W tym roku obchodzimy 44. rocznicę słynnego protestu głodowego kolejarzy - jednego z najważniejszych wydarzeń Solidarności we Wrocławiu. To okazja do oddania hołdu uczestnikom głodówki, ale także przypomnienia historii.
Obchody rozpoczęły się od Mszy św. w kaplicy na Dworcu Głównym PKP, której przewodniczył bp Maciej Małyga, wrocławski biskup pomocniczy. Wydarzenie objął patronatem honorowym prezydent Andrzej Duda.
- Warto z dzisiejszej Ewangelii zapamiętać jedno zdanie: "Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym". To słowa Jezusa oczywiście skierowane także do nas. Wszyscy różnimy się od siebie. Mamy jakąś misję, zadania do wykonania i swoje dary. Ale skoro tutaj przybyliśmy, to łączą nas chrzest i wiara. Ją też zapewne różnie przeżywamy - mówił bp Małyga w homilii.
Ostrzegał przed używaniem władzy tak, by niszczyć drugiego człowieka, przytłoczyć go, a nawet odebrać mu życie. Nie tak ma być między nami.
Po modlitwie zebrani przeszli do hali Dworca PKP Wrocław Główny, gdzie Kazimierz Kimso, przewodniczący Solidarności dolnośląskiej otworzył wystawę pt. "Popiełuszko. Kapłan i męczennik". Następnie wszyscy przeszli pod pomnik św. Katarzyny Aleksandryjskiej, gdzie odbył się apel pamięci. Wzięli w nim udział uczestnicy protestu sprzed 44 lat.
Przypomnijmy, że w dniach 21-27 października 1980 r. w świetlicy wrocławskiej Lokomotywowni 34 kolejarzy z Solidarności podjęło głodówkę w proteście przeciwko polityce komunistycznych władz. Jak się okazało, to wydarzenie rezonowało nie tylko na pracowników PKP, ale również członków Solidarności w całym kraju. Wzięli w nim udział przedstawiciele różnych zawodów - dyżurni ruchu, maszyniści, kierownicy i inżynierowie. Chodziło o poprawienie warunków pracy na kolei, podwyższenie płac, ale również nacisk na zarejestrowanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność".
- Takie działania w tamtych czasach mogły przynieść ostateczne rozwiązania. Ale oni, nie bacząc na niebezpieczeństwo, podjęli się tego wyzwania, bo czuli, że tak trzeba było zrobić. I wzięli odpowiedzialność za swoje czyny. To jest kierunek działania, który powinniśmy przyjąć - przekonywał K. Kimso.
- Głodówka bezsprzecznie była aktem założycielskim Solidarności w PKP. Kolejarze zdawali sobie sprawę, że jest potrzebna jakaś forma nacisku na władzę, odrzucali jednak formułę strajku właściwego na kolei. Przeważał pogląd, że może on doprowadzić do inwazji ZSRR, który nie będzie chciał dopuścić do utraty kontroli nad ważnymi szlakami komunikacyjnymi - przypomina Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN.
- Jestem dumny, że mogę tutaj być i oddać hołd tym, którzy 44 lata temu w warunkach dużo gorszych niż teraźniejsze odważyli się walczyć o Solidarność. Ona cały czas się rozwija i nie zostawia członków ani pracowników - mówił Bartłomiej Mickiewicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
On, jak inni członkowie "S" nawiązali w swoich przemówieniach do niedawnych zwolnień członków Solidarności w PKP Cargo. Podkreślali, że nie będzie ich zgody na takie praktyki. - Solidarność, tak jak nie dała się rzucić na kolana przez lata, teraz też się nie da - oświadczył Krzysztof Mamiński, działacz związkowy, poprzedni prezes PKP.