W ramach "Spotkań klecińskich" w parafii pw. NMP Królowej Polski we Wrocławiu abp Józef Kupny modlił się na roratach. Wygłosił homilię, także naukę dla dzieci i... wylosował tradycyjne serduszko.
Metropolita wrocławski spotkał się z wiernymi z Kleciny na wieczornej Mszy św. roratnej. Parafia NMP Królowej Polski realizuje adwentowe przygotowanie do Bożego Narodzenia dla dzieci z "Małym Gościem Niedzielnym".
Arcybiskup Kupny wygłosił homilię dla dorosłych, a pod koniec liturgii wziął udział w tradycyjnym losowaniu serduszek, a także zebrał dzieci przy ołtarzu na krótkim nauczaniu. Wyjaśniał, że królestwo niebieskie to święte miasto Boże zbudowane na skale, dlatego jest trwałe i niezniszczalne. Siła tego królestwa leży w Bogu. To On jest skałą. Temat Bóg-skała był znany już w Starym Testamencie i symbolizował wierność Najwyższego, który przez przymierze związał się z człowiekiem. Jezus natomiast powiedział do Szymona: "Tyś jest Piotr, skała, i na tej skale zbuduję mój Kościół".
- Wszystko, co niezniszczalne, trwałe, w biblijnej symbolice wyrażane jest jako Bóg-skała. Ewangelia mówi o budowaniu na skale i piasku. Chodzi tu nie o konkretne domy, ale o nasze ludzkie działanie, które będzie sensowne, jeśli oprze się o wiecznego i niezmiennego Boga. Chrystus zakłada swoje królestwo, które po skończeniu świata będzie trwać w niebie. Wszyscy jesteśmy do niego przeznaczeni, ale istnieje jeden główny warunek - zasługujące na niebo ludzkie czyny - nauczał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Nawiązał do słów Jezusa: "Nie każdy, który Mi mówi: »Panie, Panie!«, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie". - W słowach wiele można zadeklarować i obiecać, ale czyny pokazują, ile z naszych obietnic ma pokrycie w rzeczywistości. Chrystus stawia w naszym życiu przede wszystkim na czyny, od nich uzależnia naszą wieczność. Choć nie zawsze sobie to uświadamiamy, oceniamy drugiego człowieka nie tyle po słowach, co po czynach - mówił abp Kupny.
I podkreślał, że przecież nikt nie mówi o człowieku, który popełnia złe czyny, że jest człowiekiem dobrym. Przestępcy, złodzieja, oszusta nie nazywamy dobrym. Rodziców, którzy zaniedbują swoje obowiązki wobec dzieci, również nie nazywamy ludźmi dobrymi. Dobrym sąsiadem nazywany osobę, na którą możemy liczyć, która jest życzliwa i pomocna. Czyny określają, czy jesteśmy dobrymi, czy złymi ludźmi.
- Choć modlitwa jest naszym zadaniem i obowiązkiem chrześcijańskiego życia, to ona nie tworzy chrześcijanina doskonałym. Stanie się tak, jeśli przejdziemy od modlitwy do zaangażowania. Słowa muszą mieć pokrycie w życiu. Nie będziemy tylko mówić: "Przyjdź królestwo Twoje", ale będziemy je też realizować. Chrystus dziś wola do nas o czyny, bo one legitymują naszą przynależność do Niego - wyjaśniał metropolita wrocławski.
Dobre czyny nazwał skałą, na której opierając się, możemy rozpocząć budowanie chrześcijańskiego życia. Gmachu budowanego na takim fundamencie nie złamie ludzka zazdrość, nie wywróci ludzka nienawiść. Na takim fundamencie nie trzeba się niczego obawiać. On wszystko zniesie i przetrwa. - Chciejmy żyć dobrymi czynami i nimi zapisywać się w historii. Z Chrystusem budować, walczyć i zwyciężać. Msza św. niech będzie mocą do przezwyciężania wszelkich trudności. A to nie jest proste. Ona nas napełnia nadzieją, że nigdy nie budujemy sami. Chrystus kładzie u fundamentu pierwszą cegłę i sam pragnie być skalą - opowiadał abp Kupny.
Dodał, że czynienie dobra najbliższym i innym nie zawsze przychodzi nam łatwo, szczególnie gdy ten drugi nie odpłaca nam dobrocią. Wiemy od św. Pawła, że nie mamy innego fundamentu oprócz tego, którym jest Chrystus. Nie można budować na innym fundamencie, bo może się on okazać piaskiem. - Ile razy spotykamy kogoś, kto mówi, że zmarnował życie! Dlaczego? Bo budował na piasku, a nie na fundamencie, jakim jest Chrystus. Dobre czyny idą do nieba, dają świadectwo. W Adwencie oczekujemy na mającego przyjść Chrystusa. Pomyślmy o tym, czy On, gdy przyjdzie, znajdzie w nas podatny materiał do budowania swojego królestwa i czy będziemy w tym względzie chętnymi Jego pomocnikami. On liczy na naszą dobrą wolę, współpracę. Nie zawiedźmy Go, otwórzmy nasze serca, zaprośmy do naszego życia. Budujmy nasze życie na skale, którą jest Bóg - zachęcał kaznodzieja.
Na koniec Mszy św. podziękował wszystkim rodzicom i opiekunom, którzy przyprowadzają do kościoła dzieci na roraty.