W parafii pw. Opatrzności Bożej we Wrocławiu sybiracy modlili się za ojczyznę, w intencji tych, co zostali na nieludzkiej ziemi, i tych, co przeżyli katorgę. Bp Jacek Kiciński CMF poświęcił specjalny obelisk ku czci Polaków wywiezionych na Sybir.
Masowe deportacje Polaków przez Sowietów rozpoczęły się na wschodnich kresach Rzeczypospolitej po 7 września 1939 r. i nabrały wielkich rozmiarów szczególnie w lutym 1940 r., kiedy deportowano 140 tys. ludzi. Wielu z nich już nigdy nie powróciło do ojczyzny. Wywózki trwały do 1956 roku. Nasi rodacy trafili na nieludzką ziemię, a tam cierpieli głód, byli bestialsko traktowani i poniżani.
- Jesteśmy tutaj, by o nich pamiętać, zgodnie z tym, co zostało wyryte na obelisku im poświęconym: "Jeśli zapomnę o nich - Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie!". Dziękuję wszystkim fundatorom obelisku, świadczącym dzisiaj swoją obecnością o ludziach, którzy pozostali na Syberii. Biskup Jacek modli się za tych, którzy zmarli na Wschodzie i zostali pochowani na tamtej nieludzkiej ziemi - mówił ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej.
Obelisk jest inicjatywą Związku Sybiraków we Wrocławiu. Jego przedstawiciele byli obecni na Mszy św.
Biskup Jacek w homilii przypomniał, że wiara daje nam pewność, iż Bóg nas nigdy nie opuszcza. - Tej wiary potrzebowali nasi ojcowe 85 lat temu i my jej potrzebujemy dzisiaj. To szczególny dar Pana Boga. Teraz przeżywamy piękny czas Adwentu. Dzisiaj mamy Niedzielę Radości, bo wiemy, że Pan jest blisko. Życie każdego z nas jest jednym wielkim Adwentem, oczekiwaniem na spotkanie z Bogiem w wieczności - nauczał bp Kiciński.
Zachęcał, by wsłuchiwać się teraz bardziej w słowo Boże niż w słowa ludzkie. Na przykład w proroka Sofoniasza, który żył w VII w. p.n.e. On zapowiada, że przyjdzie dzień sądu, ale będą szczęśliwi ci, którzy przygotowali się na przyjście Pana. A Bóg nigdy człowieka nie opuszcza, natomiast człowiek może opuścić Boga. - Bóg posyła proroków, aby wzywali lud do zmiany życia - porzucili grzechy i nałogi, i przylgnęli do słowa Bożego, które daje łaskę uzdrowienia i uwalnia z wszelkiego zła - opisywał bp Jacek.
Podkreślił, że dzisiaj życie słowem Bożym nie jest łatwe, gdy świat próbuje nas zatopić w doczesności. A w sercu każdego człowieka kryje się pragnienie Boga, czyli miłości. Stać się człowiekiem miłości to znaczy dzielić się dobrem z drugim człowiekiem. - Święty Paweł powtarza: "Radujcie się zawsze w Panu". Cieszmy się z tego, co mamy, co Bóg nam daje każdego dnia. Dzisiaj poświęcę ten piękny, a jakże wymowny obelisk. On mówi nam o trudnych momentach naszej ojczyzny. Wtedy ludzie również przeżywali swój Adwent i swoje Boże Narodzenie. Doświadczyli wielkiej tragedii - wojny, wywózki, cierpienia i upokorzenia - mówił bp Jacek.
Przypomniał, że mróz przy wywózkach sięgał -40 st. Celsjusza. Wywożeni mieli zaledwie 2 godziny, żeby się spakować. Nie wiedzieli, dokąd jadą, co ze sobą zabrać. Trudno mówić o niszczeniu ich godności, bo było to coś gorszego. Jak określił kaznodzieja: "Dramat ludzkości".
- Gdy czytamy ich wspomnienia, możemy powiedzieć: ileż człowiek człowiekowi może zadać cierpienia! Nie wolno nam zapomnieć o tych czasach, dlatego zachęcam do lektury słów sybiraków. Cztery razy w życiu byłem na Syberii i doświadczyłem klimatu tamtych terenów. To było coś strasznego. Nie było przy czym się ogrzać i zdarzały się głodowe dni. A tysiące naszych rodaków straciły tam życie - opowiadał bp Kiciński.
Przypominanie tamtego okresu jest lekcją, abyśmy potrafili wykorzystać ten czas, który Bóg nam daje. Coraz częściej bowiem narzekamy, że jest nam coraz gorzej. - Jeśli chcemy coś w naszym życiu zmienić, to pierwszą rzeczą, na którą mamy wpływ, jest nasze serce. Nie zmarnujmy tej szansy, by zbliżyć się do Boga i pojednać się z drugim człowiekiem - podsumował bp Kiciński.