Msza św. i trwanie przed Najświętszym Sakramentem, spotkanie z Jaśkiem Melą, pierogi o północy i warsztaty - niespełna setka młodych ludzi, od VII klasy podstawówki do końca liceum, w miniony weekend uczestniczyła w nocnym czuwaniu na wrocławskim Szczepinie.
Na spotkanie przybyła młodzież nie tylko z Wrocławia. Salezjanie z Młodych Techników gościli również młodych z Lubina, Dzierżoniowa oraz Chocianowa. Hasłem przewodnim wydarzenia był fragment Pisma Świętego: "Wszystko mogę w Tym...".
Więcej zdjęć tu:
- Kiedy zobaczyłem plakat promujący wydarzenie, od razu wiedziałem, że będzie to dobry i wyjątkowy event, ponieważ gośćmi specjalnymi byli polski podróżnik, najmłodszy w historii zdobywca dwóch biegunów w jednym roku, a zarazem pierwsza osoba z niepełnosprawnością, która tego dokonała, czyli Jasiek Mela, oraz diecezjalny duszpasterz młodzieży archidiecezji wrocławskiej ks. Piotr Rozpędowski - mówi ks. Dawid Nowak SDB.
Na pytanie, który już raz są na tym cyklicznym spotkaniu, wielu odpowiadało, że to nie pierwsza przygoda z salezjanami ze Szczepina. Sporo młodzieży podkreślało, że czeka z niecierpliwością na kolejne edycje. Jak zaznaczali młodzi, również tym razem się nie zawiedli. Atmosfera była niesamowita. Przyjazny, ciepły i pełen życzliwości klimat spowodował, że każdy czuł się tam zauważony i potrzebny.
Szczególnie wzruszającym punktem programu było świadectwo J. Meli. Opowiadał o swoich doświadczeniach, zarówno tych trudnych, jak i pięknych. Mówił o wypadku, w którym stracił kończyny, ale także o swojej podróży na biegun północny oraz misji i pracy w różnych fundacjach. Jego historia była pełna odwagi i wiary, a jednocześnie pokory. Jednym z najbardziej poruszających momentów było, gdy Janek powiedział, że nie można tracić nadziei, bo nawet w najciemniejszych chwilach zawsze jest światło, którym jest Jezus.
- Ksiądz Rozpędowski, który przewodniczył wieczornej Eucharystii, skupił się na roli młodzieży w Kościele i na tym, jak ważne jest, aby młodzi byli aktywni w swojej wierze. Mówił o mocy modlitwy i wspólnoty. To było dla mnie osobiście bardzo inspirujące i motywujące - opowiada ks. Dawid.
Wyjątkowym i - jak zaznaczali sami uczestnicy czuwania - najbardziej niezapomnianym momentem była całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu. W ciszy i skupieniu wielu młodych spotkało się z Jezusem. Był to czas na osobistą modlitwę i refleksję. - W tym momencie czułem niesamowitą jedność z Bogiem i z innymi uczestnikami. Wtedy naprawdę czułem, że wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia - podkreśla Robert z Wrocławia.
Msza św. Archiwum organizatorów- Wystarczyło wejść do kościoła i zobaczyć wielu młodych, rozmodlonych ludzi, a wtedy przychodziła myśl, że oni potrzebują równowagi duchowej oraz poczucia wspólnoty. Widziałem, jak wielu z nich przystąpiło do sakramentu pokuty, a później do Komunii św. Niezapomniany widok - opowiada ks. Nowak.
- Dobrym czasem na integrację i spędzenie reszty nocy w klimacie salezjańskim okazały się pierogi o północy, a po nich - przeróżne warsztaty. Zajrzałem do pomieszczeń, gdzie młodzi zdobili przedmioty techniką decoupage. Natknąłem się na szybki kurs tańca użytkowego, który prowadzili studenci z Salezjańskiego Duszpasterstwa Akademickiego "Most" z Wrocławia - wspomina.
Można było również uczestniczyć w maratonie filmowym albo pograć wspólnie w "Mafię". Czuwanie zakończyło się klasycznym tańcem integracyjnym o poranku.
- To nocne czuwanie przypomniało mi, jak ważne są wdzięczność za każdy dzień i za każdą osobę, którą spotyka się na swojej drodze, i świadomość tego, że zawsze "wszystko mogę w Tym...", który nie zostawia mnie samego. Słowa J. Meli i ks. Rozpędowskiego były dla mnie wielką inspiracją do jeszcze głębszego zaangażowania się w życie duchowe i wspólnotowe. Liczę na to, że młodzież ma podobne odczucia. Niech ten młodzieńczy entuzjazm wiary pozostanie w młodych jak najdłużej - dodaje duszpasterz.