Przez Siechnice przeszedł rozśpiewany korowód świętych, przekraczając specjalną Bramę do Nieba. Radość z przyjaźni z jego mieszkańcami i ze sobą nawzajem trwała już od rana - ponad setka młodych wolontariuszy rozdzielała do małych paczek 50 kg cukierków i przygotowywała morze balonów.
W parafii pw. Niepokalanego Serca NMP w Siechnicach w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych postacie z aureolami oraz skrzydlaci aniołowie „zlatywali się” do kościoła już na nabożeństwo różańcowe. Jako jedni z pierwszych zjawili się mały św. Michał Archanioł, uzbrojony i pokonujący smoka (w tej roli wystąpił niewielki dinozaur), wielu świętych papieży, Matka Boża czy św. Matka Teresa z Kalkuty.
Zdjęcia:
Uczestniczyli w liturgii pod przewodnictwem proboszcza ks. Stanisława Stelmaszka.
Niebiańskie klimaty panowały jednak już od rana, a to wszystko za sprawą wolontariuszy. – Ponad 100 dzieci i młodzieży z kl. I–VIII, którzy mieli tego dnia wolne, przyszli przed południem do sal parafialnych. Pompowali balony, przygotowywali torebki z cukierkami, obrazkami i medalikami. Stworzyła się taka wspólnota, że… nie chcieli wyjść! – mówi ks. Stanisław. – To jest również forma budowania synodalnej wspólnoty, świadomości, że wszyscy jesteśmy Chrystusowym Kościołem, że jesteśmy za niego współodpowiedzialni.
– Pracowaliśmy taśmowo, po kolei pakując do torebek poszczególne rzeczy. Mieliśmy górę cukierków, obrazki świętych, medaliki – opowiada Emilia, która jako anioł wyróżniała się pięknie podświetlonymi skrzydłami.
– Pracowali od 9.00 do 14.00, to było pięć godzin pracy – tłumaczy ks. Tomasz Zalwowski, występujący jako św. Maksymilian – z bujną brodą i charakterystycznymi okularami. Wśród księży podczas marszu pojawił się także bł. Jerzy Popiełuszko z biało-czerwoną flagą (wcześniej ten błogosławiony pełnił posługę w konfesjonale).
Marsz poprzedziła Msza św. Agata Combik /Foto GośćPod kościołem spotkaliśmy małego świętego z… pędzelkiem za uchem. – To jest bł. Fra Angelico. Jego brat też występuje jako ten błogosławiony. To nie przypadek. Wszyscy uwielbiamy malować. Ja jestem plastykiem, a synowie, Radomir i Wincent, też mają takie talenty – wyjaśnia pani Barbara. – Najbardziej lubię malować zwierzątka i rośliny – podkreślał starszy Fra Angelico.
Pięknie wyglądał św. Hubert – Bartek (z łukiem myśliwskim i mały jelonkiem), Hania jako św. Jadwiga, św. Tereska z różami – Natalka (która naprawdę bardzo kocha św. Tereskę), Marysia jako św. Joanna d’Arc – która w towarzystwie dwóch braci chciała również być uzbrojona.
Po Eucharystii rozpoczął się Marsz Wszystkich Świętych, a potem były modlitwa uwielbienia, której towarzyszyły relikwie świętych, i minikonkurs na szczególnie pięknie przebranych świętych. O stronę muzyczną dbał parafialny zespół Yeshua.
Jury wyłoniło pięcioro wyjątkowo przebranych osób, o zaprezentowanie się poproszono również dorosłych świętych. W tej drugiej grupie pojawili się między innymi święci franciszkańscy, św. Marek Ewangelista (pan Kamil, które na drugie imię ma Marek; występujący z lwią paszczą i piórem do pisania), św. Elżbieta – z różami i chlebem, św. Jadwiga z butami na sznurku (pani Sylwia), św. Zofia. – Chodzi o św. Zofię z Rzymu, która jest wspominana w pobliżu „zimnych ogrodników”. Jej atrybutem jest krzyż. Mediolańskiej towarzyszą zwykle trzy córki – precyzuje pani Zofia, która dokładnie zgłębiła informacje o swojej patronce.
– Kim jest błogosławiony, święty? To człowiek dobry, kochający Boga i ludzi – mówił w czasie Mszy św. ks. Stanisław – ale to także człowiek szczęśliwy; w niebie i już tu, na ziemi!