Niektórzy idą w tę noc na szczyt specjalnie na Mszę św. i kolędowanie. Inni trafiają na Ślężę w ramach sylwestrowej, nieco szalonej chwilami, zabawy lub zamiłowania do górskich wędrówek. Na wszystkich czekają otwarte drzwi kościoła.
Świątynia pw. Nawiedzenia NMP w sylwestrowo-noworoczną noc na długo przed godz. 24.00 rozbrzmiewa kolędami. W tym roku gościła tradycyjnie scholę Totus Tuus z Pieszyc, ale także zespół N.O.E.
Zdjęcia:
O 22.00 duszpasterze parafii w Sulistrowicach ks. Ryszard Staszak i ks. Jakub Bartczak koncelebrowali Mszę św., a o północy po modlitwie przyszedł czas na noworoczne życzenia i… dalsze kolędowanie.
– Czas jest darem Boga, danym po to, byśmy wypełniali go dobrem. Jest nam dany po to, byśmy przy pomocy łaski Bożej zapracowali na życie wieczne. Towarzyszami czasu są praca i modlitwa – mówił proboszcz ks. Staszak. Przypomniał zebranym dzieje kościoła na Ślęży, postać Piotra Włostowica – fundatora klasztoru kanoników regularnych św. Augustyna i chrześcijańskie dziedzictwo tego miejsca.
Opowiadał o planach dotyczących kościoła – m.in. projekcie witraży, na których znalazłyby się wyobrażenia postaci ważnych dla świątyni na szczycie, ale także dekoracje w formie ślężańskich roślin i zwierząt. Marzeniem ks. Staszaka jest również stworzenie przy kościele małego muzeum.
Do świątyni na górze niektórzy zaglądają na chwilę, inni u stóp Najświętszego Sakramentu i w towarzystwie innych noworocznych pielgrzymów spędzają dłuższy czas, świadomie chcąc tu wejść w kolejny rok. – Jesteśmy tu trzeci raz. Jest to pewne wyzwanie – trzeba przecież wejść na górę. Jest to też taka mała pielgrzymka, czas modlitwy, bycia z rodziną – opowiada Klaudia (pątniczka jasnogórska), która weszła na szczyt m.in. z synem Kacprem oraz przyjaciółmi-prawie rodziną.
Trafiają na szczyt często ludzie, którzy szum wiatru w lesie i górskie klimaty przedkładają nad sylwestrowe bale, biesiady czy wielkie koncerty. Kościół na szczycie umożliwia chwile zadumy i górskim włóczykijom, i miłośnikom zabawy pod gwiazdami, i tym, którzy przychodzą tu dla niepowtarzalnych tej nocy widoków – z rozświetlonym w oddali Wrocławiem i innymi miastami. To także okazja, by zasmakować odrobiny zimy – na szczycie nie brakło lodu i odrobiny śniegu.