił nas do dawania świadectwa, czyli przełożenia Ewangelii na konkret codziennego życia.
- Jesteśmy posłani, aby odnowić świat. Nie możemy martwić się tylko o nas samych, zamknąć się w samotności, zniechęceniu, w poczuciu niemocy w obliczu problemów. Przed zesłaniem Ducha Świętego apostołowie przebywali w Wieczerniku, a drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Oni się po prostu bali. Po zesłaniu Ducha Świętego szeroko otwierają drzwi Wieczernika wychodzą i dają świadectwo. Bez ich wyjścia Ewangelia nie dotarłaby do nas i dziś nie słyszelibyśmy o Chrystusie - oświadczył metropolita wrocławski.
W Wieczerniku był Piotr, który wcześniej trzy razy zaparł się Chrystusa, a po zesłaniu Ducha Świętego on pierwszy wychodzi do Żydów i ogłasza im, że Jezus zmartwychwstał i żyje. Jaka przemiana i moc świadectwa! Apostołowie, kiedy otrzymali Ducha, idą w świat i niczego się nie boją: sądów, tortur i kar. Duch Święty dał im moc do mężnego wyznawania wiary.
- Wychodząc z tego kościoła mamy dawać świadectwo. A niebezpieczeństwo polega na tym, że zamykamy się w kręgu przyjaciół z tymi, którzy myślą tak jak my. Jezus mówi wyraźnie: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię". Musimy robić to samo, co robił Jezus. Dążyć do spotkania z drugim człowiekiem. Nie myślę tylko o rodzinie, ale o miejscu zamieszkania, miejscu pracy. Żyjemy w kulturze atomizacji życia społecznego, rozbicia. Wychodźmy naprzeciw i wiarą budujmy kulturę przyjaźni i spotkania, w której znajdujemy braci. By rozmawiać z tymi, którzy nie myślą tak jak my. A przy tym nie rezygnujmy z własnej tożsamości - uwrażliwiał abp Kupny.
Podkreślił, że wielu dzisiaj jest wpatrzonych w ziemię, bo pochłonęły ich sprawy doczesne. Nie wznoszą wzroku ku Bogu. Do nich trzeba trafić z dobrym słowem, z pomocą, z Ewangelią.
- Wszyscy powinni usłyszeć słowa Jezusa: "Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody". Nie możemy stać w miejscu. Miejscem pobytu ucznia jest droga, a zatem ta przestrzeń, gdzie toczy się życie ludzi. Jezus ma być obecny przez nas na drogach naszych sióstr i braci. My mamy nie tylko innych nauczać o Jezusie, ale innych czynić uczniami Jezusa. Chrześcijaństwo pierwszych wieków bardziej przyciągało niż nawracało - mówił hierarcha.
Odwołał się do wstępu z Listu św. Pawła do Rzymian. Paweł przedstawia się swoim czytelnikom i pisze o sobie: "Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej o Jego Synu". Warto zwrócić uwagę na fragment: "przeznaczony do głoszenia Ewangelii". W oryginalnym tekście nie ma słowa "głoszenia". Tam jest napisane: "Paweł - przeznaczony do Ewangelii".
- Paweł został powołany do głoszenia, jednak najpierw jest człowiekiem przeznaczonym do Ewangelii. Po łacinie: segregatus in evangelium. Każdy z nas został przeznaczony do Ewangelii. Powołany do tego, żeby najpierw ta Ewangelia stawała się w nim. To nas ona musi przemienić, a potem dopiero idziemy głosić - zachęcał abp Kupny.
Jeżeli Ewangelia najpierw nie zmieni nas, to pozostanie nam jedynie spełnianie jakichś funkcji. Łatwiejsze jest głoszenie Jezusa niż pozwolenia, by On stawał się w nas kimś realnym i mnie zmieniał.
- Duch Święty zapewnia w Kościele harmonię pomiędzy różnymi ruchami i charyzmatami. Tylko on może wzbudzić różnorodność, pluralizm, wielość, a jednocześnie sprawiać jedność. Nie możemy zamykać się w swoich grupach duszpasterskich. Musimy być otwarci. Wspólne podążanie w Kościele pod przewodnictwem pasterzy, posiadających szczególny charyzmat i posługę, jest znakiem działania Ducha Świętego - stwierdził kaznodzieja.
Apelował, byśmy jako Kościół stanowili jedno. Duch Święty pozwala nam zobaczyć horyzont i prowadzi nas na drogach ewangelizacji.
- Zadajmy sobie pytanie, czy w naszej wspólnocie mamy skłonność do zamykania się w sobie, czy pozwalamy, aby Duch Święty otwierał nas na innych, na misję. Ten dzień powinien przynieść odpowiedź na to pytanie. Trzeba iść za natchnieniami Ducha Świętego. A On ciągle nas zaskakuje. Chrystus nas zaskakuje - konstatował metropolita wrocławski.