1,5 godziny czystej piłki nożnej. Atmosfera bojowa, ale w duchu przyjaźni i fair play. Mecz zakończył się remisem i rzutami karnymi. - Byłem prawie najstarszy na boisku - uśmiecha się bp Maciej Małyga. I wraca myślami do chwil, kiedy sam służył przy ołtarzu jako ministrant.
Służba liturgiczna w parafii św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Oleśnicy (bazylika oleśnicka) miała w sobotę 9 listopada niezwykłego gościa. Odwiedził ich bp Maciej Małyga. Najpierw wszyscy pod przewodnictwem wrocławskiego biskupa pomocniczego modlili się wspólnie na Mszy świętej. Potem przenieśli się na piłkarski parkiet w hali sportowej.
- Cieszę się, że najpierw się wspólnie modliliśmy, budując Kościół. Rozważaliśmy słowo Boże. Z jakiej to okazji się tam u nich pojawiłem? Z takiej, że są wspaniałymi ministrantami. Po prostu - mówi w swoim stylu bp Maciej.
W sali gimnastycznej gość specjalny nie pozostał bierny i ani myślał oglądać zmagań sportowych z perspektywy trybun.
- Zagraliśmy dobry i zacięty mecz, który zakończył się remisem 10:10 i rzutami karnymi. Świetnie się bawiłem. Byłem prawie najstarszym zawodnikiem na boisku! Choć rywalizacja była emocjonująca, to jednak w wesołej, przyjaznej atmosferze. 1,5 godziny sportowych zmagań. Cieszę się, bo mogłem zrobić coś przede wszystkim dla ducha - pomodlić się z tymi chłopakami, ale także dla ciała - pobiegać z nimi - opowiada bp Małyga.
To spotkanie w oleśnicką Służbą Liturgiczną przywołało w nim wspomnienia z lat dziecięcych. Bp Maciej też był ministrantem. Służył przy ołtarzu od Pierwszej Komunii Świętej.
- Bardzo dobrze wspominam ten czas. Pamiętam, że często graliśmy właśnie w nogę i w ping-ponga ministrancką ekipą - przyznaje biskup.
Jego zdaniem Służba Liturgiczna to ważna część Kościoła lokalnego, patrząc z perspektywy diecezji.
- Nawet dla drugiej komisji synodalnej pt. „Misja współdzielona - formacja do posługi w Kościele”, której przewodniczę, to ważny temat. W ramach misji współdzielonej wszyscy bierzemy udział w głoszeniu Ewangelii. Każdy na swój sposób, ale robimy to razem. Ministrant ma w społeczeństwie swoje istotne zadanie. Nie tylko pomaga nam się modlić, ubogaca liturgię i służy Bogu w niej, ale ministrant to jest też misjonarz. Nawet bez słów. Przez sam fakt, że jakąś część swojego życia poświęca Kościołowi. A czasem zagra też w piłkę nożną w dobrym towarzystwie - tłumaczy bp Małyga.
To już nie pierwszy raz, kiedy wrocławski biskup pomocniczy spędza czas z diecezjanami na piłkarskim boisku.
- Nie ukrywam, że lubię pograć sobie w piłkę, choć teraz nie mam na to za dużo czasu, ale jeszcze w sobotę rano mi się udaje. Jakby ktoś chciał, to w sobotę rano pojawia się czasem okazja - podsumowuje z uśmiechem biskup.