Co panna Stein robiła w Bad Bergzabern?

Mówimy o niej zwykle "Edyta" lub "Teresa Benedykta od Krzyża", ale właściwym byłoby również nazywanie świętej wrocławianki "Teresą Jadwigą". Takie otrzymała imiona na chrzcie, który przyjęła w styczniu 1922 r.

Dziewiątego dnia każdego miesiąca w salezjańskim kościele pw. św. Michała Archanioła we Wrocławiu – gdzie kiedyś modliła się Edyta Stein – odprawiana jest o 18.00 Msza św., podczas której jest wspominana. Po Eucharystii rozpoczyna się krótka nowenna za wstawiennictwem św. Teresy Benedykty od Krzyża. Przedstawiciele Towarzystwa im. Edyty Stein podjęli niedawno dodatkową inicjatywę: po liturgii w ramach kilkuminutowych prelekcji przypominają najważniejsze fakty z życia świętej.

Co panna Stein robiła w Bad Bergzabern?   O chrzcie Edyty Stein opowiadał Marek Kosendiak. Agata Combik /Foto Gość

Marek Kosendiak, wiceprezes Towarzystwa im. Edyty Stein, mówił w styczniu o chrzcie, który przyjęła 1 stycznia 1922 r. w Bad Bergzabern w Bawarii. Przypomniał, że otrzymała chrzcielne imiona Teresa Jadwiga, a jej matką chrzestną była dr Jadwiga Conrad, z domu Martius – zamieszkała w tej właśnie miejscowości.

– Jest to o tyle ciekawe, że matką chrzestną była jej przyjaciółka wyznania protestanckiego, na co zgodę musiał wyrazić miejscowy biskup. Wybór Edyty wskazuje nie tylko na przyjaźń między tymi dwiema kobietami, ale też wyraża rolę, jaką w drodze do chrztu odegrała Jadwiga Conrad-Martius – mówił prelegent.

Przypomniał, że obie filozofki spotkały się i zaprzyjaźniły w 1920 r. Edyta gościła w domu Jadwigi i jej męża w maju 1921 – spędzając czas na filozoficznych dysputach, ale i pomagając gospodarzom w pracy w sadzie. To wtedy miało miejsce słynne wydarzenie – przyszła święta przeczytała „jednym tchem” autobiografię św. Teresy z Avila. „To jest prawda” – stwierdziła, zamykając książkę.

Na jej zbliżenie się do chrześcijaństwa miały wpływ także doświadczenia z 1917 r. – zdumienie Edyty postawą Anny Reinach, która po śmierci swego męża nie pogrążyła się w rozpaczy. Trwała w nadziei, płynącej z jej chrześcijańskiej wiary.

Co do przyjaźni z E. Stein z Jadwigą, M. Kosendiak przypomniał jeszcze jeden jej wyraz: częścią stroju chrzcielnego wrocławianki był biały płaszcz ślubny Jadwigi.

Co panna Stein robiła w Bad Bergzabern?   W tym kościele uczestniczyła w liturgii, gdy po swoim chrzcie bywała we Wrocławiu. Agata Combik /Foto Gość

Swoją drogą, podejrzenia, że św. Jadwiga Śląska „macza palce” we wszystkim, co w wymiarze ducha dzieje się na Śląsku lub w życiu jego mieszkańców, mają mocne podstawy. Trzebnicka księżna była patronką także „naszej” Edyty.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..