Za nami V diecezjalne obchody Światowego Dnia Małżeństwa. Mszy Świętej w kościele pw. św. Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF. Kilkadziesiąt małżeństw odnowiło swoje przyrzeczenia małżeńskie. - Jak nie ma czasu na Boga, to nie ma czasu dla małżonka i rodziny - uwrażliwiał bp Kiciński.
Małżeństwa z całej diecezji zebrały się na wspólnej Eucharystii pod przewodnictwem wrocławskiego biskupa pomocniczego. Tegoroczne obchody Dnia Małżeństwa przeprowadzone zostały pod hasłem: "Małżeństwo nadzieją Kościoła".
- Myślę, że małżeństwo jest nie tylko nadzieją Kościoła, ale i społeczeństwa oraz nadzieją dla całego świata. Nie ma co ukrywać, doświadczamy kryzysu życia małżeńskiego i rodzinnego. Dlatego papież Franciszek mocno podkreśla, że małżeństwo jest nadzieją na odrodzenie Kościoła i społeczeństwa. Być pielgrzymem nadziei, to być zwiastunem Dobrej Nowiny. Pokazywać, że w dzisiejszych czasach można być szczęśliwym człowiekiem, budować wspaniałe małżeństwo, zakładać rodzinę. Mówić całemu światu, że można ze sobą być w małżeństwie do końca życia i zachować w tym wierność - nauczał w homilii bp Kiciński.
Pielgrzym nadziei to ten, który mówi, że z Chrystusem i w Chrystusie można dokonać wiele wspaniałych rzeczy w swoim życiu. Jubileusz roku 2025 staje się zaproszeniem, by powrócić do źródła. To czas uwolnienia serca od grzechu, czas przebaczenia, doświadczenia miłości miłosiernej.
- Dla małżonków powrót do swojej własności, to powrót do tej miłości, która sprawiła, że ileś lat temu przyszliście do świątyni, by wspólnie powiedzieć przed Bogiem i wspólnotą Kościoła: "Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci". Wracać do tego momentu trzeba każdego dnia. Wracać do tej miłości, która przyprowadziła nas do ołtarza - apelował kaznodzieja.
Podkreślił, że raz wypowiedziane słowa nie dają gwarancji, że życie będzie piękne i wspaniałe. Te słowa muszą być aktualizowane. Człowiek potrzebuje włożyć wysiłek, by pokonać swój egoizm. To jest skażenie grzechu pierworodnego. Małżonkowie muszą sobie przypominać, że sami z siebie nic nie zrobią. Potrzebują Boga.
- Bardzo często zapominamy o słowach przysięgi małżeńskiej. O ich treści. Dlatego istnieje w naszym życiu pokusa uśpienia. Do pewnych spraw zaczynamy się przyzwyczajać i myślimy, że tak już może być do końca. Wchodzimy w duchowy letarg, stając się mniej wrażliwi na Boga i drugiego człowieka. Nasze zabieganie, zatroskanie o byt materialny, o rozwój osobisty - to wszystko jest ważne, lecz nie najważniejsze - mówił bp Jacek.
Apelował, że małżonkom zaczyna brakować czasu dla siebie nawzajem. W raju człowiek też tak miał. Pomyślał, że poradzi sobie bez Pana Boga i doświadczył głębokiego rozczarowania. Sięgnął po owoc zakazany, a nie tak miało być. A potem zaczęło się przerzucanie odpowiedzialności. Bardzo trudno jest człowiekowi stanąć w prawdzie w małżeństwie i w rodzinie. A od tego zaczyna się każde uzdrowienie i nawrócenie.
- Tam, gdzie nie ma Boga, nie ma źródła. A jak nie ma źródła, woda wysycha i nie ma owoców. Potrzebujemy odnowy wiary, bo wiara daje moc i siłę. Ona jest łaską i przyjaźnią z Chrystusem. Wiara to nie jest dodatek do naszego życia. Nadaje mu sens. Wiara pomnaża naszą radość, towarzyszy w smutku i podpowiada: nie ma sytuacji bez wyjścia. Jezus zawsze jest z nami i nie opuszcza nas - tłumaczył wrocławski biskup pomocniczy.
Jak zaznaczył, często w życiu przy różnych trudnych sytuacjach szukamy doradców, pocieszycieli, ekspertów. A ile razy pytamy samego Boga? Ile razy rozeznajemy to, co trzeba uczynić, na modlitwie ze słowem Bożym w ręku?
- A jeśli pytamy Pana Boga, to mamy w zanadrzu swoje gotowe rozwiązania. Plan A i B, a jak nie wyjdzie to C. A ja proponuję plan D - Duch Święty. Posłuchajmy tego, co Duch Święty chce od nas. Jak nie ma czasu na Boga, to nie ma czasu dla małżonka i rodziny. Żyjemy w świecie presji spraw koniecznych. Cały czas telefon i internet w zasięgu ręki. Trudno nam być sam na sam z drugą osobą. Czy było tak zawsze? - pytał bp Kiciński.
Zachęcał, by raz w tygodniu małżonkowie spędzali wieczór ze sobą bez telefonu, wypijali codzienną poranną kawę bez telewizji, bez internetu.
- Może na początku to być trudne. Pojawi się cisza, pustka. Ale potem wszystko się zmieni i będzie tak, jak dawniej - przekonywał biskup.
W czasie Mszy Świętej obecne małżeństwa wyszły na środek kościoła, by uroczyście odnowić przyrzeczenia małżeńskie. Po tym akcencie każda chętna para mogła podejść do kapłanów po indywidualne błogosławieństwo, otrzymywała pamiątkowy dokument z odnowienia przyrzeczeń oraz różę.