Nad sadzawką Betesda

Trwają spotkania zespołów synodalnych - w październiku gromadzą się one w dekanatach, trwając na modlitwie, dzieleniu się słowem Bożym, rozmowach. Metodą "Rozmowy w Duchu Świętym" rozważają cud-znak dokonany przez Jezusa nad sadzawką Betesda.

Dekanat Wrocław-Północ II zgromadził się w parafii pw. NMP Bolesnej we Wrocławiu-Strachocinie. Po Mszy św. i modlitwie różańcowej proboszcz ks. Wojciech Jaśkiewicz zaprosił zebranych do wysłuchania katechezy. W jej centrum znalazło się spotkanie Jezusa z chorym od 38 lat człowiekiem, który przesiadywał nad sadzawką Betesda przy Owczej Bramie w Jerozolimie. Oczekiwał na uzdrowienie, ale najwyraźniej nie umiał w pełni otworzyć się na szukającego go Zbawiciela, odczytać znaku Bożej chwały i z radością na niego odpowiedzieć. Nawet na pytanie o chęć bycia uzdrowionym odpowiedział wymijająco, a potem, już uzdrowiony, "doniósł" na Jezusa tym, którzy byli wrogo do Niego nastawieni.

- To Jezus sam szuka tego człowieka, przychodzi do niego raz, potem kolejny raz. Te spotkania odbywają się z Jego inicjatywy. Ów człowiek pozostaje bierny. Nie prosi, nie woła... Jezus jest przychodzi jako "pielgrzym nadziei". My też mamy być takimi pielgrzymami dla innych - mówił ks. Wojciech.

Zwrócił uwagę na postawę chorego, który stał się "więźniem rozpaczy". Okoliczności życia doprowadziły go do utraty nadziei, a w dodatku został okaleczony samotnością. Jezus, przychodząc do niego, chce być człowiekiem dla tego, który mówi: "nie mam człowieka". Uzdrowienie fizyczne, jak się okazuje, nie wystarczyło do uleczenia serca. Uzdrowiony zobaczył znak, ale nie zdecydował się pójść za Jezusem.

Zebrani usłyszeli kolejne pytania: Czy jestem pielgrzymem nadziei? Czy umiem wyjść i szukać bliskości? A może jestem okaleczony przez samotność? Czy chodzę, szukam, pragnę? Czy "mam człowieka", ale i czy jestem dla kogoś człowiekiem? Czy jestem "pielgrzymem nadziei" czy czuję się dla kogoś włóczęgą? Czy i do mnie nie odnoszą się słowa: "Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło"?

Po katechezie i adoracji Najświętszego Sakramentu odbyły się spotkania w grupkach, dzielenie się słowem Bożym, a następnie agapa, czas na rozmowy i poznawanie się. - Spotkania w dekanatach mają sprawić, żebyśmy poczuli się wspólnotą także w obrębie dekanatu. Może zaowocuje to nowymi inicjatywami także na tej płaszczyźnie - mówił ks. Jaśkiewicz.

Dzielenie się słowem zaowocowało mnóstwem refleksji, pytań, odkryć. Są czasem sprawy, na których rozwiązanie trzeba czekać choćby i 38 lat. Wymagają długiej modlitwy, oczekiwania... Bywa, że szukamy uzdrowienia nie tam, gdzie ono jest. Siedzimy przy jakichś sadzawkach, gdy tuż obok stoi Ten, który jest źródłem wody żywej, polegamy na jakichś schematach, wymyślonych przez ludzi sposobach postępowania. Bywamy ślepi, głusi i "tępi". Gdy jednak wytrwale, choćby po omacku, szukamy, czekamy, On może nas dotknąć, znaleźć, uzdrowić. Nowina, którą możemy innym zanieść, jest piękna: jest Ten, który jest Życiem, uzdrowieniem, światłem. On cię szuka!

Nad sadzawką Betesda   Podczas katechezy. Agata Combik /Foto Gość Nad sadzawką Betesda   Agapa - bardzo ważna część spotkania. Agata Combik /Foto Gość Nad sadzawką Betesda   Ks. Wojciech Jaśkiewicz. Agata Combik /Foto Gość

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..