Dwóch kleryków Metropolitalnego Seminarium Duchownego we Wrocławiu - Jan i Kacper - otrzymało sutanny w ramach obrzędu obłóczyn. Zostali także przedstawieni Kościołowi jako kandydaci do święceń diakonatu i prezbiteratu.
Uroczystej Mszy Świętej w archikatedrze wrocławskiej z obrzędem obłóczyn przewodniczył bp Maciej Małyga. Sutannę założyli:
W homilii bp Małyga podkreślił, że ten dzień jest świętem całego wrocławskiego Kościoła. To jest też dla wiernych pewna lekcja współodpowiedzialności, że jako ochrzczeni i idący drogą wiary wszyscy jesteśmy za Kościół odpowiedzialni. Każdy na swój sposób.
- I dzisiaj widzimy bardzo wyraźnie. Były niedawno takie czasy - księża na pewno pamiętają - hucznych obłóczyn. Gdy kandydatów było kilkudziesięciu. Po modlitwie następowało wielkie świętowanie w seminarium. Poszukiwanie stołów i krzeseł, żeby móc ugościć te wielkie tłumy. Dzisiaj to wygląda zdecydowanie inaczej. Nie mówimy, że lepiej, czy gorzej, ale inaczej. To trzeba odczytać jako lekcję współodpowiedzialności za Kościół, za siebie nawzajem, jeden za drugiego. Aby nikt w tej misji nie był sam. Bo gdy jesteśmy sami, to misja jest nie do osiągnięcia - mówił bp Maciej.
Zaznaczył, że sutanna jest zewnętrznym znakiem drugiego ważnego wydarzenia: kandydatury do święceń diakonatu i prezbiteratu. Jakiś czas temu kandydatura we Wrocławiu odbywała się tu na krótko przed święceniami. Teraz już na III roku seminarium.
- Wcześniej niewielu wiedziało i może nie doceniało tego momentu przyjęcia przez Kościół decyzji młodego człowieka o przystąpieniu do święceń. To ogłoszenie oficjalne przez Kościół, że człowiek rozpoczął przygotowania do święceń. Wtedy już nie ma pytania: "Czy święcenia?". Tylko: "Kiedy?". To moment szczególny - tłumaczył kaznodzieja.
Kandydaturę nazwał obustronnym "tak" człowieka i Kościoła. Wówczas alumni wyrażają gotowość do posługi kapłańskiej.
- W sercach Jana i Kacpra powinna być wystarczająca jasność co do własnej decyzji, własnej dojrzałości ludzkiej i duchowej. Życie uczy, że do końca jesteśmy uczniami. Chcemy, żeby ten moment był nacechowany pogodą ducha. Przemienia nas łaska Pana Jezusa, byśmy byli gotowi do tej drogi. Wydaje mi się, że na poziomie decyzji o powołaniu moment kandydatury jest najistotniejszy. To my ponosimy już jego konsekwencje, a sutanna jest tylko lub aż tego znakiem zewnętrznym. Co ma się zadziać wewnątrz, aby nasza droga życia nie była teatrem, udawaniem, a na końcu zgorszeniem? Co musi się w nas ciągle dokonywać? - pytał bp Maciej.
I tłumaczył, że chodzi o dążenie, które ciągle działo się w Chrystusie. Widząc tłumy, ulitował się. Miał spojrzenie, które nie pozwalało mu być obojętnym. Zauważał, dostrzegał i zaraz potem przechodził do działania.
- Jezus widział cierpiących, głodnych, opuszczonych, bez szczęścia. Ulitował się, poczuł żal, wzruszył się. To bardzo charakterystyczna postawa naszego Pana, której chcemy się nauczyć. Ona występuje w wielu miejscach w Biblii. Ale są też inne zachowania. Np. obok Samarytanina przechodziły obojętnie dwie osoby i to przeznaczone do służby Bożej. To jest zgorszenie. W naszym życiu konieczne wydaje się dogłębne wzruszenie, gdy nasz wzrok dostrzega cierpienie. Dzisiaj wiemy, że on jest zakryty za szybami drogich samochodów, w pięknych domach, za drogimi okularami - opisywał bp Maciej.
Przypomniał, że najpierw my sami otrzymaliśmy pełne wzruszenia spojrzenie Pana Jezusa. Darmo otrzymaliśmy i darmo powinniśmy dawać innym.
- Janie i Kacprze, wchodzicie na etap bezpośredniego przygotowania do sakramentu święceń i ten moment jest bardzo ważny dla naszego Kościoła. Przeżywamy czas synodu. Już się wiele nauczyliśmy, ale wiele przed nami. To jest też zaproszenie dla was, żebyście szli tą drogą. Budujcie komunię, formujcie serca i realizujcie misję Jezusa - zakończył bp Małyga.