Abp Józef Kupny odprawił 11 listopada w archikatedrze wrocławskiej Mszę św. w intencji Ojczyzny. - Nasze dzieje pełne są przejawów miłości do ojczyzny i przykładów służby. Dzisiaj miłość do ojczyzny nie wymaga już ofiary krwi, ale także wymaga wysiłku i służby. Czy my to potrafimy? - pytał metropolita wrocławski.
W homilii metropolita wrocławski przypomniał, że kiedy nasza ojczyzna stała się wolna i niepodległa po latach zaborów, spełniły się marzenia wielu pokoleń Polaków. Zostały wysłuchane modlitwy tych, którzy ze względu na swój patriotyzm skazywani byli na zsyłkę w głąb Rosji, wywożeni na Syberię, zmuszeni do emigracji. Oni żyli nadzieją na wolność i niepodległość i starali się - każdy w sposób dla siebie właściwy - budować fundamenty wolnej i niepodległej Polski.
- Wśród wszystkich warstw i stanów to była także służba i praca Kościoła. Dziś się o tym nie mówi. Dzięki niej przez wszystkie lata niewoli myśl o niepodległości żyła w sercach Polaków. Dzisiaj czczeni przez nas jako święci: brat Albert Chmielowski, Honorat Koźmiński, Rafał Kalinowski, s. Marcelina Darowska i wielu innych duchownych oraz sióstr zakonnych - oni wszyscy pracowali nad religijnym i moralnym odrodzeniem narodu - mówił wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Podkreślił, że sprawie wolności i niepodległości służyły także polskie rodziny. Dom rodzinny był szańcem, o który rozbijały się zapędy rusyfikacyjne czy germanizacyjne. To w rodzinie pielęgnowano język, kulturę polską i mówiono o ojczyźnie. Trzeba przywołać i przypomnieć służbę wieszczów narodowych, a także artystów malarzy, którzy tworzyli swoje dzieła ku pokrzepieniu serc, przypominając naszą historię, gdy byliśmy silnym państwem. Byli także tacy, którzy służyli ojczyźnie z bronią w ręku przez wieki.
- W dzisiejsze Święto Niepodległości ogarniamy tu i teraz myślą i sercem naszą ojczyznę. Tę niepodległą i wolną. Ojcowie naszej niepodległości dobrze wiedzieli, że nie wystarczy odzyskać wolność, ale trzeba ją ochraniać i służyć. Każde pokolenie musi o tę wolność zabiegać. W sposób szczególny służy jej także wojsko. Wymogi dzisiejszego dnia usprawiedliwiają istnienie w państwie sił zbrojnych, których działania mają służyć pokojowi i gwarantować bezpieczeństwo. One wnoszą autentyczny wkład w utrwalanie pokoju. Każda osoba pełniąca służbę w siłach zbrojnych jest wezwana do obrony dobra, prawdy, sprawiedliwości - nauczał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Zaznaczył, że wielu żołnierzy zdecydowało się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat poświęcić swoje życie w obronie wartości. - Cieszmy się, że współczesne wojsko nie musi tego robić na pierwszej linii frontu. Myślimy o tych, którzy wywalczyli nam wolność, suwerenność i niepodległość, oraz o tych, którzy jej strzegą dzisiaj - zaznaczył.
Arcybiskup Kupny zwrócił uwagę, że zagrożeniem dla wolności jest zło, które wkrada się do ludzkiego serca, umysłu i do struktur instytucji społecznych. - Kiedy się przyglądamy bestialstwu toczących się walk, pytamy, skąd w tych ludziach tyle okrucieństwa. Z naszej historii wiemy, że właśnie to zło doprowadziło do rozbiorów w państwie. Dlatego walka ze złem jest służbą ojczyźnie. Jeśli nie będziemy walczyli, rozprzestrzenią się podziały i nienawiść. A potem odpowiedzią będą jeszcze większa nienawiść, hejt, przemoc słowna i kamienie. Walka ze złem może się rozwijać tylko na fundamencie wartości - stwierdził metropolita wrocławski.
Cytował Pawła VI, który mówił: "Pozwólcie nam służyć w tym, do czego jesteśmy powołani". Kościół w Polsce w okresie komunizmu, kiedy wyrzucano siostry zakonne i kapłanów ze szpitali i szkół, ograniczono działalność charytatywną, apelował do władz, aby pozwoliła mu służyć potrzebującym i chorym. - Taką historię zapisały choćby nasze elżbietańskie męczenniczki. Nie pytały o narodowość czy religię. Po prostu służyły. Dzisiaj Kościół też woła, by mu pozwolono służyć. Nie pragnie niczego więcej, jak tylko służyć człowiekowi, jego rozwojowi, rodzinie, społeczeństwu. Nie będzie przesadą twierdzenie, że w Ewangelii chrześcijaństwo i służba to synonimy. Chrystus sam mówi o sobie, że nie przyszedł, aby mu służono, ale żeby służyć. Jezus codziennie przez całe swoje życie służył i, służąc Bogu, zbawiał ludzi - mówił hierarcha.
Słowa Jezusa wzywające do służby dobrze odczytywał Kościół pierwotny oraz Matka Najświętsza, mówiąc: "Oto ja, służebnica Pańska. Niech mi się stanie według słowa Twego". - Autentyczna służba Bogu weryfikuje się w służbę konkretnemu potrzebującemu człowiekowi. Tego ducha przejęli apostołowie i uczniowie Chrystusa. Przypominają o tym nasi święci i błogosławieni. Kościół współczesny nie może przekreślić słowa "służba", bo nam się nie podoba, bo jest niemodne, bo nam się kojarzy ze służącym. Nie zmieniajmy słów Pana Jezusa. Być chrześcijaninem to znaczy służyć. Bez oglądania się na pochwałę czy nagrodę - uwrażliwiał kaznodzieja.
I dodał, że wielkość chrześcijaństwa mierzy się wielkością codziennej służby Bogu i człowiekowi. - Nasze dzieje pełne są przejawów miłości do ojczyzny i przykładów służby. Dzisiaj miłość do ojczyzny nie wymaga już przelewu krwi, ale także wymaga wysiłku i służby. Czy my to potrafimy? - pytał abp Kupny.
Błogosławiony Jerzy Popiełuszko w trudnych czasach stanu wojennego mówił m.in.: "Nie jesteśmy narodem tylko na dziś. Jesteśmy narodem, który ma przekazać w daleką przyszłość wszystkie moce nagromadzone przez tysiąclecie i spotęgowane w czasach współczesnych".
Kościół uczestniczy i chce uczestniczyć służbie naszej ojczyzny w sposób dla siebie właściwy. Chce służyć jedności pomiędzy rodakami. - Trzeba to wyraźnie powiedzieć: ci, którzy pragną "opiłować" Kościół, którzy z nim walczą jak z wrogiem, chcą go ograniczać, nie służą sprawie jedności narodu, ale doprowadzają do kolejnego podziału w społeczeństwie - oświadczył metropolita wrocławski.
Jak dodał, jesteśmy wdzięczni Bożej opatrzności za wolność i niepodległość. - Jesteśmy wdzięczni naszym rodakom, którzy nie szczędzili ofiar i wyrzeczeń, broniąc najwyższych wartości: wolności, godności, człowieka, niepodległości. Dziękujemy wszystkim kombatantom i wyrażamy im słowa najwyższego uznania - podkreślił.