W parafii pw. św. Andrzeja Apostoła na wrocławskich Stabłowicach niezwykle uroczyście świętowano rozpoczęcie Adwentu. Wspólnota obchodziła odpust oraz inaugurację peregrynacji obrazu św. Andrzeja w rodzinach parafii. Mszy Świętej przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF.
Rozpoczęcie Adwentu w parafii na Stabłowicach miało szczególne podniosły charakter. Eucharystię odpustową odprawił bp Kiciński.
– Kiedy patrzę na wieniec adwentowy, zawsze sobie wyobrażam, że te cztery świece, to cztery etapy naszego życia. Pierwsza świeca oznacza nasze dzieciństwo, druga naszą młodość, trzecia – wiek dojrzały, a czwarta – jesień życia. Przy której świecy jesteśmy? Nie wiem, jak wy, ale ja już jestem przy drugiej. Bo młodość to nie kwestia PESEL-u, ale nastawienia do życia. Życzmy sobie, abyśmy byli zawsze młodzi duchem. Od nas zależy, jak wykorzystamy każdy etap – mówił na początku homilii wrocławski biskup pomocniczy.
Podkreślał, że czwartego etapu nie można nazywać starością, lecz jesienią życia, bo jesienią zbiera się najpiękniejsze owoce. Pan Jezus powołuje nas, abyśmy wykorzystywali czas, w którym Bóg nawiedza nasze serce. Andrzej Apostoł też miał swój Adwent i pięknie go przeżył, dając świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa.
Biskup przypomniał historię powołania Andrzeja i jego brata Piotra, którzy po usłyszeniu zaproszenia od Jezusa, natychmiast zostawili sieci i poszli za Jezusem. Jednak czy tak natychmiast?
– Okazuje się, że nie do końca. Proces pójścia za Jezusem nie był łatwy dla tych dwóch braci. Andrzej był uczniem Jana Chrzciciela, który wołał, żeby prostować ścieżki dla Pana. I właśnie Andrzej był świadkiem chrztu Jezusa w Jordanie. A po tym chrzcie Jan Chrzciciel wskazał na Jezusa, mówiąc: „Oto Baranek Boży”. A co Andrzej i pozostali zrobili? Poszli za Jezusem. On obrócił się, zobaczył ich i odparł: „Czego szukacie?”. Oni zapytali, Go, gdzie mieszka. Jezus zaprosił ich do siebie. Andrzej tam był. Po spotkaniu z Jezusem wrócił do domu i mówił do swojego brata Piotra, że znalazł Mesjasza. To Andrzej przyprowadził Piotra do Jezusa. I kiedy we dwóch spotkali Jezusa, znów wrócili do domu. Pójście za Nim nie było łatwe. Oni byli ludźmi zamożnymi, mieli własne łodzie i sieci. Mieli status społeczny i zawód, nie byli zwykłymi rybakami. Wiedzieli, co z życiem robić. Piotr założył rodzinę – opisywał bp Jacek.
Ale w końcu Jezus przychodzi do nich i mówi: „Pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi”. To słowo musiało być niesamowite, bo wtedy zostawili wszystko natychmiast. Dokonał się proces nawrócenia. To pokazuje, że w życiu człowieka ważny jest czas. Andrzej i Piotr potrzebowali czasu. Andrzej po zesłaniu Ducha Świętego głosił słowo Boże w Turcji, Grecji, dotarł aż nad Dniepr i założył Kijów. Jak podaje tradycja, 30 listopada został ukrzyżowany głową na dół na krzyżu w kształcie litery X. Został określony mianem apostoła Słowian.
– Tę historię musimy odnieść do naszego życia. W czasie każdej Mszy słyszymy słowa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Czy my tym spotkaniem z Jezusem Chrystusem jesteśmy w stanie tak się zachwycić, że pójdziemy do naszych braci i sióstr, by powiedzieć: „Znaleźliśmy Mesjasza”? Jak trudno jest powiedzieć naszym braciom, że poznaliśmy Chrystusa. Często mówimy, że nasza wiara jest sprawą prywatną, intymną. Andrzej nie zachował tej nowiny dla siebie i przyprowadził do Chrystusa Piotra – nauczał kaznodzieja.
Przypomniał, że dzisiaj wielu ludzi odchodzi od Kościoła. Może dlatego, że nasze świadectwo nie jest przekonywujące dla innych.
– Ważny jest radykalizm. Andrzej miał swoje plany, swoje łodzie, swoje sieci. I my też mamy swoje życiowe sieci. Jezus nie żąda dziś od nas tego, żebyśmy wszystko zostawili, ale chce byśmy byli Jego misjonarzami. Abyśmy przyprowadzali innych do Niego. Tym małym chłopcem, który miał pięć chlebów i dwie ryby, którego zauważył Andrzej, jest ta parafia. Jezus chce się nami posługiwać, aby nakarmić tych, którzy spragnieni są słowa Bożego. Czy potrafimy oddać Jezusowi te nasze pięć chlebów i dwie ryby? Czy oddamy Panu Bogu nasze serce, by było do dyspozycji? – pytał bp Kiciński.
Jak dodał, w czasie Adwentu pojawia się okazja, by się zatrzymać w codziennym zabieganiu i spojrzeć na swoje serce.
– Warto poświęcić ten okres na słuchanie słowa Bożego. A słuchanie jest pierwszym krokiem do poznania, a potem do zaufania i wiary. Zachęcam, by zrobić sobie postanowienie w Adwencie: codziennie przeczytać dwa rozdziały Pisma Świętego. Niech to będzie piękny czas poznawania tego, co mówi do nas Bóg – podsumował biskup.