WOŚP, Caritas, pówódź i pojednanie [KOMENTARZ]

Niezła mieszanka prawda? Nieco wybuchowa, ale warta refleksji. Czy "przebaczamy i prosimy o przebaczenie" jest w ogóle możliwe w czasach, kiedy najbardziej zaciętej symbolem wojny polsko-polskiej jest... serce?

Wojna polsko-polska wokół Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już chyba nikogo nie dziwi. Jest co najmniej tak regularna i pewna jak ta o Halloween i pewnie znalazłoby się jeszcze kilka takich dyżurnych tematów w polskim kalendarzu.

W tym sporze, przekonywaniu się, a czasem kłótniach pojawia jednak coraz więcej hejtu i nienawiści, a coraz mniej otwartości i jasnej argumentacji. Wydaje mi się, że z roku na rok zanika świadomość, że Polacy w tej kwestii nie muszą się ze sobą zgadzać, a nadal mogą przy sobie spokojnie żyć. Naprawdę to może być dobry rok (w końcu Rok Święty, Rok Jubileuszowy) mimo że nie przekonałeś ani jednej osoby do swojej wośpowej albo antywośpowej racji. 

Też mam oczywiście własne zdanie o całej inicjatywie. Nie czas i miejsce, aby je tu prezentować, bo nie o to mi chodzi. Co roku jednak uczę się spokojniej żyć obok innych opinii. To sobie obrałem za cel w tej wojence, prawie tak pewnej jak śmierć (może przesadzam, ale robię to specjalnie). I podkreślam, że nie odbieram nikomu prawa do dyskusji, do przekonywania, argumentowania, pokazywania, czy pytania ,czy odpowiadania. Absolutnie. Spierajmy się, ale z kulturą i godnością. A kiedy żadna ze stron nie robi kroku w przeciwną stronę, nauczmy się z tym żyć. Jest jakaś inna opcja? Tak - obecna. Coraz agresywniejsze skakanie sobie do gardeł.

Był WOŚP, a teraz o Caritas. Bo od lat przy okazji WOŚP-u wyciąga się ją jako kontrargument do inicjatywy Jerzego Owsiaka. A tyle robi, a takie liczby, a taki stosunek pieniędzy zebranych do tych pochłoniętych przez administrację. Niestety, używa się tego niczym młota na przeciwników. Czemu niestety? Bo po niedzieli z Wielką Orkiestrą znika także temat Caritasu. Traktuje się go po prostu instrumentalnie. 

A naprawdę - tutaj apeluję do zwolenników Caritas, wszystkich, którzy uważają, że wykonują tam świetną robotę - mówcie o tym częściej. Szczególnie w sytuacjach, w których nie musicie komuś "przyłożyć" skalą i efektem tej pomocy. Jeżeli sami wiecie, że to wartościowa i wiarygodna inicjatywa - czemu wyciągacie ją z kapelusza tylko w tym jednym okresie - kilka dni przed kolejną edycją WOŚP-u? Ja dobrze wiem.

Kocham Caritas. Wiecie za co? Za codzienną mrówczą pracę z dala od reflektorów, mediów, fleszy i czerwonych dywanów. Bez oczekiwań, że cały świat ma im klaskać. Oczywiście promocja dobra jest ważna, ale z rozsądkiem. Najpierw liczy się drugi człowiek. W ludziach, którzy tam pracują, widzę skromność, oddanie i wrażliwość. Dając pieniądze tej instytucji wiem, że zostaną właściwie wykorzystane. 

To teraz idąc zgodnie z tytułem - pówódź. Pamiętacie pierwszy weekend po przejściu wielkiej fali, szczególnie na Ziemi Kłodzkiej? Ludzie z całej Polski zjechali na południe, by pomóc powodzianom. Zalali wręcz ten teren rękami i nogami do pomocy, a także słynną wodą do picia, której później już nie było nawet jak magazynować. Szczytną oddolną inicjatywę społeczną będę długo wspominał. Ale pamiętam, jak w Caritas mówili wtedy - dobrze, że ludzie chcą innym pomóc, ale my już zbieramy siły na następne tygodnie i miesiące. Fala entuzjazmu opadnie, a powodzianie zostaną sami. Tak też się stało.

Już nie trzeba było im odgarniać błota, czy przywozić jedzenia. Nadszedł czas na materiały budowlane, sprzęty AGD, opał na zimę, która przyszła bardzo szybko. Caritas działała nieprzerwanie, strategicznie i długofalowo. Od samego początku. Bo pomagać trzeba mądrze. Szczególnie wobec - nie bójmy się tego powiedzieć - bierności i opieszałości w tym względzie polskiego rządu. Ostatnio nawet na Orszaku Trzech Króli widziałem wolontariuszy Caritas z puszkami na pomoc dla powodzian. Tylko na tym jednym pochodzie udało się zebrać ponad 6 tys. zł. A kto dzisiaj pamięta o powodzi?

Wracając do wojny polsko-polskiej, której symbolem - o zgrozo - jest serce (serduszko WOŚP), myślę o pojednaniu. W tym roku obchodzimy we Wrocławiu właśnie Rok Pojednania ze względu na 60. rocznicę orędzia biskupów polskich do niemieckich. Słynne zdanie autorstwa kard. Bolesława Kominka: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie" nie przeszło by nam dzisiaj przez gardło skierowane do naszych rodaków, tych inaczej myślących, a co dopiero do Niemców, jak to zrobili 60 lat temu polscy biskupi.

Niemców, którzy na nas bestialsko napadli, zrujnowali nasz kraj, zamordowali ogromną liczbę Polaków, wyrządzili krzywdę, która odcisnęła piętno prawie na każdej polskiej rodzinie. A jednak padło: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". A my nawet nie potrafimy ze spokojnym myślami przejść na ulicy obok osoby, która ma na kurtce albo na czapce naklejone serduszko WOŚP. Dokąd zatem zmierzamy? 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..