Kiedy w 2020 roku 28-letni Michał Dajek usłyszał diagnozę nieuleczalnej choroby, mógł pójść dwiema drogami. Wybrał tę zdecydowanie lepszą.
Dziś cieszy się życiem, stara się patrzeć na nie z wdzięcznością i pogłębia więź z Bogiem. To jednak nie oznacza, że wszystko idzie gładko i przyjemnie. Stwardnienie rozsiane, na które cierpi młody wrocławianin, będzie z nim do końca życia. Jego objawy widział już w liceum, ale nie zwracał na nie uwagi. Myślał, że to dolegliwości, które miną. W 2020 roku lekarze oświadczyli, że nie tylko nie miną, ale będą postępować.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.